menu

Janusz Gol: Fajnie, że ta bramka w końcu padła. Mam nadzieję, że będą następne

8 grudnia 2019, 19:23 | boch

Cracovia - Raków. „Piekło zamarzło” - napisała na Twitterze Dorota Gol, gdy jej mąż strzelił bramkę, pierwszą w barwach Cracovii.

Janusz Gol podczas meczu Cracovia - Raków
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Janusz Gol podczas meczu Cracovia - Raków
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Janusz Gol podczas meczu Cracovia - Raków
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Janusz Gol podczas meczu Cracovia - Raków
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Janusz Gol podczas meczu Cracovia - Raków
fot. Andrzej Banas / Polska Press
1 / 5

- Śmialiśmy się, że po karnym wykorzystanym w pucharowym meczu z Rakowem worek w końcu się rozwiązał - mówił kapitan „Pasów”, wspominając o serii „jedenastek”, która kończyła tamten, czwartkowy mecz. A przechodząc do niedzieli: - Fajnie, że ta bramka w końcu padła, mam nadzieję, że będą następne.


Poprzednią w oficjalnym meczu zdobył półtora roku temu, jeszcze w barwach Amkaru Perm. Grając pięć lat, w tym klubie, strzelił 11 goli.

- Pamiętam bramkę z Moskwy (2013 r., mecz CSKA - przyp. boch), tę zdobytą u siebie z Jekaterynburgiem i tę z Rubinem w Kazaniu, na 1:0 w końcówce. A jeszcze w barwach Bełchatowa na 1:0 strzeliłem w meczu z Lechią - poszukał w pamięci 34-letni piłkarz, który swoją robotę wykonuje z reguły z dala od bramki rywali.

I taki piłkarz został idolem trybun Cracovii. Dzisiaj po golu wysłuchał śpiewu na swoją cześć.
Januszowi więcej wizyt na razie nie trzeba - odblokowany ;-) I fajnie! A buziaka widzę wysłał tak pięknie, jak strzelił bramkę :-) pic.twitter.com/8AQDUip5KD— Robert Makowski (@Rob_Makowski) December 8, 2019
- Na pewno to miłe uczucie, że swoją postawą na boisku mogłem skraść trochę serc kibiców - uśmiechał się kapitan „Pasów”. - My odwdzięczamy się im na boisku. Mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu i będziemy się cieszyć z jakiegoś sukcesu.

W niedzielę Cracovia odniosła najwyższe zwycięstwo w tym sezonie, najwyższe w tym roku.

- Było widać dużą dominację naszego zespołu. Trochę większa niż w Rakowie była w naszej drużynie grupa świeżych zawodników. Odstęp między meczami być dość krótki, drużyna z Częstochowy wracała do domu, w sobotę znów jechała do Krakowa, wszystko to miało jakiś wpływ - komentował Gol, znów zahaczając o pucharowe spotkanie obu drużyn, w którym „Pasy” miały mocno rezerwowy skład.

A dziś... - Mecz powinniśmy byli zamknąć w pierwszej połowie. Raków się dobrze bronił, groźnie kontratakował, miał swoje sytuacje. Jednak w drugiej połowie nam udało się strzelić jedną, drugą, trzecią bramkę, to cieszy. I gramy dalej.
Piekło zamarzło ⚽️ #JanuszGol #CRARCZ— jdfashionfreak (@jdfashionfreak) December 8, 2019

W następnym spotkaniu, z Koroną Kielce - bez Gola, który będzie musiał odpocząć po otrzymanej wczoraj ósmej żółtej kartce w sezonie.

- Nie sądziłem, że ten mój faul mógłby być na żółtą kartkę - komentował. - Trafiłem pierwszy w piłkę, nogi cofałem. Za przewinienia zawodników drużyny przeciwnej, zwłaszcza przy kontrach, arbiter jakoś tak chętnie nie karał ich żółtymi kartkami. Więc nie wiem, jak arbiter to wszystko interpretuje, Są duże zastrzeżenia z mojej strony co do sędziowania.


Polecamy