menu

Kamil Pestka: Nie zazdroszczę kolegom z reprezentacji, ale fajnie byłoby kiedyś wyjechać

28 listopada 2018, 10:17 | Jacek Żukowski

Kamil Pestka, obrońca Cracovii, wraz z młodzieżową reprezentacją Polski wywalczył awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy.

Kamil Pestka na długo zapamięta baraże z Portugalią
Kamil Pestka na długo zapamięta baraże z Portugalią
fot. Lucyna Nenow

- Jest Pan zadowolony z losowania grup?

- Na pewno jest to ciężka grupa, to losowanie mogło się ułożyć lepiej. Ale nie ma co narzekać, w końcu na mistrzostwach nie znaleźliśmy się przypadkowo. Życzyłem sobie Włochów, bo myślę, że będzie na nich ciążyła dodatkowa presja, jako na gospodarzach. Hiszpanie to bardzo trudny rywal, Belgii nie widziałem, ale na pewno nie jest słaba, skoro jest na ME. Cóż, postaramy się zaprezentować jak najlepiej.

- Wywalczyliście awans po barażach z Portugalią. Jechaliście na rewanżowy mecz będąc w trudnej sytuacji, bo przegraliście pierwszy mecz 0:1. Wierzyliście, że jesteście w stanie odrobić tę stratę?

- Każdy wierzył w ten awans, gdybyśmy nie wierzyli, to nie mielibyśmy po co tam jechać. Każdą stratę można odrobić. Wiedzieliśmy, że rywale będą bazować na umiejętnościach indywidualnych i to było widać, ale taktycznie nie byli aż tak dobrze zorganizowani i w tym upatrywaliśmy szansę. Przed dwumeczem nie chcieliśmy stracić bramki u siebie, to się niestety nie udało. W rewanżu nie chcieliśmy się odkrywać w pierwszych minutach, tylko czekać na szansę, nawet strzelić gola w 90 minucie, wtedy byłaby dogrywka. Byliśmy doskonale przygotowani taktycznie przez trenera, któremu chciałbym podziękować za zaufanie. Mam nadzieję, że nie zawiodłem.

- Mecz się jednak fantastycznie ułożył – szybko prowadziliście 2:0, a po 24 min nawet 3:0.

- Tak, ułożył się najlepiej, jak mógł. Była w nas duża wiara, ale w przerwie powiedzieliśmy sobie, że to nie koniec meczu, że musimy utrzymać koncentrację. Pierwsze 15 min drugiej połowy było ciężkie, straciliśmy gola, ale przetrwaliśmy ten okres. Druga połowa toczyła się na naszej połowie.

- Jak świętowaliście sukces?

- Najpierw na boisku, potem w szatni, wreszcie w hotelu trochę pośpiewaliśmy, mieliśmy wspólną kolację.

- Zagrał Pan w 7 meczach eliminacyjnych, który mecz był najtrudniejszy w grupie?

- Ten w Danii. Chcieliśmy tam wygrać, by zająć pierwsze miejsce w grupie, ale padł tam remis. Jednak najtrudniejsze były baraże.

- Z Wyspami Owczymi dwukrotnie zremisowaliście. Takie wyniki to porażka.

- No tak. W pierwszym meczu nie grałem, w drugim szybko nam strzelili bramkę, a potem bronili się całą drużyną, ich bramkarz zagrał mecz życia, a nam nic nie chciało wpaść.

- Mieliście mocną ekipę w eliminacjach.

- Tak, stworzyliśmy silny kolektyw, dogadywaliśmy się między sobą na boisku i poza nim.

- Ta reprezentacja miała towarzyskie mecze?

- Tylko na pierwszym zgrupowaniu, sparing z Lechem Poznań. Ta drużyna tworzyła się w czasie eliminacji. Z kadry U-20 było nas tylko kilku chłopaków, stworzył się nowy zespół.

