menu

Paweł Baranowski (Górnik Łęczna): Nie patrzymy daleko w chmury

9 września 2019, 19:22 | KK

Rozmawiamy z Pawłem Baranowskim, obrońcą drugoligowego Górnika Łęczna. W minioną sobotę zielono-czarni pokonali przed własną publicznością Resovię 2:1, choć do 85. minuty przegrywali.


fot. KK

Sięgnęliście po wygraną w niesamowitych okolicznościach. Takie zwycięstwo smakuje podwójnie?
Na pewno tak. W pierwszej połowie ten mecz był bardzo wyrównany, tak jak nasze spotkanie rozgrywane tydzień wcześniej w Boguchwale i żadna z drużyn nie stworzyła sobie dogodnej sytuacji bramkowej. Po zmianie stron Resovia trochę przejęła inicjatywę i strzeliła gola, ale nasza drużyna po raz kolejny pokazała charakter. Najpierw wyrównaliśmy, a później poszliśmy po wszystko i mamy trzy punkty.

Gol na 1:1 dał wam ogromną dawkę adrenaliny? Wcześniej mecz był rozgrywany w dość spokojnym tempie, ale w końcówce rzuciliście się na rywali.
Tak jak już mówiłem, to była zasługa całej drużyny. Wyrównująca bramka dała nam sygnał, że mamy jeszcze kilka minut gry i postanowiliśmy postawić wszystko na jedną kartę. Dlatego udało nam się wyszarpać punkty.

Jesteście pierwszym zespołem, który w tym sezonie pokonał Resovię u siebie, a także pierwszym, który strzelił rzeszowianom bramkę z gry.
Rzeczywiście, Resovia miała bardzo dobre statystyki, jeśli chodzi o grę w defensywie. Jednak my wiemy, jak to przełamać. Cieszy podwójnie to, że strzeliliśmy dwie bramki bardzo dobrej drużynie.

Trzecie zwycięstwo z rzędu sprawiło, że znaleźliście się w czołówce ligowej tabeli. Czujecie, że ta dobra seria może trwać dłużej?
Myślę, że ogólnie dobrze zaczęliśmy sezon. Na inaugurację wygraliśmy z Garbarnią w Krakowie, a później zremisowaliśmy po dobrym meczu u siebie z Lechem II Poznań. Pogubiliśmy trochę punktów na początku sierpnia, ale teraz złapaliśmy dobrą serię. Skupiamy się jednak na każdym najbliższym meczu i nie patrzymy daleko w chmury, tylko na to, co będzie za tydzień.

Wydaje się, że wasze zgranie, poziom zrozumienia na boisku i taktyka zaczynają przynosić coraz lepsze efekty.
W naszym zespole każdy dobrze czuje się w szatni. Choć tak naprawdę jeszcze nie prezentujemy tego, do czego dążymy. Nadal sporo nam brakuje do optymalnej dyspozycji i zauważam wiele elementów do poprawy, więc musimy dużo nad tym pracować. Możemy być zadowoleni z meczu z Resovią, ale nie w całości, bo ostatnich 10 minut było koncertowe, ale wcześniej pojawiło się dużo mankamentów w naszej grze.

ZOBACZ TAKŻE:


Polecamy