Końcówka sezonu pod znakiem kłopotów finansowych Arki
Konferencja prasowa przed meczem ze Stomilem Olsztyn została zdominowana przez wątek problemów finansowych klubu. Dziennikarzy bardziej niż najbliższy mecz interesowała przyszłość gdyńskiej Arki, a ta nie rysuje się w różowych barwach.
fot. Piotr Kwiatkowski
Arka gra ostatnio rewelacyjnie. Podopieczni Pawła Sikory nie zaznali goryczy porażki w ostatnich siedmiu spotkaniach ligowych, co więcej aż sześciokrotnie schodzili z boiska jako zwycięzcy. Na trzy kolejki przed końcem mają olbrzymią szansę zostać "mistrzem wiosny" i uplasować się na piątej pozycji w tabeli całego sezonu. Aktualnie najwięcej punktów w rundzie wiosennej zgromadził na swym koncie Dolcan Ząbki (29 pkt), Arka Gdynia, podobnie jak Termalica Nieciecza oraz Zawisza Bydgoszcz mają tych punktów 27.
Niestety kondycja finansowa klubu nie jest wprost proporcjonalna do formy zawodników. Klub boryka się z poważnymi kłopotami finansowymi i zarówno budżet jak i cele na przyszły sezon są jedną wielką niewiadomą. Nie od dziś wiadomo, że właściciel klubu Ryszard Krauze wycofuje się z finansowania Arki, jednak do tej pory nie zajął w tej sprawi żadnego oficjalnego stanowiska. Jedną z opcji jest przejęcie Arki przez miasto, jednak problemem jest zadłużenie klubu sięgające jeszcze czasów "gdyńskiego finansowego Eldorado".
Trener Paweł Sikora, który w tej rundzie można powiedzieć w sposób doskonały wywiązał się ze swoich zadań, chce poprowadzić Arkę w przyszłym sezonie. Jednak jak sam twierdzi, na tę chwilę sam nie wie jakim składem będzie dysponował i co czeka klub w przyszłym sezonie.
- Musimy być gotowi na każdą ewentualność. Zarówno mi jak i wielu zawodnikom kończą się kontrakty i wszystko będzie uzależnione od budżetu, którego na dzień dzisiejszy nie znamy. Zaproponowano mi kontynuowanie pracy w Gdyni, jednak z wszystkimi decyzjami musimy się wstrzymać, nie wiemy co będzie. Jeśli pozostanie trzon drużyny, jestem pewien, że jesteśmy w stanie powalczyć o najwyższe cele.
Aktualne zaległości wobec piłkarzy sięgają już 3 miesięcy. Niepewna przyszłość nie napawa optymizmem samych piłkarzy. Głos w tej sprawie zabrał mocno związany z Gdynią, jeden z najbardziej doświadczonych graczy Arki, Krzysztof Sobieraj. - My jako zespół wywiązaliśmy się z powierzonego nam zadania. Wykonaliśmy swoją pracę dobrze. Może nie bardzo dobrze, ale dobrze. Całą sytuacją w jakiej się znaleźliśmy jesteśmy zniesmaczeni i zespół jest załamany. Nie ukrywam, że jest to temat naszych codziennych rozmów. Nie da się od tego uciec, ale naprawdę tutaj "szacun" dla chłopaków, bo wykazujemy się wielkim profesjonalizmem. Odcinamy się od tego przed meczami i dajemy z siebie wszystko. Poniekąd walczymy też o swoją przyszłość, bo w większości chłopakom kończą się kontrakty i bardzo chcieliby tu zostać, jak chociażby Janusz czy Marcus. Nie wiemy na czym w tej chwili stoimy i aktualnie nikt z chłopakami nie rozmawia na temat przedłużenia umów.
Kibice mogą mieć wielki żal do ludzi decydujących o losach klubu. To już kolejny rok, w którym zapowiada się istna przedsezonowa rewolucja. Tak było w ostatnim sezonie w Ekstraklasie, tak było po spadku do 1. ligi, tak było przed tym sezonem i niestety ta historia może znów się powtórzyć. Czerwiec to miesiąc, w którym powinien kształtować się budżet oraz cele na przyszły sezon, to miesiąc w którym powinny być prowadzone rozmowy kontraktowe z nowymi i obecnymi piłkarzami. Po sezonie kończą się kontrakty aż dziesięciu zawodnikom, którzy już dostali sygnał od klubu, że w obecnej sytuacji mogą rozpocząć poszukiwania nowych pracodawców. Tym bardziej szkoda, że dzieje się to w okresie, w którym żółto-niebiescy "zaskoczyli", zaczęli wygrywać i stworzył się zespół, który spokojnie mógłby powalczyć w nowych rozgrywkach o Ekstraklasę. W podobnym tonie wypowiadał się Krzysztof Sobieraj. - Tak jak sami widzicie, uważam, że w Gdyni stworzył się bardzo fajny zespół. To efekt pracy trenera, my również w tym wszystkim mieliśmy duży udział. Widać charakter w tym zespole. Czy gra trzynasty, czy czternasty zawodnik, nie widać różnicy. Fajnie to wszystko funkcjonuje i szkoda, to burzyć i budować od nowa. Wiadomo, że w 3 tygodnie się zespołu nie zbuduje i od razu nie zacznie wygrywać.
Miejmy nadzieję, że w klubie nie zabraknie osób, którym dobro Arki leży na sercu i znajdą one wyjście sytuacji. Najważniejsze, aby nie doszło do rozpadu drużyny. Wymiana połowy składu, jak to miało miejsce w poprzednich sezonach, może sprawić, że po raz kolejny runda jesienna będzie spisana na straty.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida