Gole obrońców dają ŁKS zwycięstwo w kolejnym sparingu
Trzecioligowe rezerwy Śląska Wrocław pierwszy raz podczas letniego okresu przygotowawczego musiały pogodzić się z porażką. W kolejnym meczu kontrolnym od zawodników z południa Polski lepsi okazali się podopieczni Wojciecha Robaszka, wygrywając środowy sparing dzięki bramkom zdobytym przez... obrońców.
fot. Jareczek
Podobnie jak w rozgrywkach ligowych, łodzianie dali się rywalom najbardziej we znaki, stwarzając zagrożenie podczas stałych fragmentów gry. To właśnie po jednym z nich udało im się wyjść na prowadzenie. Adrian Kasztelan dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne, prosto na głowę Krzysztofa Brodeckiego, a ten skierował piłkę do siatki. Już po przerwie z dobrej strony pokazał się inny defensor Łódzkiego Klubu Sportowego, Szymon Salski, drugi raz pokonując wrocławskiego bramkarza. Swój udział w zwycięstwie zespołu z al. Unii miał Szymon Gąsiński, sprowadzony na początku okresu przygotowawczego z borykającej się z problemami finansowymi Floty Świnoujście. Doświadczony golkiper zaledwie raz musiał uznać wyższość przeciwnika, w pozostałych sytuacjach prezentując się wyśmienicie i kilkukrotnie ratując drużynę przed stratą kolejnych bramek.
- Jeszcze się poznajemy. Trener próbuje różnych ustawień i rozwiązań na boisku, ale momentami wygląda to już naprawdę dobrze - ocenił po ostatnim gwizdku sędziego Artur Golański, który podobnie jak Gąsiński dołączył do zespołu tego lata, ale jest już w klubie z al. Unii dobrze znany. - Jesteśmy zadowoleni z postępu pracy i myślę, że wszystko idzie do przodu i może być już tylko lepiej - zapewnia. W pozytywnym tonie wypowiada się także Aleksander Ślęzak. - Widać, że drużyna zaczyna konstruować grę z wykorzystaniem zawodników, którzy wzmocnili nas w ostatnim czasie. Zostały nam dwa tygodnie i chcemy je wykorzystać najlepiej jak się da - stwierdza.
Obie ekipy mają teraz niecałe trzy dni na przeanalizowanie swojej gry. Już w najbliższą sobotę Śląsk Wrocław raz jeszcze ugości łodzian w Gutowie Małym i będzie miał okazję zrewanżować się za poniesioną w środowy wieczór porażkę.