menu

Igor Lewczuk: Spotkanie do pierwszej bramki [ROZMOWA]

3 maja 2016, 10:49 | Konrad Kryczka

- Ogólnie to spotkanie tak wyglądało. Żadna z drużyn nie chciała się odkryć. Typowe spotkanie do pierwszej bramki. To był tylko jeden mecz – finał – więc było wiadomo, że nie będzie rewanżu, w którym można odrobić straty. Jasne, fajnie byłoby stworzyć widowisko, które zostanie na długo zapamiętane, ale dla nas głównym celem było wygranie spotkania i to nam się udało - powiedział po meczu z Lechem obrońca Legii Igor Lewczuk.

Igor Lewczuk mógł z kolegami cieszyć się z pucharu
Igor Lewczuk mógł z kolegami cieszyć się z pucharu
fot. Szymon Starnawski / Polska Press

To były chyba idealne zawody dla piłkarzy defensywnych
Ogólnie to spotkanie tak wyglądało. Żadna z drużyn nie chciała się odkryć. Typowe spotkanie do pierwszej bramki. To był tylko jeden mecz – finał – więc było wiadomo, że nie będzie rewanżu, w którym można odrobić straty. Jasne, fajnie byłoby stworzyć widowisko, które zostanie na długo zapamiętane, ale dla nas głównym celem było wygranie spotkania i to nam się udało.

Trener zwracał wam uwagę na coś szczególnego?
Na te same elementy, co zwykle. Każdy z nas wiedział, o co gra. Oczywiście – ze względu na otoczkę – finał pucharu Polski wygląda trochę inaczej niż spotkania ligowe. Na meczach Ekstraklasy w Warszawie nasi kibice zawsze stwarzają superwidowisko, ale na innych obiektach wygląda to trochę inaczej. W finale pucharu Polski dostaliśmy natomiast świetne przedstawienie z obu stron. Oprawy, racowiska, jedna ze stron wprawdzie trochę przesadziła, ale cóż…

Mecz wymknął się przez to spod kontroli?
Nie chcę tego komentować.

Kolekcjonujesz puchary Polski. To już czwarty.
Zgadza się. Świetne uczucie.

Czyli na Narodowym czujesz się jak u siebie.
Tak by z tego wynikało, więc czekam na następny mecz tutaj.

Gracie ostatnio w kratkę, a już zaraz czeka was Piast.
Mecz meczowi nierówny. Przede wszystkim gramy jednak u siebie. Czeka nas trudne spotkanie, ale cóż… wóz albo przewóz.

Lecha i Piasta da się porównać?
Nie chcę tego robić, bo te zespoły grają po prostu inaczej. O szczegółach dowiem się na pewno na odprawie. No, i z telewizji (uśmiech).

Notował: Konrad Kryczka/Gol24