menu

Kaczmarek: Patrzę na Ricardinho i cierpię razem z nim

5 kwietnia 2013, 08:38 | Paweł Stankiewicz/Dziennik Bałtycki

Gra Lecha Poznań to absolutny fenomen. Podopieczni trenera Mariusza Rumaka są wiceliderami T-Mobile Ekstraklasy, choć u siebie nie potrafią wygrać już od 6 października ubiegłego roku, a wiosną przy ul. Bułgarskiej jeszcze nie strzelili gola! Co innego wyjazdy.

Piłkarze Lechii Gdańsk koncentrują się przed meczem z Lechem Poznań w Komornikach

Tutaj Lech króluje, bo wygrał 10 na 11 meczów. Jedynej wyjazdowej porażki doznał w Gdańsku z Lechią i z pewnością będzie chciał się zrewanżować.

W drużynie z Poznania jest trzech piłkarzy, których przeszłość wiąże się z Gdańskiem. Hubert Wołąkiewicz i Łukasz Trałka grali w zespole biało-zielonych i w tamtym okresie byli ważnymi postaciami. Z kolei z Gdańska pochodzi Rafał Murawski, który jest wychowankiem MRKS. W barwach Lechii nigdy nie zagrał, ale reprezentował Gedanię i Arkę Gdynia. Ci piłkarze na pewno będą mieli większą motywację w tym spotkaniu. Podobnie jednak jest w gdańskim obozie. W zespole biało-zielonych grają byli zawodnicy Lecha, jak Mateusz Machaj i Paweł Buzała. Ten ostatni deklaruje jednak, że w sercu ma Lechię.

Nowym problemem Lecha jest kontuzja, jakiej się nabawił Kasper Hämäläinen podczas meczu z Pogonią Szczecin. To najdroższy piłkarz, który w przerwie zimowej trafił do polskiej ekstraklasy, i na nim trener Rumak opierał grę ofensywną poznańskiego zespołu. Hämäläinen z Lechią jednak nie zagra, a ma go zastąpić młody Karol Linetty.

Lechia także ma problem kadrowy, bo za żółte kartki musi pauzować Marcin Pietrowski. To spore osłabienie, bo "Jedi" był ostatnio w formie i był ważną postacią zespołu. Zamiast Pietrowskiego, miejsce w kadrze meczowej zajmie Julian Ripoli i Włoch stanie dziś przed szansą debiutu w T-Mobile Ekstraklasie. Wybrał koszulkę z "10", a jako ostatni z tym numerem grał Tomasz Dawidowski.

- Ripoli dobrze się zaprezentował w meczu rezerw z Cartusią i zabieramy go na spotkanie w ekstraklasie. Jedzie z nami po raz pierwszy, aby poczuć zapach szatni, z bliska zobaczyć całą otoczkę, organizację gry, odprawę. Musi być gotowy, że w najbliższym czasie z niego skorzystam. Czy już w Poznaniu? Tego nie wiem - mówi Bogusław Kaczmarek, trener Lechii.

Biało-zieloni na mecz wyjechali wczoraj zaraz po treningu. Zamieszkali w Green Hotelu, który się mieści w Komornikach pod Poznaniem. Hotel położony jest na skraju Wielkopolskiego Parku Narodowego. To malownicze miejsce, a gdańscy piłkarze mieli tam spokój i w skupieniu mogli się przygotowywać do ważnego pojedynku z "Kolejorzem". Gdańszczanie do hotelu dotarli wczoraj w godzinach wieczornych i od razu udali się na kolację. Potem piłkarze mieli czas wolny na odpoczynek po podróży. A już dziś od rana trwają przygotowania do konfrontacji z Lechem.

- Lech nie ukrywa swoich mistrzowskich aspiracji. A to miało potwierdzenie w ruchach transferowych w przerwie zimowej. Nie przespali okienka transferowego i wiedzą, o co grają. Jeśli chcemy w Poznaniu przynajmniej zremisować, to będziemy musieli strzelić gola albo i dwa. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować dobrą grę z ostatnich meczów. Naszym celem jest zagrać dobrze i zdobyć punkty. Sytuacja jest taka, że Lech musi ten mecz wygrać, a my chcemy - przyznaje szkoleniowiec biało-zielonych.

Sztab szkoleniowy Lechii przygotowuje zastępstwo dla Pietrowskiego. - Na pozycję defensywnego pomocnika może zostać wycofany Mateusz Machaj. Są też opcje z Maciejem Kostrzewą i Wojtkiem Zyską. Jeszcze nie podjąłem decyzji, na którą się zdecydujemy - twierdzi trener Lechii Bogusław Kaczmarek.

Po meczu z krakowską Wisłą szkoleniowiec gdańskiego zespołu znowu nie był zadowolony z gry Ricardinho. I trudno mu się dziwić. Brazylijczyk miota się po boisku i nic nie wnosi do gry zespołu, przegrywa większość pojedynków. Po meczu z Wisłą trener Kaczmarek był zdecydowany posadzić Ricardinho na ławce rezerwowych. Przed wyjazdem do Poznania jednak już nie był tego taki pewny.

- Jeszcze będę rozmawiał z Ricardinho, bo muszę przyznać, że nie dokończyliśmy naszej poprzedniej rozmowy - deklaruje Kaczmarek. - Chodzi o poprawienie jego dyspozycji, co się nam udało w przypadku Mateusza Machaja. Na pewno pogoda i stan boisk nie są jego sprzymierzeńcem. Mam tu na myśli sposób rozwiązywania akcji przez Brazylijczyka. Nie wykluczam tego, że dam mu jeszcze jedną szansę. Patrzę na Ricardinho i cierpię razem z nim. Jesienią odgrywał ważną rolę w drużynie, a od pięciu spotkań żyjemy tylko wspomnieniami. Musi się przystosować do warunków, skoro gra w Polsce. Ja wierzę, że prędzej czy później się obudzi i będzie grał dla dobra Lechii - dodał trener.

Dziennik Bałtycki

Twitter


Polecamy