Jagiellonia gra w piątek z Portowcami. Musicie zatrzymać Pogoń
Gdyby o wynikach meczów decydowały statystyki, to Pogoń Szczecin nie miałaby po co przyjeżdżać do Białegostoku. Niestety, w piłce nie liczy się historia, a to, co jest tu i teraz.
fot. Anatol Chomicz
Jagiellonia jest dla Portowców w ostatnich latach prawdziwą zmorą. Pogoń nie tylko nie wygrała żadnego z ostatnich sześciu spotkań ligowych, ale nawet nie strzeliła w nich gola (trzy remisy 0:0 i trzy porażki 0:1). Mało tego, ostatnie trafienie w ekstraklasie w Białymstoku ekipa ze Szczecina zanotowała latem 2013 roku.
Jeśli dodać do tego, że Jaga gra u siebie, ma siedem oczek więcej od swego piątkowego rywala i jest nad nim sześć miejsc w tabeli, to nawet osoba, która nie ma pojęcia o futbolu, z łatwością wskaże murowanego faworyta.
Za Jagiellonią przemawia historia bezpośrednich starć, ale jeśli się weźmie pod uwagę ostatnie występy, to sprawa się komplikuje. Poprzedni mecz Żółto-Czerwonych przy Słonecznej to czarna rozpacz i klęska 0:4 ze Śląskiem Wrocław. W Kielcach z Koroną padł remis 1:1, a gra drużyny Ireneusza Mamrota była lepsza, co nie znaczy, że dobra. Tymczasem Portowcy biją, kogo popadnie (ostatnio Wisłę Płock 4:0) i wychodzi na to, że to białostoczanie muszą powstrzymać rozpędzoną Pogoń, a nie odwrotnie.
Postrach Portowców jest gotowy do występu
– Statystyki nie grają, historia też nie. Nasi rywale ze Szczecina od początku sezonu nie grali źle, tylko nie zdobywali punktów. Teraz do dobrej postawy dołożyli wygrywanie i czeka nas ciężki mecz – mówi prawy obrońca Jagiellonii Jakub Wójcicki. – Ale my też w przerwie reprezentacyjnej pracowaliśmy bardzo mocno, poprawialiśmy elementy, które ostatnio szwankowały i wierzę, że będzie to widać w meczu z Pogonią – dodaje.
Wójcicki w przerwie na kadrę dochodził do zdrowia po kontuzji i jego występ nie jest do końca przesądzony. Wiele wskazuje jednak na to, że zajmie miejsce na prawej stronie defensywy naszego zespołu. Jest to o tyle ważne, że wykluczony jest występ Łukasza Burligi. W Kielcach z konieczności na tej pozycji grał Przemysław Frankowski, ale widać było, że reprezentacyjny skrzydłowy dużo więcej wnosi do gry Żółto-Czerwonych jako pomocnik.
Obok Burligi, kibice nie zobaczą dziś kontuzjowanego Mile Savkovicia i pauzującego za kartki Tarasa Romanczuka.
Gotowy do walki jest za to Cillian Sheridan, co musi cieszyć fanów, bo Irlandczyk był ostatnio postrachem Portowców. Jaga ograła w minionym sezonie Pogoń dwukrotnie po 1:0, a oba trafienia była dziełem Sheridana.
– Gdy jechaliśmy do Kielc, to Cillian miał już intensywne treningi indywidualne. Później miał też rozpisane treningi na dni, gdy pozostali zawodnicy mieli wolne, więc jest od dwóch tygodni w pełnym treningu. W jego przypadku jest już wszystko w porządku ze zdrowiem i teraz wszystko zależy od jego formy piłkarskiej – informuje trener Mamrot, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Rywale też mają problemy, ale i tak są bardzo groźni
Problemy kadrowe ma też dzisiejszy rywal Jagiellonii. Z różnych względów w Białymstoku nie zagrają: Soufian Benyamina, Adam Frączczak, Spas Delew, Tomasz Hołota i Ricardo Nunes. Mimo to siła Portowców jest wciąż bardzo duża, a uważać szczególnie trzeba na bardzo ostatnio skutecznych Adama Buksę i Radosława Majewskiego.
Początek piątkowego meczu Jagiellonia - Pogoń o godz. 20.30. Jest o co się bić, bo przy zwycięstwie Jaga może nawet wrócić na szczyt tabeli. W 12. kolejce dojdzie bowiem do dwóch spotkań na szczycie: Legia Warszawa -Wisła Kraków i Piast Gliwice - Lechia Gdańsk. Remisy w nich nie są wykluczone.
Białystok. Dzień Sportu na Stadionie Miejskim. Spotkanie z piłkarzami Jagiellonii Białystok i prezentacja koszulek
[xlink]d4538b32-52a0-352d-0f8e-9da134e643b8,c16e6ccb-1c87-d582-0517-ecc63dab5b96[/xlink]