Hajto po spadku GKS-u Tychy: Nie da się utrzymać robiąc takie same głupie karne [KONFERENCJA]
– Nie da się utrzymać w pierwszej lidze notorycznie powielając te same błędy, robiąc takie same głupie karne i dostając tyle kartek. Winę biorę całkowicie na siebie i musimy się zastanowić co robić dalej – powiedział po przegranym meczu z Dolcanem Ząbki trener GKS-u Tychy, Tomasz Hajto. Dariusz Dźwigała: – Cieszę się niezmiernie, że zespół dzisiaj wygrał spotkanie, bo przed meczem wielu znało wynik – że ten mecz, poprzez naszą znajomość, był rozstrzygnięty.
fot. Łukasz Łabędzki
Tomasz Hajto, trener GKS-u Tychy: Spadamy z ligi na pewno nie przez mecz z Dolcanem. Nie da się utrzymać w pierwszej lidze notorycznie powielając te same błędy, robiąc takie same głupie karne i dostając tyle kartek. Winę biorę całkowicie na siebie i musimy się zastanowić co robić dalej. Jest nowy stadion, ambicje duże, ale nie dało się tego tak szybko zreperować jak myślałem.
Jestem zawiedziony – zawsze stawiam sobie wysoko poprzeczkę i biorę tego pełne konsekwencje i odpowiedzialność. Były mecze, które graliśmy u siebie i te mecze trzeba wygrywać, w których prowadziliśmy. Traciliśmy bramki w kuriozalnych sytuacjach – od 86. minuty do 95. straciliśmy pięć bramek. Przykro mi, ale tak w piłkę nie da się grać. Brakuje jakości i przez tę jakość żegnamy się z pierwszą ligą. Często powtarzam, że jak idzie źle, to nigdy nie pozostawiam na pastwę losu. Będę walczył bo jestem bardzo ambitny. Wydaje mi się, że kolejny sezon powinien przywrócić Tychy do pierwszej ligi, bo na to na pewno zasługuje. Czeka nas jeszcze więcej pracy i koncentracji na tym, co robimy. Jestem zawiedziony transferami, które robiłem. Szczerze powiem, że nie trafiłem z nimi. Nie będę tu wymieniał z nazwiska, jest to ewidentnie moja wina. Liczyłem na niektórych chłopaków, ale jednak przeliczyłem się. Popełnialiśmy tak kuriozalne błędy, że nie zasłużyliśmy na to by grać dalej w pierwszej lidze. Strzelamy bramkę na 1:1, utrzymujemy się fajnie przy piłce i stwarzamy sytuacje w ataku pozycyjnym. W ostatniej minucie łapiemy tak głupi rzut karny, że jest to wręcz nieprawdopodobne. To na pewno boli, a Darkowi życzę powodzenia w dalszej pracy. A my mamy dużo czasu by w przyszłym tygodniu zastanowić się nad przyszłością: co będziemy robić i jak ten zespół budować. To na pewno będzie bolało.
Dariusz Dźwigała, trener Dolcanu Ząbki: dostając propozycję pracy w Dolcanie Ząbki myślami ściągnąłem taki mecz, widząc gdzie pracuje Tomek. Bałem się, że dojdzie do takiej sytuacji. Miałem przyjemność pracować z Tomkiem w Jagiellonii i uważam, że ta współpraca bardzo fajna. Dzięki Tomkowi zaistniałem na poziomie Ekstraklasy. Cieszę się niezmiernie, że zespół dzisiaj wygrał spotkanie, bo przed meczem wielu znało wynik – że ten mecz, poprzez naszą znajomość, był rozstrzygnięty. Chwała piłkarzom, że wytrzymali presję, choć widać było, że niby jest to normalne spotkanie, ale ta otoczka wokół meczu była inna. Tym bardziej, że graliśmy „o nic”. Współczuję Tomkowi, bo jest to dobry człowiek. Ja muszę skupić się na swojej pracy i rak dzisiaj patrzyliśmy – poprzez pryzmat swojej dobrze wykonanej roboty.
– Przychodząc do Dolcanu, powiem nieskromnie, rozmawiałem z zawodnikami, że chcemy awansować do Ekstraklasy, mając dużą stratę o trzy punkty przewagi nad zespołem grającym w barażu o utrzymanie. Trzeba sobie wysoko stawiać poprzeczkę. Po czterech spotkaniach gdzieś ta iskierka zapaliła się, ale później przyszedł słabszy moment. Straciliśmy szanse na awans i założyliśmy sobie zajęcie czwartego miejsca. Nie udało się – przed dzisiejszym meczem mieliśmy realne szanse na zajęcie piątego miejsca. Co prawda nie było to zależne tylko od nas, ale ostatecznie zdobyliśmy szóste.
Uważam, że zespół robi progres, choć zdarzają się – tak jak i w dzisiejszym meczu – słabe momenty, ale próbując grać w piłkę będą się zdarzać. Bardzo się cieszę, że zespół mimo upału realizował założenia jako zespół i pracował jako zespół w defensywie i tutaj chylę czoła. Ważnym momentem była sytuacja, w której wyszliśmy dwóch na bramkarza. Gdyby było 3:1, to byłoby łatwiej, a tak bałem się, że będzie dośrodkowanie i przypadkowa bramka. Ale niezmiernie cieszę się, że zajęliśmy szóste miejsce i będziemy pracować dalej i swojej filozofii nie zmienię. Co prawda mieliśmy trzy słabe mecze, w których nie wygraliśmy, ale w tych meczach graliśmy naprawdę dobrze w piłkę. Byliśmy krytykowani bo każdy trener jest rozpatrywany przez pryzmat wyników. My ich nie mieliśmy, ale zespół grał w piłkę i może poza Flotą żaden zespół nas nie zdominował nas w lidze. W większości spotkań mieliśmy większą kontrolę. Oczywiście, zdarzają się błędy i potrzeba wzmocnień, żeby zrobić krok do przodu i trochę jakości jeszcze musi przyjść do tego zespołu. Tak jak powiedziałem, jestem zadowolony ze współpracy z piłkarzami. Cieszę się ze zwycięstwa, ale smucę z nieszczęścia Tomka.