menu

Paweł Baranowski (Górnik Łęczna): Musimy szanować każdego rywala

28 października 2019, 07:00 | KK

Rozmawiamy z Pawłem Baranowskim, który w ostatnim meczu Górnika Łęczna ze Skrą Częstochowa strzelił bramkę dającą zielono-czarnym remis 1:1. Dla 29-letniego obrońcy było to pierwsze trafienie w barwach łęczyńskiego klubu, do którego dołączył pod koniec czerwca tego roku.


fot. fot. K. Kurzępa

Traktujecie sobotni remis jako rozczarowanie?
Tak. Uważam, że dobrze weszliśmy w mecz. Jeszcze w pierwszej połowie przytrafiły się nam jednak trzy głupie straty, Skra próbowała się tym napędzić i nawet groźnie nas skontrowała. Wyszliśmy na drugą połowę z myślą, by strzelić gola i kontrolować ten mecz. Niestety, tak nie było, bo to rywale zdobyli bramkę i znowu musieliśmy gonić wynik. Udało się w końcu strzelić. Mieliśmy też w 90. minucie piłkę meczową, ale przeciwnicy wybili piłkę końcówkami palców. Zostajemy więc z jednym punktem.

Chyba boli was to, że zdecydowanie więcej bramek zdobywacie na wyjazdach, a u siebie tych trafień macie mniej, co wynika chyba głównie z tego, że rywale grają na stadionie w Łęcznej bardziej defensywnie...
W sobotę Skra postawiła bardzo mocne warunki w defensywie. Bronili się dosyć nisko, ale też skutecznie. Nie ma tu co ujmować temu zespołowi, bo grali naprawdę konsekwentnie i walczyli na tyle, ile mogli. Stosowali niski pressing, ale bardzo agresywny. Nie mogliśmy w ich strefie obronnej utrzymać piłki, czy skleić ciekawej akcji, W ogóle mało stworzyliśmy sytuacji bramkowych. No cóż, zespoły przyjeżdżają do Łęcznej i się cofają, jednak my musimy sobie z tym poradzić.

Jak gra wam się w sytuacji, gdy to wy musicie być w posiadaniu piłki? Goście zaprezentowali w sobotę "obronę Częstochowy"...
Ja bym nie nazwał tego obroną Częstochowy, bo rywale po prostu mieli swój plan na ten mecz - by grać dość nisko w defensywie i próbować kontrować. W pierwszej połowie mieli tych kontr niewiele, ale w drugiej części mieli momenty, podczas których pokazali, że potrafią grać w piłkę. My musimy szanować każdego rywala. Niezależnie od tego, czy przyjeżdża do Łęcznej zespół z góry tabeli, czy z jej dołu.

Czujecie żal, że straciliście pozycję lidera?
Straciliśmy fotel lidera, ale ten punkt dopisujemy do swojego dorobku. Nie przegraliśmy meczu. Takie spotkanie nam się przytrafiło i akurat zremisowaliśmy. Biorąc pod uwagę przebieg meczu, trzeba ten punkt szanować. Po raz kolejny rywal otworzył wynik, a my ambitnie go goniliśmy.

Skoro łatwiej strzela się na wyjazdach, to w następnej kolejce z Rzeszowa przywieziecie trzy punkty?
U siebie też zdobyliśmy sporo punktów. Nie ma więc sensu porównywać tego, czy łatwiejsze są mecze na swoim terenie, czy na wyjazdach. My do każdego spotkania podchodzimy skoncentrowani, na każdy mecz mamy plan i każdy chcemy wygrać.

ZOBACZ TAKŻE:


Polecamy