Komisja Licencyjna PZPN zajmie się we wtorek zatajonymi długami Ruchu Chorzów
Portal Weszło.com poinformował, że Niebiescy przez kilka lat zawierali ze swoimi zawodnikami podwójne umowy. Część pieniędzy wypłacał im klub, a część Fundacja Ruchu Chorzów, w której pełnili fikcyjne role specjalistów do spraw marketingu z pensją w wysokości 2 tys. zł miesięcznie. Kilku zawodników m.in. Bartłomiej Babiarz, Krzysztof Kamiński, Robert Chwastek czy Adrian Mrowiec ma wyroki sądu nakazujące wypłatę im po kilkadziesiąt tysięcy złotych, które nie zostały dotąd zrealizowane.
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
We wtorek sprawą Ruchu zajmie się Komisja Licencyjna. – Zareagowaliśmy nie na burzę medialną, ale na pisma zawodników. Będziemy badać sprawę, lecz nie sądzę, aby już we wtorek zapadła w niej jakaś decyzja. Tej należy się spodziewać raczej na kolejnym posiedzeniu Komisji zaplanowanym na 20 grudnia – powiedział nam Krzysztof Sachs, przewodniczący Komisji Licencji Klubowych PZPN, który nie chciał się szerzej wypowiadać.
Bardziej otwarty był Łukasz Wachowski, kierownik działu licencji i dyrektor departamentu rozgrywek krajowych PZPN.
– Wygląda na to, że kwestia podwójnych nieopłaconych umów dotyczy około 20-30 zawodników. Licząc w złotówkach, mówimy zapewne o kwocie rzędu 600-800 tysięcy zł. Skala zaniedbań i naruszeń jest olbrzymia. Trudno też mówić o przypadku, gdy cały proceder rozpoczął się w sezonie 2013/14, kiedy nałożono na klub dyscyplinę finansową. Trzeba pamiętać, że klub był wtedy pod nadzorem UEFA, chodziło o kwestię progu rentowności. UEFA nałożyła na Ruch karę, wymusiła dokapitalizowanie i redukcję kosztów – i w końcu chorzowianie wyszli z tego złamanego progu rentowności. Dziś wiemy, co im w tym pomogło. Mówimy więc nie tylko o zamydlaniu oczy Komisji Licencyjnej, o naginaniu faktów, by prognoza finansowa się spięła, ale też o wyprowadzeniu w pole UEFA – stwierdził Wachowski w wywiadzie dla portalu Weszło.com.
To czy Ruch płacąc swoim zawodnikom po dodatkowe 2 tys. zł przekroczył limit wydatków na płace jest bardzo ważne, bo Komisja wcześniej chwaliła Niebieskich za ograniczanie kosztów. Biegli liczą wszystkie sumy przeznaczane w klubie na płace w ostatnich sezonach.
Komisja ustaliła już wcześniej, że za każde 100 tys. zł zaległości karać będzie klub ujemnym punktem. W przypadku Ruchu byłaby więc mowa o 6-8 minusowych punktach i to odjętych jeszcze w tym sezonie. Maksymalna kara jaką mogą dostać chorzowianie to 10 ujemnych punktów lub zawieszenie licencji na grę w Ekstraklasie, ale ze źródeł zbliżonych do Komisji słychać, że na to ostatnie raczej się nie zanosi.
Co na to wszystko klub? Komisja wezwała Ruch do złożenia wyjaśnień na piśmie, co nastąpiło w poniedziałek. Jutro do Warszawy wybierają się dwaj wiceprezesi Niebieskich Rafał Byrczek i Mirosław Mosór, którzy będą odpowiadać na pytania członków Komisji. Mosór jest także prezesem Fundacji Ruch Chorzów. Klub twierdzi, że obecnie piłkarze nie podpisują już dodatkowych umów z Fundacją.
Kolejną burzą wokół Ruchu mocno zaskoczony był prezydent Andrzej Kotala, który właśnie zgodził się na prolongatę spłaty części pierwszej transzy pożyczki. Tę decyzję musi jednak 22 grudnia zatwierdzić Rada Miasta i nie ma co ukrywać, że wyrok Komisji może zaważyć na decyzji radnych.