Kolejna wysoka wygrana Arki. Gdynianie tym razem pewnie ograli Stomil Olsztyn
Podobnie jak przed tygodniem, w ostatnim sobotnim meczu 21. kolejki 1. ligi piłkarze Arki Gdynia odnieśli pewne zwycięstwo, tym razem ze Stomilem Olsztyn, który pokonali 4:1.
fot. Piotr Kwiatkowski
Nauczeni doświadczeniem, wszyscy spodziewali się nudnych pierwszych czterdziestu pięciu minut. Tymczasem już początek meczu wbił kibiców w siedziska na stadionie. Arka zaatakowała i po strzale z rzutu wolnego Warcholaka, Abbott musiał tylko z kilku metrów dobić piłkę. Niestety dla gospodarzy w sporym zamieszaniu doświadczony napastnik uderzył wprost w ręce bramkarza. Stomil odpowiedział znakomitą akcją, po której Koval znalazł się w sytuacji sam na sam. Miszczuk co prawda obronił, ale wcześniej chorągiewkę podniósł liniowy i mieliśmy pozycję spaloną.
Taktyka Arki by spróbować zaatakować Stomil od samego początku przyniosła efekty już w 18. minucie. Znakomite prostopadłe podanie Abbotta w sytuacji sam na sam wykorzystał Nalepa. Gospodarze poszli za ciosem i podwyższyli prowadzenie na 2:0 w 24. minucie po przepięknym strzale Renusza zza pola karnego.
Stomil był na deskach, a Arka nie marnowała okazji by dobić gości. Zaledwie dwie minuty po bramce Renusza, w pole karne wpadł Abbott, oddał strzał z ostrego kąta, który odbił bramkarz, ale na dobitkę czekał już Marcus i głową skierował piłkę do bramki. To był ten dzień, w którym Arka mogła ograć każdego. Piłkarze Stomilu byli wręcz ośmieszani. Młody Nalepa bez skrupułów założył „siatkę” Kovalowi przy linii bocznej.
Czy piłkarzom Arki było mało? Najwyraźniej tak, bo w 63. minucie jeszcze raz Skiba musiał wyciągać piłkę z siatki. Renusz ograł dwóch obrońców i zagrał na lewe skrzydło do Wojowskiego. Skrzydłowy Arki dośrodkował wprost na głowę Marcusa, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Nienasyceni byli kibice, którzy przy stanie 4:0 śpiewali: „Jeszcze siedem”.
Siedem bramek co prawda nie oglądaliśmy ale piątą, honorową, dołożył Stomil. Machulenko wykorzystał prostopadłe podanie wprowadzonego w przerwie Łukasika. Hit więc wcale nie rozczarował, a 5594 kibiców, którzy przyszli dziś na stadion na pewno nie żałowali wydanych pieniędzy, no może poza kibicami gości…