Jeż: Najważniejsze, że wygrywamy mecze
Najlepszym zawodnikiem piątkowego spotkania z Jagiellonią był Robert Jeż. Słowacki pomocnik, który do niedawna był krytykowany za swoje występy, skutecznie egzekwował rzut karny, a w drugiej części zdobył piękna bramkę z rzutu wolnego.
Do rzutu karnego podszedł Robert Jeż i choć bramkarz wyczuł intencję, to Słowak zdobył gola. - Nie uderzyłem dobrze piłki. Bramkarz rzucił się w dobrą stronę, ale miałem trochę szczęścia – stwierdził słowacki pomocnik.
Po zdobyciu gola było widać radość na twarzy Jeża, który przełamał się po kilkunastu miesiącach bez zdobytej bramki. - To prawda. Długo nie strzeliłem bramki, dlatego byłem szczęśliwy, że trafiłem ten rzut karny – przyznał Robert Jeż.
Komu Robert Jeż dedykuje zdobyte bramki? - Rodzinie i rodzicom. Córka chodzi do szkoły, a ja większość czasu jestem w Polsce. Jutro trening. Niedziela wolna, to od razu wsiadam do samochodu i jadę na Słowację – powiedział Jeż.
Górnik Zabrze po czterech spotkaniach ma więc na swoim koncie osiem oczek. - Zdobywanie przez nas punktów nie jest przypadkowe. Najpierw wygraliśmy ważny mecz z Cracovią. Potem graliśmy z mistrzem i wicemistrzem polski i zdobywaliśmy po jednym punkcie. I chcieliśmy to potwierdzić zwycięstwem. Udało nam się i bardzo z tego się cieszymy. Od jutra przygotowujemy się już do meczu z Koroną – stwierdził zawodnik grający w Górniku z numerem 81.