Górnik nie dał szans "Góralom", super wejście z ławki Wodeckiego
Górnik Zabrze rozbił na własny boisku Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 w meczu 28. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Bohaterem Zabrza był Marcin Wodecki, który po wejściu z ławki rezerwowych strzelił dwa gole w trzy minuty.
Zobacz zdjęcia kibiców i stadionu w Zabrzu!
Obie drużyn w tym sezonie grają już tylko o wyższe miejsce w tabeli i większą premie. Z tego faktu postanowili skorzystać trenerzy obu drużyn. Adam Nawałka najbardziej zaskoczył obecnością w bramce od pierwszej minuty Norberta Witkowskiego. Trener Górnika po raz pierwszy zdecydował się na bardzo ofensywnie ustawienie z Pawłem Olkowskim na prawej obronie, którego ciągnie do ataku, a także z trzema nominalnymi napastnikami – Prejucem Nakoulmą, Michałem Zielińskim i Arkadiuszem Milkiem.
Szkoleniowiec Podbeskidzia Bielsko-Biała Robert Kasperczyk również dokonał kilku roszad w porównaniu z przegranym meczem z Wisłą Kraków (1:3). Za kontuzjowanego Juraja Dancika w środku obrony zagrał Damian Byrtek. A na lewą flankę defensywy wrócił Krzysztof Król. Również w środku pola trener „Górali” mocno namieszał, dając szansę dwóm graczom z Izraela – Liranowi Cohenowi oraz Liadowi Elamlichowi.
Spotkanie obserwowali wysłannicy klubów niemieckich, których uwaga skupiała się tylko na Nakoulmie, bo Łukasz Skorupski siedział na ławce rezerwowych, a jego aktywność ograniczyła się do bronienia karnych, wykonywanych przez kibiców w przerwie meczu. Reprezentant Burkina Faso przed przerwą błysnął tylko raz, w 35. minucie zdobył gola z rzutu karnego, który wywalczył Zieliński. Poza tym popularny „Prezes” był cały czas aktywny szukał gry, zmieniał skrzydła, strzelał, ale jego zagrania nie zachwycały. Trzeba jednak przyznać, że był to najlepszy mecz Nakoulmy od dłuższego czasu. Na trybunach był obecny też trener Jan Urban, który od nowego sezonu może zastąpić Adama Nawałkę.
Od początku meczu obie drużyny grały ostrożnie i spokojnie. Nawet za bardzo, bo zamiast składnej gry było więcej niedokładności i nerwowej gry. Pierwsi sytuację opanowali gospodarze i z czasem osiągnęli przewagę, dyktując warunki gry. Szczęścia w ataku szukali głównie akcjami oskrzydlającymi oraz prostopadłymi podaniami. Jednak największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry. Poza rzutem karnym dwa razy z wolnych groźnie uderzał Mariusz Magiera. Po jednym ze strzałów piłka odbiła się od słupka.
Goście natomiast tak jak można było się spodziewać przyjęli defensywną taktykę, czekając na zabójcze kontry jak i stałe fragmenty gry. Tyle że w pierwszej połowie tylko raz zagrozili zabrzańskiej bramce. Po kwadransie gry Sylwester Patejuk wyszedł sam na sam z Witkowskim, ale wszystko działo się na skraju pola karnego i skrzydłowy Podbeskidzia zmarnował swoją szansę. Kompletnie niewidoczny był z przodu Robert Demjan, a pomocnicy skupiali się głównie na destrukcji.
Zobacz zdjęcia prosto ze stadionu przy Roosevelta!
W przerwie Robert Kasperczyk zareagował na słabą postawę swoich podopiecznych i za Wojciecha Reimana wprowadził Piotra Malinowski. Były gracz Górnika od razu zaznaczył swoją obecność na placu gry w szybkiej kontrze, ale nie zdołał celnie dośrodkować.
Znacznie groźniej tuż po przerwie było pod bramką Podbeskidzia. Mateusz Bąk najpierw zatrzymał uderzenie z linii pola karnego Telichowskiego, a potem wygrał trzy pojedynki z Michałem Zielińskim. Napastnik Górnika w pierwszej sytuacji strzelał w środek bramki z jedenastu metrów, w drugiej zmarnował okazję sam na sam, a w trzeciej zaplątał się z piłką i zanim uderzył, Bąk złapał futbolówkę.
Gospodarze w drugiej części jeszcze bardziej zdominowali bielszczan, którzy tylko się bronili. A jak już przedarli się pod bramkę Górnika nie dali Witkowskiemu szansy, by popełnił błąd. W Podbeskidziu zawiedli obaj gracze z Izarela – Cohen i Elamlich, którym nie wychodziło kreowanie gry beniaminka.
Cohen jeszcze bardziej zdenerwował trenera „Górali” piętnaście minut przed zakończeniem meczu, gdy zmarnował kapitalną okazję. Po podaniu Marka Sokołowskiego był na sam z Witkowskim na siódmym metrze, ale uderzenie zdołał zablokować jeszcze Danch.
Niewykorzystana szansa zemściła się na gościach w 82. minucie, gdy Górnik zdobył drugiego gola. Prawą flanką pomknął Zieliński, zagrał do wprowadzonego z ławki Marcina Wodeckiego, a ten najpierw „nawinął” obrońcę Podbeskidzia i płaskim strzałem pokonał Bąka. Trzy minuty później Wodecki skopiował swój wyczyn i po uderzeniu z szesnastu metrów ustalił wynik meczu na 3:0. To pierwsze bramki pomocnika Górnika w tym sezonie.
Górnik wygrał absolutnie zasłużenie, rządząc na murawie od początku do końca. Dzięki wygranej zabrzanie umocnili się na ósmym miejscu w tabeli. A bielszczanie pozostają na jedenastej pozycji, mogli być wyżej, ale przy Roosvelta zagrali po prostu słabo.
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 (1:0) - czytaj zapis naszej relacji live z meczu
Bramki:
1:0 - Prejuce Nakoulma 36' (rzut karny)
2:0 - Marcin Wodecki 82'
3:0 - Marcin Wodecki 85'
Górnik Zabrze: Norbert Witkowski - Paweł Olkowski, Adam Danch, Błażej Telichowski, Mariusz Magiera - Michał Pazdan, Krzysztof Mączyński (79' Adam Marciniak), Mariusz Przybylski, Prejuce Nakoulma - Michał Zieliński (87' Daniel Barbus), Arkadiusz Milik (71' Marcin Wodecki)
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Mateusz Bąk - Marek Sokołowski, Damian Byrtek, Bartłomiej Konieczny, Krzysztof Król - Sebastian Ziajka (78' Mariusz Sacha), Wojciech Reiman (46' Piotr Malinowski), Liran Cohen, Liad Elmalich (67' Maciej Rogalski), Sylwester Patejuk - Robert Demjan
Żółte kartki: Damian Byrtek (Podbeskidzie)
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Zobacz też: