Hannover - Śląsk LIVE! Mecz tylko o honor?
Po porażce Śląska na własnym boisku 3:5 rewanż w Hanowerze wydaje się być tylko formalnością. Nawet trener Orest Lenczyk przed wyjazdem do Niemiec nie karmił kibiców i dziennikarzy płonną nadzieją na awans do fazy grupowej. - Jedziemy tam bronić honoru - stwierdził na wtorkowej konferencji prasowej.
- Dywagacje na temat tego, kto jest faworytem, nie mają sensu. Ale nie można odbierać zawodnikom szansy, że w rewanżu nie zagrają tak, żeby się wyniku nie wstydzić. Każdy w coś wierzy. Nie wolno jednak zapominać, że Hannover ma swój stadion i swoją publiczność - dodał Lenczyk.
Także Niemcy, którzy przed pierwszym meczem wypowiadali się z wielkim respektem o Śląsku, teraz wydają się pewni swego. - Powiedzieć, że jedną nogą jesteśmy w fazie grupowej to za mało - stwierdził prezes Hannoveru Martin Kind. W jego klubie nikt nie dopuszcza do siebie myśli o odpadnięciu z rozgrywek. Trenera Mirko Slomka zapowiedział już, że w środowym meczu szansę pokazania się dostanie kilku graczy, którzy dotychczas pełnili rolę rezerwowych.
- Po to latem wzmocniliśmy i rozszerzyliśmy kadrę, by móc pozwolić sobie na zmiany czy rotacje - zauważył szkoleniowiec. Kto wie zatem, czy na boisku od pierwszej minuty nie zobaczymy Artura Sobiecha. W przeciwieństwie do Hannoveru Śląsk powinien wystąpić w najsilniejszym składzie. Trener Lenczyk znów będzie mógł skorzystać m.in. z Sebastiana Mili, który tak, jak pięciu innych graczy wciąż nie może występować w T-Mobile Ekstraklasie.
Największą niespodzianką w meczowej osiemnastce WKS-u jest obecność Cristiana Diaza. Przypomnijmy, że Argentyńczyk nie tak dawno nazwał szkoleniowca "ch....", za co został odsunięty do składu.
- Jak jest wojna, to otwiera się więzienia - mówił we wtorek Lenczyk, dając do zrozumienia, że może zabrać Argentyńczyka na rewanż. No i zabrał. Czy to oznacza, że panowie podali sobie rękę na zgodę?
Dodajmy, że do Hanoweru nie pojechali Łukasz Gikiewicz oraz kontuzjowany Rafał Grodzicki.