menu

Igor Łasicki: Czujemy dużą ulgę. Długo czekaliśmy na tą wygraną

28 września 2018, 23:03 | Kaja Krasnodębska

Dziesięć kolejek czekała Wisła Płock na zwycięstwo przed własną publicznością. W końcu nadeszło w najmniej spodziewanym momencie: Nafciarze pokonali u siebie liderującą Lechię Gdańsk. Jedynego gola zdobył Karol Angielski, dwa nieuznane trafienia Flavio Paixao.


fot. Przemyslaw Swiderski

Aż do 28 września kibice w Płocku musieli czekać na pierwszą domową wygraną swoich ulubieńców. Na inaugurację 10. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła pokonała na stadionie przy ulicy Ignacego Łukasiewicza 34 liderującą Lechię Gdańsk 1:0. Gola na wagę zwycięstwa zdobył Karol Angielski, dla którego było to trzecie trafienie w trzecim kolejnym meczu z rzędu. - Długo czekaliśmy na tą wygraną. Przede wszystkim czujemy ogromną radość i chyba jeszcze większą ulgę. Nie możemy jednak osiadać na laurach, trzeba skupić się na dalszej pracy - mówił Igor Łasicki. - Teraz mamy dwa dni wolnego i od nowego tygodnia będziemy myśleć już tylko o Pogoni. W Szczecinie czeka nas ciężkie spotkanie, ale chcemy zdobyć kolejne trzy punkty.

Tych jak na razie Nafciarze mają dziesięć. Trzy z nich zdobyli na wyjeździe w Warszawie, reszta to rezultat remisów. Zwycięstwo z Lechią jest dla nich dopiero drugim w tym sezonie. - Czuliśmy to gdzieś w głowach. Mieliśmy świadomość, że w tym sezonie u siebie jeszcze nie wygraliśmy. Teraz czujemy dużą ulgę, choć nie zagraliśmy idealnie. Bardziej można powiedzieć, że przepchaliśmy ten mecz - stwierdził 23-letni stoper.

Płocczanie momentami mogli mówić o szczęściu. Flavio Paixao nie wykorzystał podyktowanego po faulu Ricardinho na Lukasie Haraslinie rzutu karnego, a dwa kolejne jego trafienia nie zostały uznane. Najpierw wbrew przepisom dobił własną jedenastkę, w kolejnej sytuacji został przyłapany na użyciu ręki. - Moim zdaniem to słusznie nieuznana bramka, Paixao zagrał ręką. Alan Uryga był bardzo blisko, więc widział to dokładnie - przyznał Łasicki.

W meczu z Lechią defensorzy Wisły wyszli w nowym ustawieniu. W osiemnastce nie znalazł się kontuzjowany Adam Dźwigała (reprezentant Polski w meczu z Cracovią doznał urazu kolana), w wyjściowej jedenastce na bokach pojawili się Patryk Stępiński oraz Cezary Stefańczyk. - Tak jeszcze nie graliśmy i momentami mogło być to widoczne. Dobrze czuliśmy się jednak obok siebie. Co najważniejsze, po raz pierwszy w tym sezonie nie straciliśmy bramki - mówił wypożyczony z Napoli obrońca.

Odniesiona podczas starcia z Miedzią Legnica kontuzja Thomasa Daehne sprawiła, że Dariusz Dźwigała musiał szukać nowych rozwiązań na bramce. Z Cracovią zagrał Marcel Zapytowski, ale błędy przy bramkach Pasów sprawiły, że przeciwko Siarce Tarnobrzeg szansę dostał już Bartłomiej Żynel. Sprowadzony latem golkiper przekonał do siebie sztab szkoleniowy i w piątek zadebiutował w Lotto Ekstraklasie. - Zagrał dobry mecz i dał nam spokój z tyłu. Poczuliśmy się pewniej, bo dobrze wychodził z bramki, miał też skuteczne interwencje - stwierdził Łasicki.


Polecamy