Kamil Kosowski: Wyniki Piasta budzą szacunek, ale też trzeba zachować zdrowe proporcje [ROZMOWA]
- Myślę, że receptą na pokonanie Piasta jest po prostu trochę lepsza gra danego przeciwnika w meczu z nim. Miejsce Piasta jest również wynikiem największej regularności spośród wszystkich drużyn. To jest zespół, który przez największą ilość czasu gra dobrze w piłkę - mówi Kamil Kosowski, były piłkarz, obecnie ekspert stacji Canal+.
fot. Polska Press
Otwarcie bramek na A1: "niegospodarne, nieudolne i niesprawiedliwe"!
Jest dla Pana dużym zaskoczeniem, jak radzi sobie w tym sezonie Piast, który po 10 kolejkach jest liderem ekstraklasy?
Po pierwszym meczu w tym sezonie, w którym Piast ograł Termalikę, stwierdziłem, że w Gliwicach rodzi się fajna drużyna. Tylko że w 2. kolejce pojechała do Chorzowa i dostała lanie. Uśmiechnąłem się wtedy, że tylko ich pochwaliłem, a szybko zeszli na ziemię. Okazało się jednak, że miałem rację, chwaląc ich, bo ten mecz z Ruchem był tylko wypadkiem przy pracy. Później zaczęli grać tak, jak grają do dzisiaj. Fenomen tej drużyny polega na... samej drużynie. Dobrano odpowiednich zawodników, jest wymagający trener. Na polską ekstraklasę to wystarczy.
Zgodzi się Pan, że to, co charakteryzuje zespół z Gliwic, to solidność wręcz do bólu?
Gwiazd może w Piaście nie ma, za to są bardzo konkretni zawodnicy. Popatrzmy choćby na boki obrony. Z jednej strony jest Patrik Mraz, z drugiej Marcin Pietrowski. Obaj tworzą chyba najlepszą obecnie parę bocznych obrońców w ekstraklasie. Na pochwały zasługują również inni - młody Kornel Osyra, Radosław Murawski. Dobrze skomponowany jest atak, w którym rolę typowej „dziewiątki” pełni Barisić, a skutecznie gra Nespor.
Jak określiłby Pan styl gry Piasta?
Grają praktycznie bez skrzydłowych. Boczni pomocnicy schodzą do środka i zagęszczają środek pola. Piast dobrze się broni, potrafi ukąsić, ale jest jeszcze w tym wszystkim najważniejsza rzecz, jaką zrobił trener Latal. Przekonał piłkarzy, że w tej lidze mogą wygrać z każdym.
Wszyscy zadają sobie pytanie, kiedy ten Piast się zatrzyma, a gliwiczanie prezentują się coraz lepiej.
Wyniki Piasta budzą szacunek, ale też trzeba zachować zdrowe proporcje. Uważam, że to nie jest drużyna, której nie można zatrzymać. Nie zapominajmy, że wszystkie zespoły, które grały z Piastem, stwarzały sobie sytuacje. Świetnie broni Jakub Szmatuła, dobrze gra obrona, ale też popełnia błędy. Myślę, że receptą na pokonanie Piasta jest po prostu trochę lepsza gra danego przeciwnika w meczu z nim. Miejsce Piasta jest również wynikiem największej regularności spośród wszystkich drużyn. To jest zespół, który przez największą ilość czasu gra dobrze w piłkę. Inne zespoły mają przebłyski. Mam tutaj na myśli choćby Pogoń, Wisłę czy nawet Termalikę. Najrówniej gra natomiast Piast.
Wspomniał Pan o tym, że przebłyski bardzo dobrej gry ma Wisła. Myśli Pan, że to jest zespół, który w najbliższej kolejce może przerwać świetną passę Piasta?
Jestem prawie pewien, że Wisła to zrobi! Moim zdaniem wszystko zależeć będzie od dyspozycji dnia i tego, w jakim składzie zagra „Biała Gwiazda”. Wisła ostatnio prezentuje się bardzo dobrze. Ma ekipę, która w Gliwicach spokojnie może sobie poradzić. Piast to natomiast zespół, który gra solidnie, ale też nie jest monolitem. Boczni obrońcy wychodzą wysoko, a w tyłach grają zawodnicy wysocy, mocni fizycznie, ale nie do końca zwrotni. Paweł Brożek potrafi to wykorzystać.
Wisła ma ostatnio problemy z regularnością. Jak Pan myśli, skąd takie różnice w poszczególnych spotkaniach?
Wszystko zależy od głowy. To już jest zadanie przede wszystkim Kazimierza Moskala, żeby tak przygotować zespół pod względem mentalnym, by wszystko grało w taki sposób, jak np. w Bielsku-Białej.
Wspominał Pan kiedyś, że Wisła powinna grać bardziej ofensywnie, przenieść akcenty zdecydowanie na atak. Wychodzi na to, że miał Pan rację, bo jeśli porównać mecz w Łęcznej ze spotkaniem w Bielsku-Białej, gdzie Kazimierz Moskal postawił zdecydowanie na atak, to widać różnicę. Myśli Pan, że trener Wisły powinien dalej iść w tym kierunku?
Ciężko mi mówić Kaziowi, co ma robić, bo to on jest najbliżej drużyny. Na pewno jednak Wisła jest zdecydowanie mocniejsza na połowie przeciwnika niż na swojej. Ma piłkarzy, którzy mają wysoką jakość. Jeśli tacy zawodnicy jak Brożek, Boguski, Głowacki czy Guzmics są dobrze przygotowani fizycznie, to jedynym, o co można się martwić, to dyspozycja dnia. Jeśli jest ona dobra, to Wisła jest w stanie ograć w tej lidze każdego.
Czyli stawia Pan, że jeśli Wisła będzie w dobrej dyspozycji, to w sobotę zatrzyma Piasta?
Mam nadzieję, że oba zespoły będą w dobrej dyspozycji i że czeka nas mecz sezonu, który będę miał zresztą przyjemność komentować.