Głowacki: Zaczyna brakować nam pewności (WIDEO)
– Mieliśmy więcej atutów w ofensywie niż w meczach z Legią i Cracovią, ale nie przełożyło się to na bramki i punkty – mówił po porażce z Jagiellonią rozgoryczony Arkadiusz Głowacki. Białostoczanie przyjechali do Krakowa na fali wznoszącej i zainkasowali trzy punkty, zostawiając "Białą Gwiazdę" z trzema ligowymi porażkami z rzędu bez choćby zdobytego gola.
fot. Ryszard Kotowski
– Wydaje mi się, że po dwóch słabszych meczach ten dzisiejszy nie był piłkarsko najgorszy w naszym wykonaniu – zaczął kapitan Wisły. – Dzisiaj było widać, że jesteśmy drużyną, która dąży do strzelenia bramki i mieliśmy więcej atutów w ofensywie, niż w spotkaniach z Legią i Cracovią. Nie przełożyło się to na bramki i punkty, stąd odbiór naszej gry będzie negatywny – przyznał.
Nadzieje piłkarzy "Białej Gwiazdy" na pierwszego ligowego gola na własnym stadionie od sierpnia spełzły na niczym w 53. minucie spotkania - w asyście niefrasobliwej obrony gospodarzy Michał Pazdan wykorzystał centrę Macieja Gajosa z rzutu rożnego i pokonał Buchalika w niemal identyczny sposób, co Miroslav Covilo w niedzielnych derbach Krakowa. – Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, drugi raz tak samo - to mocno niepokojące – zaznaczył "Głowa".
O wyniku piątkowego spotkania zaważyła głównie fatalna efektywność piłkarzy Wisły pod bramką rywala. Słupkowi Łukasza Garguły z rzutu wolnego towarzyszyło nieznaczne pudło Stilicia i uderzenia, po których wspaniałymi paradami popisywał się Bartłomiej Drągowski. – Zaczyna brakować pewności, którą wcześniej udało się nam wypracować. Niedawno stwarzaliśmy sytuacje i strzelaliśmy bramki, a wszyscy zachwycali się naszą grą. Dzisiaj okazje, które powinny zakończyć się golami, kończyły się na słupku albo bramkarzu. Zabrakło jakości w wykończeniu i pewności siebie – tłumaczył stoper Wisły.
– Jakie to ma znaczenie, czy przegrywa się do zera czy nie – odparł Głowacki w odpowiedzi na pytania o trwającą od trzech spotkań niemoc strzelecką "Białej Gwiazdy". – Nie gromadzimy punktów, co dla nas jest najważniejsze. Nikt nie spodziewał się, że przez 10 dni z lidera zrobimy się drużyną, z którą każdy może wygrać – mówił. Przed wiślakami kolejna przerwa reprezentacyjna, co dla Głowackiego jest okazją do poprawienia uchybień w grze. – Każdy taki okres trzeba dobrze wykorzystać, bez względu na to, czy drużynie idzie dobrze, czy nie. Nadal gramy o pierwszą ósemkę i będziemy starać się skrzętnie gromadzić punkty – podsumował.