- Jak więc zdążyliście się tak szybko zgrać ze sobą?
- Mamy dobrych zawodników. Bazujemy na ich umiejętnościach, taktyce. Dawid Kownacki był siłą napędową tej drużyny, 11 bramek, które zdobył, nie bierze się z niczego. Myślę, że mamy fajny zespół i na Euro pokażemy się z dobrej strony. Pojedziemy tam bez kompleksów.

- Euro to najbliższy cel, ale na horyzoncie są igrzyska olimpijskie. Z tym, że by na nich zagrać, trzeba być co najmniej półfinalistą Euro.

- Na razie skupiamy się na turnieju finałowym, każdy kolejny mecz będzie najważniejszy. Pewnie, że igrzyska byłyby marzeniem, dałoby nam je wyjście z grupy.

- Oglądał Pan poprzednie Euro? Myślał Pan, że będzie miał szansę zagrać na kolejnym?

- Oglądałem tylko w telewizji. Powiem szczerze, że w ogóle nie myślałem, że do kolejnego awansuję.

- Mimo, że nie gra Pan na co dzień w klubie w meczach ligowych, to widać, że potrafi się zmobilizować i wywalczyć sobie miejsce w reprezentacji. Jak Pan sobie z tym radzi?

- To jest ciężka sytuacja dla mnie. Podchodzę do meczów w reprezentacji jak do każdego innego, chcę dać z siebie sto procent. Przykładam się do każdego treningu, miałem mecze w Pucharze Polski, dwa w lidze. Coś grałem, ale wiadomo, że nie jest to komfortowa sytuacja. Podczas meczów w kadrze nie myślę jednak o tym, że nie gram w klubie.

- W reprezentacji są zawodnicy z zagranicy. Zazdrości Pan im tego, że są w zachodnich klubach?

- Nie myślę w ten sposób. Fajnie, gdybym kiedyś też trafił do takiego klubu, ale na razie chcę rozwijać tutaj. Marzeniem każdego jest wyjazd i do tego będę dążył, ale na razie jestem tutaj.

- Podczas letniego okienka transferowego pojawiły się informacje, że interesuje się Panem Valencia. Na jakim etapie było to zainteresowanie?

- Pojawiła się oferta , jednak szybko zastała odrzucona przez klub. Na pewno oferta była motywująca do dalszej pracy, traktowałem to w ten sposób. Nie myślałem, czy transfer dojdzie do skutku, czy nie. Fajnie, że ktoś się o mnie wypowiedział pozytywnie i to z takiego klubu, i tyle.

- Ważne by nie „odlecieć”.

- Tak, to są pierwsze kroki, ważne, by ciężko pracować i ta droga gdzieś zaprowadzi.

- Grał Pan regularnie w Cracovii, czy fakt, że Pan nie występuje demobilizuje, czy wręcz mobilizuje do pracy?

- Na pewno nie jest to fajne. Podchodzę do tego, jak do kolejnego wyzwania życiowego. To pierwszy taki sezon, w którym nie gram regularnie, w juniorach się z tym nie spotkałem. Ale jest to wyzwanie. Jestem w takim wieku, że sam sobie muszę z tym radzić, choć wsparcie rodziny jest ważne.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/ed53f378-1181-8a87-327b-f07b80b90e24,2152cca2-06e5-14e1-16ea-595dadeac14d,embed.html[/wideo_iframe]

Oglądaj mecze Ekstraklasy na żywo online w Player.pl >>>;nf

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Marzena Sarapata: Nie jestem kapitanem Schettino

Wisła na skraju bankructwa. Miasto nie pomoże

SPORTOWIEC MAŁOPOLSKI 2018 | Czekamy na zgłoszenia

Kibice Cracovii dopingują i protestują ZDJĘCIA

"Rodacy nie doceniali Agnieszki Radwańskiej"

Robert Kubica wrócił do Formuły 1!
[reklama]


Polecamy