menu

III liga. Piłkarze Garbarni skomplikowali sobie sytuację na finiszu

2 czerwca 2017, 15:15 | Jerzy Filipiuk

Do minionej środy to Garbarnia Kraków rozdawała karty w grupie czwartej. Sensacyjny remis na własnym boisku z Podlasiem Biała Podlaska (2:2) sprawił, że asa w rękawie ma Motor Lublin.

Michał Górecki (z lewej) tym razem nie pomógł kolegom z Garbarni
Michał Górecki (z lewej) tym razem nie pomógł kolegom z Garbarni
fot. Fot. ANNA KACZMARZ

„Brązowi” nie po raz pierwszy w tym sezonie przespali pierwszą połowę meczu. Stworzyli w tym okresie zaledwie dwie groźne sytuacje. Obudzili się dopiero po stracie gola. Szybko doprowadzili do remisu, ale karą za nieskuteczność była druga stracona bramka. Zdołali odpowiedzieć, niestety, tylko jednym trafieniem.

- Mecz ułożył się dla nas fatalnie. Dwa razy musieliśmy „gonić” wynik, dwa razy go „dogoniliśmy”. Mieliśmy naprawdę dobre sytuacje, żeby ten mecz wygrać. Brakło łutu szczęścia. Kilka razy aż się prosiło, by wepchnąć piłkę do siatki - podkreślił trener Mirosław Hajdo.

Szkoda, że zabrakło najlepszego snajpera garbarzy, będącego ostatnio w wysokiej formie Marcina Siedlarza (9 goli), który sam się jednak wyeliminował z gry, łapiąc dwie żółte kartki cztery dni wcześniej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Zastępujący go Michał Górecki ani razu nie zagroził bramce gości. Z kolei drugi napastnik, Tomasz Ogar, dochodził do pozycji strzeleckich, ale je marnował.

Krakowianom nie można było odmówić zaangażowania w grze, determinacji i walki do ostatniego gwizdka sędziego. Tyle że nie przełożyło się to na końcowy wynik.

- Chłopcy byli spięci. Akcje przeprowadzali za nerwowo. Czasami trzeba zastosować więcej prostszych rozwiązań. Myślę, że ich skutek byłby lepszy. Chcieliśmy grać dużą liczbą podań, nieraz nieotrzebnie. Taki jednak wybrali wariant gry. Próbowali, ale nie wyszło - podkreślił szkoleniowiec krakowskiej drużyny.

Do zakończenia rozgrywek pozostały jeszcze tylko trzy kolejki. Garbarnia ma trzy punkty przewagi nad Motorem i pięć nad KSZO 1929. Z obu tymi rywalami przegrała wszystkie mecze, ma więc gorszy bilans bezpośrednich spotkań. Tymczasem zanosi się na to, że zastosowany zostanie przepis stano- wiący o tym, iż w przypadku równej liczby zdobytych punktów o ostatecznej kolejności zadecyduje bilans gier między zainteresowanymi drużynami.

Garbarnia rozegra jeszcze tylko dwa mecze (oba u siebie) - z Karpatami Krosno (9. miejsce w tabeli) i Unią Tarnów (10). Tymczasem Motor najpierw podejmie Unię, a potem będzie gościem Orląt Radzyń Podlaski (11) i Resovii (5). Szczególnie rzeszowianie mogą się okazać bardzo groźni dla wicelidera (w Lublinie jesienią było 1:1; gospodarze wyrównali dopiero w końcówce meczu, i to z rzutu karnego).

- Mamy trzy punkty przewagi nad Motorem. Na pewno nie jesteśmy w tak dobrej sytuacji, w jakiej byliśmy przed środowym meczem, ale mamy jeszcze dwa spotkania do końca rozgrywek i będziemy robili wszystko, by je wygrać. Co do rywali... Nie chcę się o nich wypowiadać, musimy się skoncentrować nad meczem, który nas czeka w sobotę. Później mamy przerwę i spotkanie z Unią. Mam nadzieję, że to on będzie decydował o awansie - mówił trener Hajdo.

Po środowym spotkaniu w szatni garbarzy panowały, co zrozumiałe, niewesołe nastroje. Szkoleniowiec „Brązowych” nie dziwi się reakcji podopiecznych: - Inaczej sobie to wyobrażali, są trochę przybici, ale to nie jest jeszcze koniec rozgrywek. Przed nimi kolejne mecze i wierzę, że wkrótce będą myśleli bardziej pozytywnie niż teraz.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/a52c9c24-bdfa-883f-b5f5-f12408d50f4d,abdba554-8ad8-7f0e-1ddb-8b18ad69b465,embed.html[/wideo_iframe]


Polecamy