menu

Kanonada w Warszawie. Pierwszy triumf Zagłębia na Legii od 9 lat!

18 września 2016, 20:05 | Piotr Janas

KGHM Zagłębie Lubin wygrało z Legią w Warszawie 3:2. Gole dla ,,Miedziowych" strzelili Jarosław Jach, Krzysztof Janus (z karnego) oraz Michał Pazdan, który pokonał własnego bramkarza. Dla Legii trafiali Czerwiński i Langiil, a Nemanja Nikolić nie wykorzystał rzutu karnego na 3:3!


fot. FOT. SZYMON STARNAWSKI

Dla Zagłębia Lubin był to jeden z najlepszych momentów, by zagrać na boisku mistrza Polski. O problemach Legii w ostatnich dniach/tygodniach powiedziano i napisano już właściwie wszystko, więc nie pozostawało nic innego, jak tylko wykorzystać tę szansę.

Trener Piotr Stokowiec nieco zaskoczył składem i pierwszy raz w tym sezonie posłał do boju dwóch napastników od pierwszych minut. Partnerem Michala Papadopulosa był jego rodak - Martin Nespor.

- Nadal nie mamy do dyspozycji Filipa Starzyńskiego, dlatego dzisiaj postanowiliśmy trochę przemeblować ofensywną formację - powiedział kilka minut przed pierwszym gwizdkiem szkoleniowiec lubinian. - Stałe fragmenty gry na pewno będą jednym z elementów, który może dać nam dzisiaj trzy punkty - dodał Stokowiec, który oglądał pięć ostatnich meczów Legii.

Nie sposób było nie zauważyć, że zespół ze stolicy ma olbrzymie problemy z kryciem przy rzutach rożnych i wolnych. ,,Miedziowi” postanowili zatem od pierwszych minut rzucić się na rywali i stosowali bardzo wysoki pressing, zmuszający gospodarzy do gry na większym ryzyku i... przerywaniu akcji faulami.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 17 min piłkę z narożnika boiska wybijał Krzysztof Janus, w polu karnym dośrodkowanie to przedłużył Nespor, a zamykającemu akcję Jarosławowi Jachowi nie pozostało nic innego, jak umieścić futbolówkę w siatce i uciszyć trybuny przy ul. Łazienkowskiej.

,,Miedziowi” nie zamierzali spoczywać na laurach, tylko chcieli pójść za ciosem i dobić napoczętego rywala. Praktycznie każdy stały fragment był dużym zagrożeniem pod bramką Arkadiusza Malarza, ale ten swoimi interwencjami ratował skórę obrońcom.

W 35 min niewiele mógł już zrobić. Łukasz Janoszka dostał świetne podanie od Dodre Cotry z lewej strony i zdecydował się na szybki strzał. Piłka trafiła w rękę ofiarnie interweniującego Michała Pazdana i sędzia Tomasz Musiał wskazał na punkt oddalony od bramki Legii o 11 metrów.

Powtórki pokazały, że środkowy obrońca reprezentacji Polski nie chciał zagrać ręką, ale powiększył obrys swojego ciała, więc karny był jak najbardziej słuszny. Do jego wykonania podszedł Janus i zdobył swoją trzecią bramkę w tym sezonie, uderzając pod porzeczkę, nie do obrony dla bramkarza.

Piłkarzom Legii zaczynały puszczać nerwy. Malarz schodząc na przerwę zaatakował Nespora, mając do Czecha pretensje o jedno ze strać w pierwszej połowie. Napastnik Zagłębia nie zamierzał pozwalać sobą pomiatać i doszło do małej przepychanki, ale obu piłkarzy w miarę szybko rozdzielili sędziowie.

W szatni gospodarzy musiało być ostro, bo na drugą połowę stołeczny zespół wyszedł odmieniony. Legioniści zamknęli gości w ich polu karnym i przez pierwsze 10 min oddali więcej strzałów, niż przez całą pierwszą połowę. Gola kontaktowego zdobył w 50 min Czerwiński, dobijając uderzenie Pazdana po rzucie rożnym.

Zanim lubinianie doszli do siebie, na telebimie był już remis. Tym razem świetnym zagraniem popisał się Moulin, a wbiegający w pole karne Langil strzelił swojego pierwszego gola w LOTTO Ekstraklasie.

Legia dalej napierała, a Zagłębie broniło się coraz bardziej rozpaczliwie. Z biegiem czasu piłkarze z Dolnego Śląska zdołali jednak przenieść ciężar gry dalej od swojej szesnastki, a w 71 min... odzyskali prowadzenie! Płaskie dośrodkowanie z prawej strony rezerwowego Arkadiusza Woźniaka chciał przeciąć Pazdan, ale zrobił to tak niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki.

Legia atakowała coraz śmielej, i na trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry wywalczyła karnego! Lubomir Guldan powalił Guilherme, nie dając sędziemu wyboru. Lubinianie nie mogli uwierzyć w to co się dzieje, ale... Nemanja Nikolić nie pokonał Martina Polacka! Słowak złapał jego strzał!

Tym samym Zagłębie po raz pierwszy od 9 lat wyjechało z Łazienkowskiej z kompletem punktów. Ostatni raz taka sytuacja miała jeszcze w mistrzowskim dla ,,Miedziowych" sezonie 2006/2007.


Polecamy