Karne rozstrzygnęły mecz w Gliwicach. Zagłębie Lubin wyeliminowało Piasta!
Piłkarze Zagłębia Lubin po serii rzutów karnych pokonali w Gliwicach Piasta i awansowali do 1/8 finału Pucharu Polski. Z 11 metrów pomylili się Bartosz Rymaniak, Matej Izvolt i Artis Lazdins. Po dwóch godzinach gry był bezbramkowy remis.
Puchar Polski: Piast Gliwice - Zagłębie Lubin (ZDJĘCIA)
W Gliwicach w 1/16 Pucharu Polski Piast Gliwice podejmował na własnej murawie Zagłębie Lubin. Zagłębie, które początku sezonu z dwoma punktami na koncie i słabą skutecznością na pewno nie może zaliczyć do udanych. Piast Gliwice start ligowy miał co prawda lepszy, bo plasuje się na czwartej pozycji, ale szybko odpadł z Ligi Europy.
Dla obu zespołów awans do kolejnej rundy pucharu był zatem ważnym budującym czynnikiem psychologicznym przed kolejnymi meczami.
Goście pozostający od dwóch meczów w lidze bez strzelenia bramki jedyną po czterech kolejkach zdobyli właśnie w Gliwicach w przegranym meczu 1:2. Piast dotychczas w każdym meczu łącznie z Ligą Europy bramkę zdobywał, lecz obawy jakie nurtowały kibiców to gra bez sprzedanego do Pogoni Szczecin Marcina Robaka, po którym lukę wypełnił w tym meczu Tomas Docekal. Czy to miał być dzień, w którym Zagłębie odniesie pierwsze zwycięstwo przełamując niemoc strzelecką rewanżując się za porażkę w 2 kolejce?
Pierwsze pięć minut agresywniej rozpoczęli goście, którzy po 2 rajdach lewą stroną Azikiewicza i płaskim dogrania odpowiednio mineli się z piłką i wywalczyli rzut różny, aby w kolejnej akcji strzał Boneckiego z bocznego wejścia w pole karne obronił Trela.
Cztery zmiany w obydwoch drużynach względem poprzedniej kolejki nie wpłynęły dobrze na pomysłowość rozgrywania akcji. Walka o piłke w środku pola przeplatana dośrodkowaniami niecelnymi w pole karne to obraz gry pierwszej połowy. Strzały Izvolta i Cicmana odpowiednio niecelny i wprost w ręce Gliwy z strony Piasta oraz Zagłębia strzał z głowy po rzucie rożnym Rymaniaka minimalnie mijający długi słupek nie pobudzal na trybunach kibiców. W 37 minucie za faul niepotrzebny w środku pola żółta kartkę otrzymał Bonecki.
Druga połowa rozpoczęła się od strzału zza pola karnego Króla oraz akcji Hanzela, który po zamieszaniu w polu karnym z szóstego metra nie zaskoczył kapitalnie interweniującego Gliwy. Zagłębie odpowiedziało trzema rzutami różnymi.
Trener Brosz chciał ożywić grę swojego zespołu wpuszczając na boisko Lazdinsa i Wilczka. Na nic się to jednak zdało. Kolejne minuty to gra fauk z obu stron.
W 78. minucie po rzucie rożnym piłkę głową uderzał Zbozień, ale dobrze ustawiony był Michał Gliwa. Były zawodnik Legii w drugiej połowie był najbardziej aktywnym piłkarzem gospodarzy - widząc nieporadność kolegów w ofensywie sam próbował w kolejnych dwóch akcjach zdobyć bramkę uderzeniem, które zostało zablokowane oraz strzałem głową.
Druga połowa spotkania zakończyła się uspokojeniem przez arbitra głównego trenera Piasta za zbyt żywe i emocjonalne reakcje.
W dogrywce na boisku zobaczyliśmy Tomasza Podgórskiego, który zastąpił Cicmana. W Zagłębiu Vidanov zmienił Banasia.
Dokonane zmiany w kolejnych minutach nie poprawiły widowiska. W 109. minucie strzał Kwieka minimalnie minął słupek bramki Treli. Najlepszą szansę na gola w 111. minucie mieli jednak gospodarze. Po rzucie rożnym główkował Horvath, ale refleksem na linii bramkowej popisał się bramkarz Zagłębia, który tą interwencją doprowadził do rzutów karnych.
Z 11 metrów już w pierwszym strzale chybił Bartosz Rymaniak. W 3. serii pomylił się jednak Matej Izvolt. W piątej turze Lazdins skopiował "wyczyn" kolegi, a piłkę meczową wykorzystał Pavel Vidanov, który uderzając w lewy róg pod brzuchem Treli "wstrzelił" Zagłębie do 1/8 Pucharu Polski.
W Gliwicach tego dnia najgoretsza była temperatura oraz kibice Piasta. Tomas Docekal zmieniony szybko po niewidocznej grze nie wypełnił luki po Marcinie Robaku. Dużo wolniejszy i mniej agresywny nie potrafił sobie sam wypracować sytuacji, jak i również kolegom. Piłkarze Zagłębia ostatnie dwa tygodnie wakacji powinni natomiast wykorzystać na trening ataku pozycyjnego. Dyrektor sportowy natomiast być może na zakup gracza ofensywnego, który dałby w końcu "Miedziowym" długo oczekiwane bramki. Plan awansu do kolejnej rundy lubinianie jednak wykonali i to oni w dniu dzisiejszym świętują awans oraz słodka zemstę za mecz ligowy.