menu

Górnik Łęczna - Termalica LIVE! Czy „Słonie” znów zaimponują?

5 marca 2016, 10:01 | Bartłomiej Stachnik

Wydaje się, że „Słonie”, niesione pozytywną energią po zwycięstwie nad Legią, powinny w tym meczu przeważać. Pamiętajmy jednak, że Jurij Szatałow potrafi wycisnąć ze swoich zawodników maksimum, a postawa Termaliki na wyjazdach pozostawia wiele do życzenia.

Czy piłkarze Termaliki zdołają sięgnąć po zwycięstwo w Łęcznej?
Czy piłkarze Termaliki zdołają sięgnąć po zwycięstwo w Łęcznej?
fot. Grzegorz Golec

Środowe wysokie zwycięstwo Termaliki nad aspirującą do mistrzostwa Legią, stawia ich przed pojedynkiem z Górnikiem Łęczna w roli faworytów. Nawet jeśli przez pierwsze 30 minut warszawska drużyna zamknęła „Słoniki” w ich własnym polu karnym, to potem nikt nie miał wątpliwości, kto był w meczu drużyną lepszą.

Musimy jednak pamiętać, czego już niejednokrotnie uczył nas ten sezon, że w Ekstraklasie to, co dzieje się w jednej kolejce, może zupełnie nie mieć przełożenia następną. Zwłaszcza, że Legię niecieczenie podejmowali u siebie, a na mecz z Górnikiem pojadą do Łęcznej. Nie jest żadną tajemnicą, że na wyjazdach idzie im znacznie gorzej. W dwunastu meczach na obcym stadionie zdobyli zaledwie dziewięć bramek (z czego aż trzy w jednym meczu - z Cracovią), co jest najgorszym wynikiem w lidze.

Drużynę Mandrysza bronić może fakt, że w rundzie wiosennej do tej pory radzi sobie nieźle. W czterech meczach zdobyła 5 punktów. Tyle samo co ich dzisiejszy przeciwnik, ale mierząc się z rywalami z góry tabeli (oprócz wspominanej Legii, Cracovia, Pogoń oraz Lech - czyli cztery drużyny z czołowej piątki). Co więcej, w każdym z tych meczów miała fragmenty, w których dyktowała warunki na boisku, i gdyby potrafiła to odpowiednio wykorzystać, miałaby tych punktów zdecydowanie więcej.

Natomiast Górnik zremisował z Piastem - jedyna drużyna z czołówki w tym gronie - i Wisłą, wygrał z Koroną, a w ostatnim meczu przegrał z Podbeskidziem. W spotkaniach z przeciwnikami dolnej połówki tabeli można by spodziewać się po nich więcej. Zwłaszcza, że nawet zwycięstwo z kieleckim zespołem wymagało wytężonego wysiłku (w 17. minucie przegrywali już 2:0).

- Moi zawodnicy zaczęli nadawać na tych samych falach. Stworzyła się grupa, która chce osiągać więcej niż można. Przewyższaliśmy Koronę pod każdym względem - mówił jednak o tym meczu Jurij Szatałow. Trzeba mu przyznać, że zbudował w Łęcznej zespół, który jest w stanie osiągać wyniki ponad stan.

Ostatni mecz w Bielsku, który przerwał ich serię czterech meczów bez porażki, odbywał się w niezwykle trudnych warunkach. Ciężko nie mieć tego na uwadze, bo boisko średnio nadawało się do gry w piłkę nożną. Górnik długo utrzymywał remis, ale w końcówce (bramki w 89. I 94. minucie) ostatecznie skapitulował.

Dlatego nie można wyciągać z tego wyniku zbyt pochopnych wniosków. Zespół budowany przez Jurija Szatałowa wciąż zdolny jest do osiągania zaskakująco dobrych wyników. Termalica zaś zawsze jest groźna, chętnie grając miła dla oka piłkę. Mając dodatkowo w swoim składzie kupionego zimą Patrika Misaka, który wyróżnia się swoją grą na boiskach Ekstraklasy, są zdolni do serwowania kibicom świetnych widowisk.


Polecamy