Jagiellonia - Korona LIVE!
1 marca jest w naszym kraju Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Z pewnością znajdzie to odzwierciedlenie w kibicowskich oprawach. Ciekawiej niż na trybunach może być jednak na murawach. Sportową niedzielę z Ekstraklasą rozpocznie pierwsze w tym roku spotkanie w Białymstoku, gdzie miejscowa Jagiellonia podejmie Koronę Kielce.
fot. Tomasz Hołod/Gazeta Wrocławska
Co łączy obydwa zespoły? Z pewnością rywal, z jakim przyszło im się mierzyć w pierwszych dwóch kolejkach rozgrywanych na wiosnę. Mowa oczywiście o Legii Warszawa, a konkretnie o jej drugim garniturze. Zarówno Jagiellonia, jak i Korona zdołały urwać punkty mistrzom Polski. Styl obydwu spotkań był jednak zupełnie inny, co potwierdza ligową sytuację obydwu klubów. Dwa tygodnie temu Jagiellonia dzielnie poczynała sobie w Warszawie i pewnie pokonała Legię 3:1 (nie wykorzystując przy tym jeszcze rzutu karnego). Korona z kolei w poprzedniej kolejce niemiłosiernie męczyła siebie i wszystkich widzów pokazem antyfutbolu (w czym dzielnie wspierały ją rezerwy Legii).
Gdyby porównywać jakość tych dwóch spotkań, z pewnością należałoby uznać Jagiellonię za zdecydowanego faworyta najbliższego starcia. Problem w tym, że każdy mecz pisze nową historię, o czym przekonali się kibice Jagi w ostatniej kolejce, kiedy to ich zespół mierzył się ze Śląskiem Wrocław. Oczywiście, ten mecz również zakończył się zwycięstwem gości i zdobyciem po niemal roku 'Twierdzy Wrocław', ale styl znacząco różnił się od tego z Warszawy. Tym razem Jagiellonię uratował Krzysztof Baran, który zagrał wyłącznie dzięki urazowi Bartłomieja Drągowskiego. Nie da się jednak ukryć, że chwilami jemu, jak i całemu zespołowi z Podlasia, sprzyjało po prostu szczęście. Zabrakło dominacji, jaką Jaga pokazała przy Łazienkowskiej.
W tym momencie należy wspomnieć o meczu kielczan z pierwszej wiosennej kolejki, który Korona rozgrywała na wyjeździe z zabrzańskim Górnikiem. Tamto spotkanie zakończyło się remisem, ale kielczanie stracili prowadzenie dopiero na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Co więcej, było to spotkanie dużo przyjemniejsze w odbiorze niż ich późniejszy mecz z Legią. Pozostaje zadać sobie pytanie, którą ze swoich dwóch twarzy pokażą w najbliższą niedzielę obydwie ekipy.
Zerknięcie na tabelę Ekstraklasy nie pozostawia złudzeń, kto jest „na papierze” faworytem tego spotkania. Jagiellonia zajmuje w niej drugą lokatę, tylko o punkt dając się wyprzedzić Legii. Z drugiej strony ma zaledwie dziewięć punktów przewagi nad dolną ósemką tabeli, co na dziewięć kolejek przed końcem rundy zasadniczej nie jest wielką zaliczką. Korona z kolei zajmuje czternastą lokatę, czyli pierwszą pozwalającą na uniknięcie spadku. W tym przypadku jednak zaledwie siedem punktów dzieli kielczan od pobytu w grupie mistrzowskiej. Wszystko jest zatem możliwe, nawet to, że to Jaga będzie na koniec sezonu walczyła o utrzymanie (który to cel konsekwentnie deklaruje jej szkoleniowiec), a Korona odetchnie z ulgą w górnej ósemce.
Jagiellonia do tego meczu podejdzie dość mocno osłabiona. Z powodu różnych kontuzji w niedzielę nie zagra bowiem pięciu graczy, którzy śmiało mogliby wyjść w podstawowym składzie. Są to Bartłomiej Drągowski, Mateusz Piątkowski, Przemysław Frankowski, Marek Wasiluk i Martin Baran. Dwóch ostatnich nie zobaczymy w akcji przez najbliższe kilka miesięcy, pozostali lada dzień powinni wrócić do zespołu. Sił drużynie Michała Probierza ma dodać za to 15 tysięcy białostockich kibiców, którzy w dużej części wypełnią w niedzielę obiekt przy ulicy Słonecznej. Korona powinna być z kolei wzmocniona powrotem do składu Oliviera Kapo, który przeciwko Legii nie mógł zagrać z powodu nadmiaru żółtych kartek.
Pierwsze spotkanie obu drużyn rozegrane w Kielcach zakończyło się łatwym triumfem białostoczan, którzy po dwóch bramkach Mateusza Piątkowskiego i jednej Jana Pawłowskiego zwyciężyli 3:0. Czy i tym razem Jaga zanotuje efektowne zwycięstwo, a może to goście pokuszą się o niespodziankę? Pierwszy gwizdek sędziego Szymona Marciniaka zaplanowany został na godzinę 15:30.
Przypuszczalne składy:
Jagiellonia: Baran - Modelski, Madera, Tarasovs, Straus - Pazdan, Grzyb - Dzalamidze, Gajos, Mackiewicz - Tuszyński
Korona: Cerniauskas - Golański, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak - Jovanović, Klemenz - Luis Carlos, Kiełb, Pilipczuk - Kapo