menu

Sparing: Górnik Łęczna zremisował u siebie z Wisłą Puławy

18 stycznia 2017, 15:50 | Kaja Krasnodębska

Do rozpoczęcia rundy wiosennej pozostały już niespełna trzy tygodnie. Wśród podopiecznych Franciszka Smudy praca wre. W niedzielę zakończyli zgrupowanie w Uniejowie, a już w czwartek wyruszą na obóz do Hiszpanii. Nie marnują również czasu spędzanego w domach. W środę w sparingowym meczu zmierzyli się z Wisłą Puławy. Mecz zakończył się remisem 1:1.


fot. Wojciech Czekała

Franciszek Smuda, który pracę w Górniku rozpoczął dopiero w grudniu, wreszcie miał okazję dłużej przyjrzeć się swoim podopiecznym. Spędził bowiem z nimi aż tydzień w Uniejowie. Podczas zgrupowania, oprócz ciężkich treningów, łęcznianie rozegrali dwa sparingi. Oba okazały się dla ekipy byłego selekcjonera zwycięskie. Najpierw 2:0 pokonali GKS Tychy, by kilka dni później 3:0 wygrać z Pogonią Siedlce. Początek przygotowań wydawał się więc dla zielono-czarnych bardzo udany.

W niedzielę Górnicy powrócili do domów, w poniedziałek dostali wolne, a już we wtorek rozpoczęli treningi na własnych obiektach. W Łęcznej zostaną jednak tylko do czwartku, kiedy to z Warszawy wyruszą na prawie dwutygodniowy obóz przygotowawczy do Hiszpanii.

Jak dotąd do zespołu Smudy w obecnym okienku transferowym nie dołączył jeszcze żaden zawodnik, nie słychać także nic o piłkarzach testowanych. Nic nie wskazuje na to jakoby miało się to zmienić jeszcze przed czwartkowym wyjazdem. Najprawdopodobniej łęcznianie udadzą się na niego w niezmienionym składzie.

Zanim jednak zabrali się za pakowanie walizek, na bocznym boisku w Łęcznej rozegrano trzeci już w tym roku sparing z pierwszoligowym zespołem. W samo południe stanęli do boju z dopiero rozpoczynającą swe przygotowania Wisłą Puławy. Dla ich rywali był to jeden z dwóch zaplanowanych na dzisiaj meczów. W ich składzie wyjściowym znalazło się aż trzech zawodników testowanych.

Składami nie zaskoczył natomiast Smuda, który swoim zwyczajem ustawił na dwie połowy, dwie różne jedenastki. Na papierze to ta druga wydawała się mocniejsza, wszak znacznie bardziej przypominała zestawienie jakie zwykło grywać w meczach ligowych jesienią. Wyrównujący gol padł jednak dopiero po przerwie.

Po wznowieniu gry bardzo szybko na listę strzelców wpisał się Piotr Darmochwał. Tym samym odrobił stratę, z jaką wiślacy zmagali się od 21.minuty. Wtedy to Vojo Ubiparip pewnie wykorzystał podyktowaną chwilę wcześniej jedenastkę. Nie była to jedyna okazja do zdobycia gola przez gospodarzy. Prawdę mówiąc mieli ich sporo więcej, często brakowało im szczęścia czy centymetrów. Swoje sytuacje poza ex-lechitą mieli także Nika Dzalamidze czy Łukasz Bogusławski. Dobrze między słupkami sprawował się jednak Nazar Peńkoweć.

Puławianie dobrze radzili sobie w defensywie również w drugiej połowie. Nie pozwolili na wpisanie się na listę strzelców ani Bartoszowi Śpiączce ani Javi Hernandezowi. Po tym spotkaniu apetyty zawodników Górnika na gole najpewniej jeszcze wzrosły. Przed nimi kolejne dni przygotowań oraz kolejne sparingi. Tym razem z zagranicznymi rywalami w Hiszpanii.

Górnik Łęczna – Wisła Puławy 1:1 (1:0)


Bramki:
1:0 Vojo Ubiparip (rzut karny - 21 min.)
1:1 Piotr Darmochwał (47 min.)

Górnik Łęczna:
I połowa: Dawid Smug - Grzegorz Piesio, Radosław Pruchnik, Łukasz Bogusławski, Dariusz Jarecki - Przemysław Pitry, Dragomir Vukobratović, Krzysztof Danielewicz, Adam Dźwigała, Nika Dzalamidze - Vojo Ubiparip.

II połowa: Wojciech Małecki - Paweł Sasin, Maciej Szmatiuk, Aleksander Komor, Leândro - Grzegorz Bonin, Łukasz Tymiński, Szymon Drewniak, Javi Hernández, Piotr Grzelczak - Bartosz Śpiączka.

Wisła Puławy: Nazar Peńkoweć - Fabian Hiszpański, Klimas Gusočenko, zawodnik testowany, Iwan Łytwyniuk - Jakub Smektała, Arkadiusz Maksymiuk, zawodnik testowany, zawodnik testowany, Sylwester Patejuk - Konrad Nowak.


Polecamy