menu

Słoniki maszerują w górę tabeli. Termalica wywiozła komplet punktów z Łęcznej [RELACJA]

5 marca 2016, 17:22 | psz, Daniel Harasim/Kurier Lubelski

Po sensacyjnym pokonaniu Legii Warszawa, piłkarze Termaliki Bruk-Bet Nieciecza nie zwalniają tempa. Dzisiaj podopieczni Roberta Mandrysza wyjechali z pełną pulą z Łęcznej.

Termalica wygrała drugi mecz z rzędu
Termalica wygrała drugi mecz z rzędu
fot. Grzegorz Golec, Artur Galwe / Polska Press

Mecz rozkręcał się powoli i... właściwie wcale się nie rozkręcił. Powolne tempo i dużo niedokładności towarzyszyło spotkaniu przez pełne 90 minut. W rozwinięciu skrzydeł nie pomagało też boisko, które - choć równe jak stół - było bardzo śliskie.

Łęcznianie pierwsze poważniejsze zagrożenie stworzyli dopiero w 30. minucie. Po szybkim kontrataku Damian Jakubik „wypuścił” Jakuba Świerczoka. Napastnik Górnika stanął oko w oko z Krzysztofem Pilarzem, minął go i strzelił do pustej bramki, ale dobrą asekuracją odznaczył się Artem Putiwcew. Chwilę później bliski zdobycia bramki był Tomislav Bożić. Strzał Chorwata z bliskiej odległości obronił jednak Pilarz.

Pierwsza część gry nie należała do najciekawszych, ale to piłkarze Jurija Szatałowa prowadzili grę. Termalica wykreowała sobie tylko jedną sytuację strzelecką.

Tyle wystarczyło. Niedługo przed gwizdkiem na przerwę w zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Dawid Sołdecki. 28-letni obrońca umieścił piłkę w bramce zespołu, z którego „wypłynął” na szerokie wody i w którym występował w przeszłości przez niemal dekadę.

Po zmianie stron nie było lepiej. Zielono-czarni stracili inicjatywę i nie byli już tak groźni, jak w pierwszej części. Poza tym piłkarze trenera Piotra Mandrysza ruszyli odważniej do przodu i nie pozwalali gospodarzom na tak swobodne rozgrywanie piłki, jak wcześniej.

Zespół z Niecieczy pokazał też swoją zabójczą skuteczność. Już w pierwszych minutach drugiej połowy pięknym strzałem z ostrego kąta popisał się Wojciech Kędziora. Napastnik Termaliki w niebywały sposób zmieścił piłkę pod poprzeczką i podwyższył na 2:0 dla swojego zespołu.

Przez resztę gry gospodarze bili głową w mur. Sił starczyło tylko na gola Bartosza Śpiączki, który na bramkę zamienił dośrodkowanie z rzutu wolnego Łukasza Tymińskiego. Górnik miał jeszcze okazję do wyrównania, ale potężny strzał z bliska jednego z łęcznian, z kotła pola karnego, trafił prosto w Krzysztofa Pilarza.

Kurier Lubelski


Polecamy