Jan Bednarek: Bramka dla Wisły to wielki przypadek [ROZMOWA]
Obrońca Lecha Poznań Jan Bednarek nie krył złości po remisie 1:1 z Wisłą Kraków. Poznaniacy mieli już zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, jednak w doliczonym czasie stracili bramkę, którą młody defensor opisał jako bardzo szczęśliwą dla zespołu Dariusza Wdowczyka.
fot. Grzegorz Dembiński
Gdy już wydawało się, że macie trzy punkty w meczu z Wisłą, gol Pawła Brożka przesądził o remisie. Zapewne nie jesteście zadowoleni z tego rezultatu?
Jesteśmy bardzo źli, że zremisowaliśmy ten mecz. Bardzo chcieliśmy wywalczyć dzisiaj trzy punkty, po wygranym spotkaniu z Łęczną odnieść kolejne zwycięstwo, ale niestety nie udało się. Mamy jeden punkt, tracimy dwa i żyjemy z tym dalej. Teraz już tego nie zmienimy, jesteśmy po meczu, zatem możemy jedynie wyciągnąć wnioski, by w przyszłości nie popełniać podobnych błędów.
Rozpoczęliście to spotkanie dosyć dobrze, mieliście dwie groźne okazje, po czym oddaliście pole rywalowi. Z czego to wynikało?
Ciężko mi teraz odpowiedzieć na to pytanie. To jest sytuacja boiskowa, wszystko dzieje się szybko i nie mnie oceniać teraz, jak to wyglądało i dlaczego akurat tak. Staraliśmy się realizować założenia trenera, ale może rzeczywiście graliśmy trochę zbyt nisko, trochę zbyt wolno z przodu i konsekwencje są takie, że dzisiaj nie zdobyliśmy trzech punktów. Możemy liczyć na to, że teraz wyciągniemy wnioski i w przyszłości będzie już tylko lepiej.
Co się stało w sytuacji, w której Wisła wyrównała na 1:1?
Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że Ondrasek chciał strzelać, a ja próbowałem zablokować to uderzenie. Tyle że on nie trafił w piłkę, ta przeszła mi między nogami, wielki przypadek, Lasse nie zdążył zareagować i wpadła bramka. Myślę, że Wisła miała w tej sytuacji dużo szczęścia i tyle. Możemy to sobie tak tłumaczyć, że to, co los dał nam w meczu z Łęczną, zabrał w dzisiejszym i wszystko się wyrównało. Mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu szczęście będzie po naszej stronie i trzy punkty wrócą z Warszawy do Poznania. Jedziemy tam, by pokazać swoją wartość, wygrać mecz i pokazać, że jesteśmy lepsi od Legii.
Wisła miała szczęście, wam za to już po raz kolejny uciekły punkty, podobnie było w ostatnim meczu u siebie z Arką. W końcowym rozrachunku może ich zabraknąć.
Uciekają nam punkty, ale to nie jest tak, że my nie chcemy ich zdobywać. Walczymy, staramy się, dajemy z siebie wszystko, ale są sytuacje jak dziś, że brakuje szczęścia. Taki jest futbol i trzeba sobie z tym radzić, nie możemy teraz się załamać, tylko musimy grać dalej i wygrywać kolejne mecze.