menu

Komentarze po meczu Górnik Łęczna - Skra Częstochowa

29 lipca 2018, 11:57 | KK

Górnik Łęczna wygrał u siebie ze Skrą Częstochowa w 2. kolejce sezonu 2018/19 II ligi. Po meczu w szeregach gospodarzy panowały dobre nastroje, choć łęcznianie podkreślali, że za nimi ciężkie spotkanie.

Na zdjęciu Rafał Wójcik, trener Górnika Łęczna
Na zdjęciu Rafał Wójcik, trener Górnika Łęczna
fot. fot. K. Kurzępa

Rafał Wójcik (trener Górnika Łęczna):
To było dla nas bardzo ważne spotkanie z psychologicznego punktu widzenia. Spotykał się spadkowicz z beniaminkiem. A jak mecze beniaminków wyglądają, przekonaliśmy się rok temu, gdy awans zrobił JKS Jastrzębie i dwa lata temu, gdy awans wywalczyła Odra Opole. Zdawaliśmy sobie sprawę, że rywale nie będą mieć w sobotę nic do stracenia i będą grać najlepszą piłkę, jaką są w stanie zaprezentować. Rzucą na szalę swoje umiejętności i chęć zwycięstwa. Tym bardziej gratuluję chłopakom, którzy udźwignęli ciężar meczu. Uważam, że było to w miarę dobre widowisko. Wiadomo, jak wyglądała strata pierwszej bramki. To był jeden strzał i piłka wtoczyła się do naszej bramki. Niemniej, jest jedna zasada - trzeba strzelać. Dla nas sama budowa z tyłu nie stanowi większego problemu, tym bardziej, że przeciwnik zawsze stoi na własnej połowie i czeka na to, co się wydarzy podczas naszego rozegrania. Zdawaliśmy sobie sprawę, że tak to będzie wyglądało. W kilku sytuacjach w pierwszej połowie mogliśmy się pokusić o bycie groźniejszym pod bramką Skry. Mogliśmy oddać więcej strzałów, być może one by przyniosły gole. Łatwo jest grać świetnie i wygrać 4:0, a sztuką jest wygrać przy wyrównanym meczu. A to było spotkanie na styku, które wygraliśmy, z czego się niezmiernie cieszę. Zawsze będę wystawiał zespół, który w mojej ocenie będzie dużo biegał i bardzo nękał przeciwnika. Na to potrzeba dużo zdrowia, wszyscy muszą być na to przygotowani. Widać to było w meczu ze Skrą, bo wysoko atakowaliśmy przeciwnika. Brakowało nam jeszcze fazy przejścia do ataku i stworzenia natychmiast sytuacji. Po strzeleniu gola natychmiast mogliśmy strzelić drugiego po rozpoczęciu przez rywali od środka, a jednak chłopcy się pogubili. Kadra do końca okienka transferowego nie będzie zamknięta, zobaczymy, czy pojawi się ktoś ciekawy na rynku. Nie ukrywam, że chciałbym wzmocnić linię obrony, żeby nasza gra w defensywie była bardziej pewna i stabilna. Zobaczymy, co uda się zrobić.

Paweł Ściebura (trener Skry Częstochowa):
Na pewno przyjechaliśmy na bardzo trudny teren, po bardzo długiej podróży, ale postawiliśmy się. Tak jak powiedziałem chłopakom w szatni - różnica między porażką a zwycięstwem jest bardzo niewielka. Dzisiaj w kilku sytuacjach brakło nam koncentracji, czyli tego, co założyliśmy sobie przed meczem. No i stąd nasza porażka. Szkoda, że przegraliśmy drugi mecz na wyjeździe, na stadionie jednej z najlepszych drużyn w tej lidze. W poprzedniej kolejce zgubiliśmy punkty w Radomiu, nie wykorzystując karnego. Tutaj popełniliśmy jeden błąd w drugiej połowie i znowu wyjeżdżamy bez punktów. Ale myślę, że zaprezentowaliśmy się na tyle dobrze, że to dobry prognostyk na przyszłość.

Paweł Wojciechowski (napastnik Górnika Łęczna):
Myślę, że chwilę po wyjściu na prowadzenie mieliśmy wszystko pod kontrolą. A potem chyba wkradł się jakiś luz i to nie było potrzebne, podobnie jak stracona bramka. Do przerwy powinniśmy nadal wygrywać 1:0 i kontrolować spotkanie. Bardzo się cieszę, że jestem jokerem. Ta rola mi pasuje. Jeśli trener tak zadecyduje, to w kolejnym meczu zagram od pierwszej minuty, ale jeśli będę wchodził i strzelał to takie rozwiązanie też mi się podoba.


Polecamy