menu

Komisja Licencyjna PZPN zajmie się we wtorek zatajonymi długami Ruchu Chorzów

12 grudnia 2016, 16:05 | Jacek Sroka

Portal Weszło.com poinformował, że Niebiescy przez kilka lat zawierali ze swoimi zawodnikami podwójne umowy. Część pieniędzy wypłacał im klub, a część Fundacja Ruchu Chorzów, w której pełnili fikcyjne role specjalistów do spraw marketingu z pensją w wysokości 2 tys. zł miesięcznie. Kilku zawodników m.in. Bartłomiej Babiarz, Krzysztof Kamiński, Robert Chwastek czy Adrian Mrowiec ma wyroki sądu nakazujące wypłatę im po kilkadziesiąt tysięcy złotych, które nie zostały dotąd zrealizowane.

Nad Ruchem zbierają się ciemne chmury
Nad Ruchem zbierają się ciemne chmury
fot. Lucyna Nenow / Polska Press

We wtorek sprawą Ruchu zajmie się Komisja Licencyjna. – Zareagowaliśmy nie na burzę medialną, ale na pisma zawodników. Będziemy badać sprawę, lecz nie sądzę, aby już we wtorek zapadła w niej jakaś decyzja. Tej należy się spodziewać raczej na kolejnym posiedzeniu Komisji zaplanowanym na 20 grudnia – powiedział nam Krzysztof Sachs, przewodniczący Komisji Licencji Klubowych PZPN, który nie chciał się szerzej wypowiadać.

Bardziej otwarty był Łukasz Wachowski, kierownik działu licencji i dyrektor departamentu rozgrywek krajowych PZPN.
– Wygląda na to, że kwestia podwójnych nieopłaconych umów dotyczy około 20-30 zawodników. Licząc w złotówkach, mówimy zapewne o kwocie rzędu 600-800 tysięcy zł. Skala zaniedbań i naruszeń jest olbrzymia. Trudno też mówić o przypadku, gdy cały proceder rozpoczął się w sezonie 2013/14, kiedy nałożono na klub dyscyplinę finansową. Trzeba pamiętać, że klub był wtedy pod nadzorem UEFA, chodziło o kwestię progu rentowności. UEFA nałożyła na Ruch karę, wymusiła dokapitalizowanie i redukcję kosztów – i w końcu chorzowianie wyszli z tego złamanego progu rentowności. Dziś wiemy, co im w tym pomogło. Mówimy więc nie tylko o zamydlaniu oczy Komisji Licencyjnej, o naginaniu faktów, by prognoza finansowa się spięła, ale też o wyprowadzeniu w pole UEFA – stwierdził Wachowski w wywiadzie dla portalu Weszło.com.

To czy Ruch płacąc swoim zawodnikom po dodatkowe 2 tys. zł przekroczył limit wydatków na płace jest bardzo ważne, bo Komisja wcześniej chwaliła Niebieskich za ograniczanie kosztów. Biegli liczą wszystkie sumy przeznaczane w klubie na płace w ostatnich sezonach.

Komisja ustaliła już wcześniej, że za każde 100 tys. zł zaległości karać będzie klub ujemnym punktem. W przypadku Ruchu byłaby więc mowa o 6-8 minusowych punktach i to odjętych jeszcze w tym sezonie. Maksymalna kara jaką mogą dostać chorzowianie to 10 ujemnych punktów lub zawieszenie licencji na grę w Ekstraklasie, ale ze źródeł zbliżonych do Komisji słychać, że na to ostatnie raczej się nie zanosi.

Co na to wszystko klub? Komisja wezwała Ruch do złożenia wyjaśnień na piśmie, co nastąpiło w poniedziałek. Jutro do Warszawy wybierają się dwaj wiceprezesi Niebieskich Rafał Byrczek i Mirosław Mosór, którzy będą odpowiadać na pytania członków Komisji. Mosór jest także prezesem Fundacji Ruch Chorzów. Klub twierdzi, że obecnie piłkarze nie podpisują już dodatkowych umów z Fundacją.
Kolejną burzą wokół Ruchu mocno zaskoczony był prezydent Andrzej Kotala, który właśnie zgodził się na prolongatę spłaty części pierwszej transzy pożyczki. Tę decyzję musi jednak 22 grudnia zatwierdzić Rada Miasta i nie ma co ukrywać, że wyrok Komisji może zaważyć na decyzji radnych.


Polecamy