menu

Górak: Boję się otwierać szafę z nowym tygodniem, bo nie wiem, co na mnie wyleci

6 października 2012, 23:55 | Piotr Szymański

- Na razie walczymy w pojedynkę i to jest najbardziej przykre. Już wszystko było - apele, prośby... Nie mam pojęcia, jak to będzie dalej wyglądało - przyznał Rafał Górak, trener GKS-u Katowice.

Rafał Górak, trener GKS-u Katowice
Rafał Górak, trener GKS-u Katowice
fot. Mikołaj Suchan / Polskapresse

Rafał Górak (trener GKS-u Katowice): Spotkanie mogło się różnie rozpocząć, na początku byliśmy trochę rozkojarzeni. Ale ciężko u zawodników wyzwolić totalną koncentrację, skoro dookoła tyle nerwów. To w jakiś sposób się udziela. Może rzeczywiście, gdyby GKS Tychy otworzył wynik meczu, to mielibyśmy bardzo ciężko wygrać. Później gra się wyrównała, my także zaczęliśmy stwarzać swoje sytuacje. Wykorzystaliśmy tę jedną. Cieszy mnie, że za sprawą wychowanka GKS-u (Arkadiusza Kowalczyka - przyp. red.), zdobywamy trzy punkty w bardzo trudnym meczu, z arcyciężkim przeciwnikiem.

Jestem dumny z tego, co widziałem na trybunach. To jest to, co Katowice mają, co jest ogromnym kapitałem. Wydaje mi się, że z tego, co było na trawniku, miasto też będzie dumne. Z tego, że Katowice mają takich chłopaków, którzy dla GKS-u walczą. Na razie walczymy w pojedynkę i to jest najbardziej przykre. Już wszystko było - apele, prośby... Nie mam pojęcia, jak to będzie dalej wyglądało.

Sytuacja już jest taka, że zawodnicy muszą dojeżdżać na treningi, wracać do domów... Teraz jest trochę radości, ale gdy wraca się do domów - w portfelach nic, pustka. Apeluję o pomoc: pomóżcie tej drużynie, bo warto.

Tutaj przecież nikt nikogo siłą nie przywiózł, to nie jest jakaś kolonia karna, że ci ludzie tu muszą być. Oni kochają ten zawód. Wydawało im się, że GKS Katowice, to jest miejsce, które w ich karierach będzie spełnieniem marzeń. Dla niektórych, to jest właśnie jedyne miejsce na świecie, do którego chcieliby trafić. Ciężko o tym mówić, za dużo wkładamy w to wszystko serca, a jest jak jest.

Boję się otwierać szafę z nowym tygodniem, bo nie wiem, co na mnie wyleci. Ciężko mi powiedzieć, czy następny mecz się odbędzie. Ciężko mi na ten temat w ogóle myśleć, a co dopiero dyskutować na ten temat. Trzeba grać, trzeba walczyć, ale w jaki sposób my się do spotkania przygotujemy - nie wiem.

Przygotować dla każdego zawodnika rozpiskę indywidualnych treningów, to nie jest kłopot. My mamy to szczęście - albo nieszczęście - że piłka nożna, to gra zespołowa. Tutaj jest potrzebne bycie ze sobą, tworzenie planu na grę z Miedzią Legnica. Ja nie znam takiego sposobu, jak przygotowywanie się indywidualnie do meczu. Stawiam, że bardziej doświadczone ode mnie osoby, też takiego sytemu nie znają, żeby w domach przygotowywać się do kolejnego meczu.

Z Katowic - Piotr Szymański / Ekstraklasa.net