menu

Kasper Hamalainen: Czuję zaufanie trenera Jozaka

10 grudnia 2017, 00:03 | Tomasz Dębek

- Trudniej gra się, kiedy masz z tyłu głowy, że po kilku błędach czy słabszych kilkunastu minutach w kolejnym meczu usiądziesz na ławce. Staram się odpłacić zaufanie w moje umiejętności bramkami, asystami i dobrą grą - przekonuje Kasper Hamalainen. Fin w sobotę był bohaterem meczu Legii z Bruk-Bet Termaliką (3:0), zaliczył piękną asystę i strzelił równie efektownego gola.

Kasper Hamalainen
Kasper Hamalainen
fot. szymon starnawski / polska press

- W pierwszej połowie zabrakło nam dobrego ostatniego podania. Po przerwie było już lepiej. Zagraliśmy agresywniej, stworzyliśmy sobie więcej sytuacji, strzeliliśmy trzy gole. Po bramce Guilherme z rzutu karnego poczuliśmy się bardziej komfortowo, to było widać w naszych poczynaniach. Słowa uznania należą się też Arkowi Malarzowi, który kilka razy ratował nas swoimi interwencjami przed stratą bramki - przyznał po meczu Kasper Hamalainen.

Fin był jednym z bohaterów spotkania, zaliczył piękną asystę przy bramce Cristiana Pasquato, a gola na 3:0 zdobył sam, po równie efektownym uderzeniu z linii pola karnego. - Czuję się świetnie. Gra sprawia mi przyjemność, podoba mi się moja rola w zespole. Wiem, jak grać z kolegami i vice versa. Mam nadzieję, że nasza współpraca nadal będzie układała się tak dobrze i skończymy pierwszą połowę sezonu dwoma kolejnymi zwycięstwami - podkreśla Hama.

Od połowy września Fin gra w każdym ligowym meczu Legii od pierwszej minuty. Wcześniej bywało z tym różnie. - Czuję zaufanie trenera i drużyny. Trudniej gra się, kiedy masz z tyłu głowy, że po kilku błędach czy słabszych kilkunastu minutach w kolejnym meczu pewnie usiądziesz na ławce. Staram się odpłacić zaufanie w moje umiejętności bramkami, asystami i dobrą grą - tłumaczy Hamalainen, który w czterech ostatnich meczach w Lotto Ekstraklasie zdobył trzy bramki i zaliczył trzy asysty.

Po zwycięstwie z Górnikiem Legia została liderem tabeli, porażka z Koroną i remis z Sandecją sprawiły jednak, że zabrzanie znów ją wyprzedzili. W tej kolejce Wojskowi odrobili dwa punkty straty (Górnik zremisował z Lechią 1:1) i do drużyny Marcina Brosza tracą już tylko jeden. - Straciliśmy punkty w dwóch poprzednich meczach, ale to nie był kryzys, tylko potknięcia. Mieliśmy w nich dobre momenty, choć w obu przypadkach nie udało się wygrać. Nie czuliśmy jakiejś wielkiej presji, że dziś musimy zdobyć trzy punkty. Znamy swoje walory, po prostu chcieliśmy zagrać jak najlepiej - przekonuje Fin. - W dwóch pozostałych meczach przed przerwą świąteczną, z Piastem i Wisłą Płock, chcemy zdobyć sześć punktów. Nie oglądamy się na inne zespoły. Skupiamy się na sobie. Jeśli będziemy wygrywać kolejne mecze, obronimy tytuł. Nikt nie ukrywa, że na koniec sezonu interesuje nas tylko mistrzostwo - dodał.

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Łukasz Broź: Wierzymy, że skończymy rok na pierwszym miejscu