menu

Ivan Jukić: Mam ogromne wsparcie od zespołu, za które staram się odwdzięczyć

4 sierpnia 2018, 18:20 | Kaja Krasnodębska

Po piątkowych meczach na lidera klasyfikacji strzelców wysunął się skrzydłowy Korony Ivan Jukić. Urodzony w 1996 roku zawodnik zdobywał gole w każdym z dotychczasowych spotkań. Bośniak nie zamierza się zatrzymywać, zwłaszcza że czuje ogromne wsparcie od reszty zespołu.


fot. Pawel Relikowski / Polska Press

Trzeci mecz, trzeci gol. Ten sezon nie mógł się lepiej dla pana rozpocząć.

Rzeczywiście. To wspaniałe uczucie zdobywać bramki. Najbardziej oczywiście cieszą te zwycięskie. W poprzednich spotkaniach moje gole nie dawały Koronie trzech punktów, tym razem się udało. Z tego jestem szczególnie zadowolony. Jako zespół potrzebowaliśmy tej wygranej.

Czekaliście na nią trzy tygodnie.

Mimo, że i w poprzednich meczach mieliśmy swoje sytuacje, to zdobyliśmy tylko jeden punkt. Przeciwko Wiśle stworzyliśmy ich mniej, a jednak wygraliśmy. Dla nas te trzy punkty są bardzo ważne. Poprawiają sytuację w tabeli, budują przed kolejnymi spotkaniami.

Mimo, że przed ponad godzinę graliście w przewadze, w 34. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał pomocnik Wisły Płock Giorgi Merebashvili, to zwycięstwo nie przyszło wam wcale tak łatwo.

Nie zagraliśmy efektownie, do końca nie byliśmy pewni trzech punktów, ale ja jestem zadowolony, że trzymaliśmy się naszych założeń. Robiliśmy to, co przed spotkaniem i w przerwie polecił nam trener. Moim zdaniem, zagraliśmy dobrze taktycznie.

Jak ważna w tym spotkaniu okazała się wasza gra w przewadze?

Moim zdaniem ta czerwona kartka była kluczowa. Bardzo ułatwiła nam grę. bez niej to spotkanie mogło ułożyć się zupełnie inaczej. Przed nią mecz był bardzo wyrównany, nie mieliśmy poważniejszych sytuacji, potem sytuacja się zmieniła.

Podobnie jak wy, Wisła w dwóch poprzednich kolejkach zdobyła jeden punkt. Spodziewaliście się trudnego spotkania?

Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe spotkanie. Trener uczulał nas zwłaszcza na mocny środek pola Wisły. Dominik Furman i Damian Szymański to naprawdę dobrzy zawodnicy, co mimo porażki pokazali również w tym meczu. Cieszę się, że udało nam się ich zatrzymać. Mocną stroną rywali są też stałe fragmenty gry, a dzisiaj nie zdobyli z nich gola.

To był wasz czwarty mecz przeciwko Nafciarzom w 2018 roku. Wszystkie poprzednie przegraliście. Jak do tego podchodziliście?

Nie baliśmy się ich. W moim pierwszym meczu przeciwko Wiśle przecież wygraliśmy 2:0! Przyznaję, potem było już gorzej. Dwie wyjazdowe porażki na wiosnę rzeczywiście nie wyglądały dobrze. Sparingu nie liczę, bo mecze towarzyskie rządzą się własnymi prawami.

Ta wygrana ułatwi wam grę w kolejnych meczach?

Zwycięstwa przede wszystkim dają nam pewność siebie. Napędzają też do dalszej pracy. O wiele przyjemniej się trenuje ze świadomością zdobycia kompletu punktów. Na mecz ze Śląskiem Wrocław wyjdziemy z dużo lepszym nastawieniem. Ponownie zawalczymy o trzy punkty, tym razem przed własną publicznością.

W ubiegłym sezonie zdobyłeś cztery gole, teraz po zaledwie trzech kolejkach już masz trzy. Jak wysoko chcesz zajść w klasyfikacji strzelców?

Nie mam określonego celu na ten sezon. Na razie cieszę się z każdego zdobytego gola. W kolejnych meczach będę się starał zdobyć kolejne. Czuję ogromne wsparcie ze strony sztabu szkoleniowego i reszty zespołu. Bardzo mi pomagają, a ja staram się jakoś odwdzięczyć.


Polecamy