menu

Jagiellonia wygrała bitwę, Romeo Jozak chce całą wojnę

2 marca 2018, 08:47 | Kaja Krasnodębska

We wtorek Legia była tylko tłem dla Jagiellonii. W niedzielę mistrz Polski będzie miał okazję do rehabilitacji, bo na Łazienkowską zawita Lech Poznań.

We wtorek Legia kończyła mecz w dziewiątkę
We wtorek Legia kończyła mecz w dziewiątkę
fot. Bartek Syta

- Byliśmy jak przebity balon. W zespole zabrakło energii - stwierdził Romeo Jozak diagnozując przyczynę wtorkowej porażki swoich podopiecznych z Jagiellonią. Szkoleniowiec ma powody do zmartwień. Patrząc na sam przebieg spotkania końcowy wynik 0:2 wydaje się być dla Legii łagodnym.

Przez pełne 90 minut zdołali oddać zaledwie jeden celny strzał, mieli 35 procent posiadania piłki, całkowicie oddając rywalom pole oraz inicjatywę w ataku. Pod bramką Mariana Kelemena znaleźli się zaledwie kilkukrotnie, a walka toczyła się głównie na ich połowie. Według pomeczowych statystyk ostatni raz Wojskowi tak mocno zdominować przeciwnikowi dali się jesienią 2016 roku, w meczu Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund. Wówczas skończyło się jednak dużo wyższą porażką.

Po dobrej inauguracji 2018 roku, we wtorek Legioniści po raz pierwszy zagrali po prostu słabo, ale trzeba przyznać, że nie sprzyjały im także okoliczności. Mecz kończyli w dziewiątkę, a pierwszą czerwoną kartkę (dla Domagoja Antolicia), sędzia Daniel Stefański pokazał już po kwadransie gry. W doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę obejrzał Marko Vesović. Narzekać można było także na pogodę. Termometry wskazywały kilkanaście stopni poniżej zera.

- Ktoś tam na górze powinien puknąć się w głowę i zastanowić czy to jest w ogóle piłka nożna i dla kogo, bo kibiców przychodzi w taką pogodę znacznie mniej. Czy warto ryzykować zdrowiem piłkarzy? - grzmiał Arkadiusz Malarz.

Prognoza na niedzielę i mecz z Lechem jest już znacznie bardziej optymistyczną. Temperatura ma utrzymywać się w okolicach 0 stopni. Na korzyść warszawian działa również fakt, że do stolicy Kolejorz przyjedzie w nieco osłabionym składzie. Z powodu kartek pauzować będzie Mihai Radut, natomiast kontuzje wyeliminowały Macieja Makuszewskiego i Thomasa Rogne. Pod znakiem zapytania stoi też występ kluczowego dla ofensywy Lecha Darko Jevticia. Romeo Jozak z kolei musi poradzić sobie jedynie bez Antolicia. Reszta zawodników jest gotowa i w pełni zmotywowana, by zrewanżować się za jesienną porażkę. W Poznaniu Wojskowi ulegli Lechowi aż 0:3.

- Przygotowujemy się do niego jak do każdego kolejnego spotkania. Wiemy jakie błędy popełniliśmy z Jagiellonią, przeanalizujemy je i koncentrujemy się na niedzieli. Musimy się zrehabilitować - zapowiada Malarz.

Mecze z poznaniakami mają duże znaczenie nie tylko ze względów kibicowskich. Lech to wciąż jeden z najpoważniejszych rywali Legii w walce o tytuł mistrza Polski.

- Białostoczanie wygrali bitwę, ale jeszcze nie wygrali wojny. Naszym celem jest końcowy triumf w lidze i mogę wam obiecać, że tak będzie - nie traci wiary chorwacki szkoleniowiec.

W osiągnięciu celu pomóc mają także ściągnięci w ostatnich dniach zawodnicy: Portugalczyk Cafu oraz pochodzący z Brazylii stoper Mauricio. Obaj trafili na Łazienkowską na zasadzie wypożyczenia. Pierwszy to środkowy pomocnik francuskiego FC Metz z przeszłością w Benfice i Vitorii Guimares. 29-letni defensor ma z kolei w swoim CV Sporting Lizbonę i Spartaka Moskwa, a aktualna umowa łączy go z włoskim Lazio. Obaj zostali już zgłoszeni do rozgrywek, więc mogą zadebiutować w niedzielnym starciu z Lechem.

- Otrzymałem deklarację, że będę grać, zaś ze swojej strony mogę obiecać, że zrobię wszystko, by pokazać się z jak najlepszej strony - powiedział Mauricio w rozmowie z Legia.com. - Miałem propozycje z Chin, Turcji, Włoch i innych krajów, jednak dyrektor Lazio przekonał mnie, by przyjąć ofertę Legii.- dodał obrońca, który treningi pod okiem Romeo Jozaka rozpocznie dopiero w piątek i w niedzielę nie należy spodziewać się go w wyjściowej jedenastce.

Przed 26. kolejką Legia plasuje się w tabeli na drugiej pozycji, tracąc do Jagiellonii trzy punkty. Trzeci Lech ma do Wojskowych tylko dwa oczka straty. Ewentualna porażka kosztowałaby Legię utratę pozycji wicelidera przed meczami z Lechią Gdańsk i Wisłą Kraków. Do zakończenia rundy zasadniczej pozostało pięć meczów.

Malarz: Ktoś na górze powinien się puknąć w głowę


Polecamy