Kazimierz Moskal przed meczem z Lechią: Komu ma służyć to boisko?!
W sobotę piłkarze ŁKS zmierzą się z Lechią Gdańsk i ta właśnie ligowa konfrontacja była tematem głównym czwartkowej konferencji prasowej, choć spotkanie rozpoczęło się od gorzkich słów Kazimierza Moskala skierowanych pod adresem operatora stadionu w al. Unii 2.
fot. Kazimierz Moskal stracił cierpliwość do operatora stadionu
- Bolało mnie to wiele razy, ale dotąd milczałem. Dziś muszę o tym powiedzieć. Chcieliśmy w czwartek odbyć trening na głównej płycie boiska w godzinach zbliżonych do tych, w których zmierzymy się z Lechią. Niestety, nie wyrażono na to zgody. Zamiast tego do ważnego meczu będziemy przygotowywać się na hybrydzie w ciemnościach, bo zainstalowane tam oświetlenie jest niedostateczne. Pragnę zapytać: komu ma służyć to boisko?! - pytał o płytę główną stadionu w al. Unii 2 szkoleniowiec ŁKS, którego podopieczni już w sobotę rozpoczną w Gdańsku rundę rewanżową piłkarskiej ekstraklasy.
Pytanie zasadne i pozwolimy je sobie powtórzyć. W głowie się nie mieści, że na stadionie znajdującym się na terenie historycznie przecież związanym z Łódzkim Klubem Sportowym piłkarze nie mogą przeprowadzić przedmeczowego treningu, w końcu w pierwszej kolejności to im jest ten obiekt dedykowany i dla nich, a nie dla MAKiS-u, został zbudowany. Najwyższa pora, aby ełkaesiacy naprawdę poczuli się tutaj jak u siebie w domu, mają przecież do tego prawo jak nikt inny. Jaki był zaś powód takiej decyzji operatora stadionu? - Jego przedstawiciel mówił coś o sianiu trawy i regeneracji murawy - zdradził Kazimierz Moskal i z tonu głosu szkoleniowca można było wywnioskować, że to tłumaczenie zupełnie go nie przekonało, tym bardziej że na boisku przez dwa ostatnie tygodnie nic się nie działo. Skontaktowaliśmy się z kierownikiem obiektu, ale on nie chciał komentować tej sprawy.
„Rycerze Wiosny” nie mogli więc skorzystać z głównej płyty, a w sobotę zmierzą się z Lechią Gdańsk. Od jesiennego zakończonego bezbramkowym remisem spotkania ŁKS z Lechią minęły cztery miesiące. W lipcu tak kibicom cieszącego się z powrotu do ekstraklasy po siedmiu latach ŁKS, jak i opromienionej zwycięstwem w Pucharze Polski Lechii humory jeszcze dopisywały. Niestety, ŁKS do tamtego punktu zdobytego w meczu z ekipą z Trójmiasta dołożył później tylko dziesięć, a „Biało-Zieloni” - dwadzieścia. Sympatycy obu zespołów liczyli na więcej.
ŁKS po serii porażek złapał oddech w październiku, ale ostatnio znów przegrał dwa mecze z rzędu (0:2 z Jagiellonią Białystok i 0:1 ze Śląskiem Wrocław) i do sobotniego starcia przystąpi pod ligową kreską. Zawodzi także Lechia. 28 września gdańszczanie pokonali przy Łazienkowskiej Legię, a potem zanotowali pięć meczów bez zwycięstwa. Zdaniem wielu, kluczem do sukcesu łodzian w Gdańsku będzie szczelna defensywa.
- Jeśli mówimy o obronie, to powinniśmy mówić o całym zespole, nie tylko o linii defensywnej, bo jeśli zawodzimy w jakimś momencie to właśnie jako całość. Teraz musimy poprawić grę w ofensywie i defensywie – powiedział Kazimierz Moskal i dał do zrozumienia, że jeśli krytykowany ostatnio Jan Sobociński będzie dysponowany, zagra także w Gdańsku. – Z Janka próbuje się zrobić kozła ofiarnego, a przecież to młody zawodnik, który - prawda - popełnia błędy, ale daje też sporo naszemu zespołowi – powiedział szkoleniowiec.
Prawdopodobnie młodzieżowy reprezentant Polski parę środkowych obrońców stworzy z Maksymilianem Rozwandowiczem. Kapitan ŁKS w sobotę w meczu czwartoligowych rezerw popisał się kapitalną bramką po strzale z połowy boiska, ale zapewnia, że, o ile oczywiście wystąpi w Gdańsku, jego priorytetem będzie tym razem zupełnie coś innego. - W Gdańsku zależeć mi będzie przede wszystkim na tym, aby Lechia nie zdobyła bramki. Ta zakończona już runda jesienna nie przebiegła po naszej myśli. Teraz musimy odrabiać głupio stracone punkty. Zaczyna się runda rewanżowa. Karta jest niejako znów czysta – stwierdził Maksymilian Rozwandowicz.
Tyle w temacie obrony. Co zaś z tymi, którzy powinni w sobotę nękać Dusana Kuciaka?
- Przygotowujemy różne opcje w ataku. Łukasz Sekulski zaczął już trenować z zespołem, ale dopiero podejmiemy decyzję, czy pojedziecie z nami do Gdańska, bo być może rozsądniej będzie przygotować go na sto procent dopiero do meczu z Cracovią – wyjaśnił opiekun beniaminka, który zdaje sobie sprawę z klasy rywala, choć i wie, że w Gdańsku ostatnie wyniki osiągane przez Lechię też nikogo nie satysfakcjonują, co z kolei może wywrzeć na miejscowych dodatkową presję.
- W meczu ze Śląskiem nie byliśmy sobą. Brakowało dokładności, popełnialiśmy wiele niewymuszonych błędów, gra nam się nie kleiła, a na domiar złego nie potrafiliśmy złapać odpowiedniego rytmu. Teraz musimy uporządkować naszą grę już od początku spotkania – powiedział Kazimierz Moskal.
Spotkanie ŁKS z Lechią Gdańsk rozpocznie się w sobotę o godz. 20.