menu

Jedenastka jesieni w 1. lidze według redakcji Ekstraklasa.net

27 grudnia 2015, 09:16 | Konrad Kryczka

Kilka dni temu poznaliśmy jedenastkę najlepszych zawodników I ligi według naszych czytelników. Teraz pora przedstawić wam nasze zestawienie.

Damian Byrtek (Chrobry Głogów) – to, że Chrobry ma najmniej straconych bramek w I lidze, jest w dużej mierze zasługą tego pana. Gość, który kiedyś odbił się od Ekstraklasy w barwach Podbeskidzia, teraz był liderem defensywy solidnego pierwszoligowca. Grę z pewnością ułatwiały mu świetne warunki fizyczne (193 cm) – dzięki nim czyścił dośrodkowania lecące w jego pole karne i sam potrafił stworzyć zagrożenie pod bramką rywali. Świetna postawa w Chrobrym zapewniła mu transfer do Wisły Płock.
fot. sylwester wojtas
Grzegorz Goncerz (GKS Katowice) – nikt nie ma wątpliwości, że król strzelców poprzedniego sezonu I ligi powinien już wrócić do Ekstraklasy, gdzie w przeszłości nie udało mu się zaistnieć. „Gonzo” ma bowiem instynkt snajpera. Potrafi znaleźć się w polu karnym i trafić każdą z nóg oraz głową. A to właśnie tego typu napastników często brakuje klubom w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
fot. LUCYNA NENOW / POLSKA PRESS
Martin Pribula (Zagłębie Sosnowiec) – Słowak ma już na swoim karku trzydzieści wiosen, ale i tak możemy go określić jako odkrycie trwającego sezonu. Mało kto bowiem podejrzewał, że gość, który został wyciągnięty z drugoligowej Limanovii, będzie w stanie ciągnąć grę beniaminka ligi. Pribula pokazał jednak, że na boisku jest bardzo pożytecznym zawodnikiem o kapitalnym dryblingu. Pięć goli, do tego dwie asysty – wiosną powinien jeszcze poprawić te liczby.
fot. Arkadiusz Gola/Polska Press
Łukasz Matusiak (Zagłębie Sosnowiec) – trudno wyobrazić sobie drugą linię Zagłębia bez tego człowieka. Nie chodzi nam tylko o sam charakter, o to, że to zawodnik, który na boisku nie odpuszcza, tylko o to, że Matusiak to piłkarz o naprawdę sporych jak na I ligę umiejętnościach. Takich, których brakuje wielu jego młodszym kolegom. Trzydziestoletni pomocnik potrafi bowiem świetnie uderzyć zza pola karnego, obsłużyć kolegów naprawdę niezłym podaniem, czy kapitalnie rozciągnąć grę przerzutem piłki.
fot. Piotr Krzyżanowski / Polska Press
REZERWOWI: Mateusz Kuchta (GKS K.), Oliver Praznovsky (GKS K.), Przemysław Szymiński (Wisła), Rafał Zembrowski (Pogoń), Arkadiusz Reca (Wisła), Dawid Szymonowicz (Stomil), Irakli Meschia (Stomil), Sebastian Dudek (Zagłębie), Damian Kądzior (Dolcan), Marcus da Silva (Arka), Maciej Górski (Chrobry), Michał Fidziukiewicz (Zagłębie).
fot. LUCYNA NENOW / POLSKA PRESS
Seweryn Kiełpin (Wisła Płock) – to, co momentami wyczyniał w bramce, przechodziło ludzkie pojęcie. Kiedy wydawało się, że rywal uderzył idealnie – tak, aby zmieścić piłkę tuż przy słupku – Kiełpin w sposób wręcz niemożliwy wyciągał rękę lub nogę i ratował zespół. Jedną z jego obron idealnie skomentował Marcin Krzywicki: „Polsat powinien zakodować wszystkie programy i puszczać tylko tę interwencję”. W sumie niejedna stacja telewizyjna mogłaby stworzyć świetną kompilację z jego paradami.
fot. Tomasz Łasica
Marcin Warcholak (Arka Gdynia) – niewątpliwy numer jeden na swojej pozycji w I lidze. W tamtym sezonie był podstawowym zawodnikiem Arki, ale nie prezentował się aż tak dobrze jak obecnie. Teraz widocznie zdystansował konkurencję, udowadniając, że solidną grę w tyłach można połączyć z naprawdę dobrą postawą w ataku. O jego walorach ofensywnych najlepiej świadczy asysta w meczu z Wisłą Płock.
fot. Tomasz Bołt/Polska Press
Michał Nalepa (Arka Gdynia) – bez wątpienia najzdolniejszy młodzieżowiec w I lidze. Człowiek, który w ciągu ostatniego roku rozwinął się niesamowicie. Już debiutancki sezon był w jego wykonaniu naprawdę dobry, a teraz dwudziestolatek wszedł na jeszcze wyższy poziom. Nalepa nie unika boiskowej walki, świetnie radzi sobie z odbiorem piłki, a do tego nie ma problemów z czytaniem gry i jest w stanie dołożyć sporo w ofensywie.
fot. Tomasz Bołt/Polska Press
Damian Jakubik (Dolcan Ząbki) – wydaje się, że dzięki pracy z Dariuszem Dźwigałą wskoczył na wyższy poziom. Ma siłę biegać przez cały mecz, co przynosi drużynie wymierne korzyści w obronie i ataku. Widać u niego poprawę, jeżeli chodzi o zachowanie w defensywie – gra spokojniej, rozsądniej i bardziej zdecydowanie. Z kolei w ataku w końcu wykorzystuje wszelkie swoje atuty, co przekłada się na konkretne liczby (bramka plus trzy asysty). Jego dobra gra nie umknęła uwadze klubów z Ekstraklasy – jego ściągnięciem zainteresowany jest ponoć Górnik Łęczna.
fot. Tomasz Bolt / Polska Press
Mikołaj Lebedyński (Wisła Płock) – wydaje się, że w końcu ustabilizował formę, czego brakowało mu we wcześniejszych latach. O tym, że ma spory talent, wiedziała bowiem cała Polska, tylko póki nie przekładało się to na konkretne liczby, Lebedyńskiego nie traktowano zbyt poważnie. A teraz obrońcy muszą do niego podchodzić z odpowiednim szacunkiem – 10 goli w lidze samo się nie strzeliło.
fot. Przemysław Świderski/Polska Press
Kamil Drygas (Zawisza Bydgoszcz) – gość, który ewidentnie przerasta I ligę swoimi umiejętnościami. Jeżeli Zawisza ma wrócić na ekstraklasowe salony, to właśnie dzięki postawie i zaangażowaniu środkowego pomocnika. Na pierwszoligowym froncie Drygas nie odpowiada jedynie za rozbijanie akcji rywali, ale również za kreowanie gry własnego zespołu. Może za często nie asystował, ale strzelał jak rasowy snajper – 10 goli to drugi wynik na zapleczu Ekstraklasy.
fot. Filip Kowalkowski/Polska Press
Szymon Lewicki (Zawisza Bydgoszcz) – jedno z największych zaskoczeń obecnego sezonu. Kiedyś nie był w stanie przebić się na dobre do I ligi, a kiedy dostał prawdziwą szansę w Zawiszy, stał się najlepszym strzelcem tych rozgrywek. Jego gra nie jest może przepełniona techniką i finezją, ale najważniejsze, że jest efektywna. Jak Lewicki dalej będzie grał tak, jak do tej pory, to ma spore szanse na wywalczenie korony króla strzelców.
fot. DARIUSZ BLOCH/POLSKA PRESS
1 / 12

Polecamy