Garguła: Musimy uderzyć się w pierś
Pomocnik Wisły Kraków, Łukasz Garguła, po dramatycznie zremisowanym spotkaniu z Legią Warszawa, był z jednej strony zadowolony, że jego drużyna zdobyła na Łazienkowskiej punkt, ale przyznawał też, że wiślacy muszą wyciągnąć wnioski z pierwszej połowy, w której zaprezentowali się słabo.
- Nie da się ukryć, że początek meczu był bardzo słaby w naszym wykonaniu. Byliśmy rozkojarzeni i zbyt łatwo zawodnicy Legii dochodzili do groźnych sytuacji i to jest dla nas dobra lekcja. Musimy uderzyć się w pierś, ja też, bo zawiniłem przy tej drugiej bramce i mogłem się lepiej zachować. Wydaje mi się, że mogłem zaatakować odważniej Dudę, a ponadto chyba mogłem też przeciąć to podanie i ten gol wcale nie musiał paść. Cieszę się, że tak się skończyło, bo w drugiej połowie staraliśmy się wyprowadzać kontry, a udało nam się zdobyć dwie bramki i widać, że drużyna ma charakter, gra do końca. Trzeba przeanalizować pierwszą połowę, żeby takich błędów więcej nie popełniać i będzie wszystko ok - mówił po spotkaniu pomocnik Białej Gwiazdy, który przyznał, że być może Legia w drugiej połowie zlekceważyła ekipę z Krakowa:
- Można takie wnioski wyciągnąć, natomiast wynik 2:0 to był wynik najgorszy dla Legii, bo każda stracona bramka wprowadzała nerwowość w ich szeregi. My natomiast wierzyliśmy, że tego meczu wcale nie musimy przegrać i dokładnie tak było. Udało się nam strzelić dwa gole na 2:2 i zdobyć bardzo cenny punkt.
Garguła nie mógł zaprzeczyć, że dobry wynik na Łazienkowskiej jest w dużej mierze zasługą Bośniaka Semira Stilicia: - Widać, że Semir wkomponowuje się coraz lepiej w nasz zespół, potrafi zrobić przewagę, tak jak przy pierwszej bramce, gdy wygrał pojedynek i dograł do Donalda (Guerriera – przyp.red.), a potem pokazał, że bardzo dobrze wykonuje stałe fragmenty. Cieszymy się, że Semir pomógł zremisować, ale też cały zespół zapracował na to, żeby wywieźć punkt z Warszawy.
Były gracz GKS Bełchatów, zdradził, co swojej drużynie zalecał w przerwie trener Franciszek Smuda, gdy Wisła przegrywała 0:2 i grała w osłabieniu: - Trener powiedział nam, że pomimo gry w dziesiątkę też mieliśmy swoje dwie sytuacje, gdy choćby na minimalnym spalonym był Paweł Brożek, a może go nawet nie było. Mieliśmy wyjść na drugą połowę z jeszcze większym zaangażowaniem, a sytuacje stworzymy i potrafimy osiągnąć dobry wynik.
Jako że Arkadiusz Głowacki w niedzielę obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę za faul na Michale Żyrze, to kapitana Białej Gwiazdy może brakować przez dwa spotkania, co jest na pewno dużą stratą dla krakowian.
- Wydaje mi się, że mogą go czekać co najmniej dwa mecze pauzy. Szkoda, możemy tego żałować, ale taka jest piłka i takie faule się zdarzają. Trzeba umieć sobie radzić i mam nadzieję, że to będą tylko dwa mecze przerwy, Arek szybko wróci, a my poradzimy sobie bez niego i osiągniemy niezłe rezultaty - tłumaczył Garguła.