Golański: W ciągu ostatnich sześciu lat, Steaua nigdy nie była tak mocna, jak teraz
- Możemy wygrać z każdym rywalem. Chciałbym, żebyśmy wylosowali Steauę Bukareszt, grałem w Rumunii i znam ten zespół - wyznał po meczu z Molde Dušan Kuciak. Niebiosa (w osobie Gianniego Infantino) muszą lubić słowackiego bramkarza Legii. Stołeczny zespół w czwartej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów trafił właśnie na Rumunów.
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Minister Sienkiewicz o skandalu na meczu: Władze Lecha Poznań się skompromitowały
Optymizmu Kuciaka nie podziela Paweł Golański, piłkarz Steauy w latach 2007-10. - Nie jest to super dobre losowanie. Steaua będzie wymagającym rywalem. Ma w swoich szeregach bardzo dobrych piłkarzy. Grałem tam przez trzy lata, później śledziłem jej losy. W ciągu tych sześciu lat Steaua nigdy nie była tak mocna, jak teraz - uważa.
Obrońca Korony Kielce wie, co mówi. W poprzednim sezonie Steaua zdobyła 24. w historii i pierwsze od 2006 r. mistrzostwo (z przewagą 16 pkt nad drugim zespołem w tabeli). Doskonale spisywała się też w Lidze Europy. Wygrała grupę z VfB Stuttgart, FC Kopenhagą oraz... Molde. Później wyeliminowała Ajax. Odpadła w 1/8 z późniejszym zwycięzcą rozgrywek, Chelsea (1:0 i 1:3).
- Siłą Rumunów jest kolektyw. Mają w kadrze 18-20 zawodników, którzy prezentują się naprawdę dobrze. Ciężki dwumecz czeka Legię - prognozuje Golański. - Kto może być największym zagrożeniem dla Legii? Na przykład Christian Tănase, z którym miałem okazję grać. Ma duże umiejętności indywidualne, jeśli będzie dobrze przygotowany, może być niebezpieczny. Ale w każdej formacji są tam zawodnicy, którzy potrafią dać sygnał do ataku - dodaje.
Na szczęście dla zespołu Jana Urbana przed sezonem Steauę opuścił najlepszy strzelec ligi rumuńskiej Raul Rusescu (21 bramek). Odszedł do Sevilli za 2,5 mln euro. Zostało jednak wiele lokalnych gwiazd, m.in. reprezentanci Rumunii: Vlad Chiriches, Alexandru Chipciu, Alexandru Bourceanu, Iasmin Latovlevici czy Ciprian Tatarusanu. Od poprzedniego sezonu ich kolegą klubowym jest Łukasz Szukała. Łączna wartość kadry Steauy, według branżowego portalu Transfermarkt, wynosi prawie 45 mln euro (185 mln zł). Legię wycenia się na niespełna 22 mln euro (91,5 mln zł).
Największą postacią w klubie jest jednak... prezes - George "Gigi" Becali. Słynie z kontrowersyjnych, niepoprawnych politycznie wypowiedzi oraz zachowań. Zakazał np. grania na stadionie piosenek zespołu Queen. Bo Freddie Mercury był gejem. Aktualnie odsiaduje wyrok za korupcję, porwanie i ustawianie meczów. Nie przeszkadza mu to rządzić klubem. Ostatnio zablokował transfer wspomnianego Chirichesa do Tottenhamu. Anglicy oferowali za obrońcę osiem mln euro. Gigi... wpadł w szał. "Co to jest Tottenham?! Nie będzie żadnego transferu. Becali nie jest niewolnikiem. Mamy ważny mecz w eliminacjach, do zimy Chriches nie odejdzie z klubu" - wykrzyczał do słuchawki na wieść o ofercie.
Rumuni przyjęli losowanie z mieszanymi uczuciami. - Nie mieliśmy ani szczęścia, ani pecha. Nasz przeciwnik jest jednak bardzo niewygodny. Legia zanotowała bardzo udany początek sezonu. To świetnie zorganizowany zespół. W kadrze nie mają jednak zawodnika, który sam może przesądzić o losach spotkania - ocenił Mihai Stoica, dyrektor generalny Steauy. - Kibice Legii są jednymi z najbardziej fanatycznych w Europie. Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek chciał grać na tak trudnym terenie jak stadion w Warszawie. Zamierzamy ugrać jednak w Polsce dobry rezultat - dodał.
Większość gazet podkreśla, że Legia to najtrudniejszy rywal, na jakiego mogła trafić Steaua. Według dziennika "Sport Express" Steaua przed meczami z Legią może stracić trenera. Laurentiu Reghecampfa. Parol na niego zagięły podobno władze rosyjskiego FK Krasnodar (gra tam Artur Jędrzejczyk).
- Szanse oceniam mniej więcej na 60 do 40 proc. dla Steauy. Doświadczenie w europejskich pucharach mają zdecydowanie większe - ocenia Golański. - Z drugiej strony, w Legii zdają sobie sprawę z tego, że staje przed nimi szansa gry w Lidze Mistrzów. To marzenie każdego piłkarza. Zagrają na 150 proc. swoich możliwości. Dla niektórych może być to jedyna taka szansa w życiu - dodaje.