Dzalamidze: Nie możemy bać się Legii
Przed niedzielnym spotkaniem z Legią Warszawa, skrzydłowy Jagiellonii Białystok, Nika Dzalamidze, wydawał się być pewny tego, że Jaga jest w stanie zdobyć punkty na Łazienkowskiej. Na czwartkowej konferencji prasowej Gruzin dodał także, że jeszcze nie jest w optymalnej formie fizycznej oraz sportowej.
- Jedziemy do Warszawy zdobyć trzy punkty i grać tam swoje. Wiemy jak grać, mamy swoją taktykę. Faworytem będzie Legia, ale mamy dobrą drużynę, wiemy jak grać, ciężko trenujemy i myślę, że musimy grać po prostu swoją piłkę. Nie możemy bać się Legii - mówił odważnie 22-letni zawodnik, który sam jeszcze przyznaje, że pomimo dobrego występu przeciwko Podbeskidziu, wciąż nie jest w swojej najlepszej formie. Ponadto Dzalamidze potwierdził, że to on w piątkowym meczu prosił trenera o zmianę.
- Jestem jeszcze daleki od pełni formy, ale pierwszy mecz po kontuzji był całkiem dobry. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie jeszcze lepiej. W meczu z Podbeskidziem prosiłem o zmianę, bo byłem zmęczony, a ponadto zostałem kopnięty w nogę i to odczuwałem. Dlatego pokazywałem, że chcę zmiany. Trochę brakowało mi już sił, ale przede wszystkim z powodu tej kostki. Później jeszcze trzy dni nie trenowałem, ale już się czuję lepiej i jest w porządku - kontynuował Gruzin, który jednak zaznaczył, że pomimo tylu groźnych urazów, nie ma żadnych obaw przed kolejnymi kontuzjami: - Jak gram, to nie myślę o tym, że miałem kontuzję. Gram najlepiej, jak potrafię i nie myślę o tym, że może coś się stać.
Na koniec były gracz łódzkiego Widzewa przyznał, że również jego zdaniem czerwona kartka dla jego rodaka, Giorgiego Popchadze, była zbyt pochopna: - Giorgi czekał na decyzję, codziennie pytał o to, bardzo się przejął. Ja osobiście myślę, że ta czerwona kartka była niezasłużona.
ZOBACZ TAKŻE: