menu

„Hama” w galerii judaszów. Futbol zna wiele takich przypadków

13 stycznia 2016, 14:53 | Tomasz Dębek / Polska The Times

Kasper Hamalainen po przejściu do Legii stał się w Poznaniu wrogiem publicznym numer jeden. Piłkarskich „zdrad” kibice nie byli w stanie wybaczyć bohaterom wielu głośnych transferów

Kasper Hamalainen stał się wśród poznańskich kibiców wrogiem numer jeden. Nie on pierwszy
Kasper Hamalainen stał się wśród poznańskich kibiców wrogiem numer jeden. Nie on pierwszy
fot. Waldemar Wylegalski

„Hamalainen ku**a stara! Następnego czeka kara!” - taki transparent wywiesili kibice Lecha przed pierwszym treningiem drużyny po przejściu Kaspra Hamalainena do Legii. W ostatnich latach szlak Finowi przetarli Bartosz Bereszyński i Miłosz Kozak, ale oni wyjeżdżali z Wielkopolski jako zdolni juniorzy, a nie gwiazdy Lecha i całej ligi.

W ich przypadku również nie obyło się bez nieprzyjemności i nagonki w internecie. Anonimowe wyzwiska (judasz, kłamca i zdrajca były jednymi z łagodniejszych), na forum kibiców Lecha udostępniono jednak prywatny numer telefonu piłkarza, na który spłynęła kolejna fala gróźb. Bereszyński, rodowity poznaniak, przyznawał, że wolał nie kusić losu i nie pokazywać się w miejscach publicznych.

Z przygodami musiał liczyć się też Jerzy Podbrożny, gdy w 1994 r. przeprowadzał się z Poznania do Warszawy. Dwukrotny król strzelców ligi w barwach Lecha szybko został zaakceptowany przez kibiców Legii. Każdy wyjazd do Wielkopolski wiązał się jednak z „gorącym” przyjęciem na trybunach. Samochód napastnika został oblany farbą, a w okolicach stadionu Lecha powstał napis: „Bóg wybacza, kibice nigdy”.

Bohaterem kontrowersyjnego transferu, który miał na pieńku z kibicami, był też Paweł Kaczorowski. Duża grupa fanów Legii nie wybaczyła mu tego, że po zdobyciu Pucharu Polski w 2004 r. śpiewał piosenki obrażające stołeczną drużynę. Po przejściu na Łazienkowską nie przeprosił za incydent, chciał zyskać akceptację swoją grą. W pierwszych meczach był wyróżniającą się postacią, ale to nie wystarczyło. Kolejne wyzwiska, flaga: „Chórzysto, nigdy nie będziesz legionistą”, i... gumowe kaczuszki rzucane w jego stronę - w takiej atmosferze piłkarz wytrzymał zaledwie pół roku.

Od połowy lat 90. największymi rywalami na boiskach i trybunach byli legioniści i widzewiacy. Kiedy po sezonie 1995/1996 do Łodzi przechodzili Radosław Michalski i Maciej Szczęsny, nieprzyjemności spotkały jednak tylko tego drugiego. Głównie ze względu na kontrowersyjne wypowiedzi, których bramkarz nigdy nie unikał. - Koledzy, często najlepsi kumple moich dzieciaków, kopali je po tyłkach tylko dlatego, że nazywają się Szczęsny. Ktoś tego braku szacunku musiał ich nauczyć w domu. Kibice rzucali też cegłą w żonę - wspominał w wywiadzie dla „Playboya”.

Dekadę wcześniej burzę wywołał Dariusz Dziekanowski. Po słowach: „Łódzkie powietrze mi zaszkodziło i kiedy tylko mijam tabliczkę z napisem Warszawa, natychmiast otwieram okno, aby nasycić się świeżym powietrzem”, dni urodzonego w stolicy napastnika w Widzewie były policzone. „Dziekan” szybko stał się ulubieńcem kibiców Legii, w Łodzi budził jednak podobne emocje jak Radosław Sikorski wśród wyborców obecnie panującego rządu.

Polacy potrafili namieszać też transferami pomiędzy zagranicznymi drużynami. Kibice Juventusu wywieszali transparent z napisem „Zibi Forever”, po jego transferze do Romy ich sympatia rozwiała się jednak jak plotki o transferze Karola Linettego do dobrego zachodniego klubu. Kiedy obecny prezes PZPN został wybrany jako jedna z 50 legend klubu, które upamiętniono gwiazdami wokół nowego stadionu, fani Juve zaprotestowali. Ostatecznie Bońka zastąpił Edgar Davids. - Komuś najwidoczniej przeszkadza to, że mieszkam w Rzymie - skomentował Zibi dla „Tuttojuve”.

Kibice Borussii nie byli zadowoleni z przejścia Roberta Lewandowskiego do Bayernu, Polak rozstał się jednak z klubem w cywilizowany sposób, a w Dortmundzie wciąż mają do niego sentyment. Inaczej było w przypadku Mario Götzego, który przebył taką drogę rok wcześniej. Uwielbiany przez kibiców wychowanek BVB z dnia na dzień zdecydował, że chce przejść do największego rywala. Fani nie mieli wątpliwości, że zrobił to dla pieniędzy. Palili jego koszulki, nazwali judaszem, a podczas pierwszego powrotu piłkarza w nowych barwach przywitali go wielkim transparentem: „Pogoń za kasą pokazała, ile masz serca. Spier...”.

Galerię judaszów, do której wprowadzili Götzego kibice Borussii, można poszerzać prawie w nieskończoność. Manuel Neuer (Schalke - Bayern), Carlos Tevez (Manchester United - Man. City), Emmanuel Adebayor (Arsenal - City - Tottenham), William Gallas (Chelsea - Arsenal - Tottenham), Luis Figo (Barcelona - Real), Luis Enrique (Real - Barcelona) czy Mo Johnston i Kenny Miller, którzy grali dla Celticu i Glasgow Rangers to tylko najgłośniejsze przykłady.

Chcąc nie chcąc, Hamalainen dopisał do niej swoje nazwisko. Czy zgodnie z groźbami kibiców Lecha spotka go za to kara? - Nie można nikomu grozić za to, że zmienia pracę. Piłkarze mają do tego prawo. Istnieją pewne zasady dotyczące relacji między klubami, ale to nie przestępstwo - apeluje Jan Urban.

Polska The Times