Garguła: Mieliśmy nadzieję na powtórkę z Warszawy
W piątkowy wieczór Wisła Kraków przegrała 0:1 (0:0) z Zawiszą, odnosząc tym samym drugą porażkę na własnym stadionie z rzędu. - Nie zasłużyliśmy na przegraną, ale piłka nożna jest niesprawiedliwą grą - stwierdził po meczu pomocnik gospodarzy, Łukasz Garguła.
fot. Ryszard Kotowski
Mimo tego, że wiślacy oddali na bramkę Zawiszy aż 20 strzałów, schodzili z boiska bez ani jednego zdobytego gola. - Chyba taki jest urok piłki nożnej. Stare porzekadło mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą i dzisiaj było to widać na boisku. Bardzo tego żałujemy, bo graliśmy u siebie, mieliśmy wszystko pod kontrolą. Ciężko cokolwiek mądrego powiedzieć po takim spotkaniu - komentował Garguła po spotkaniu.
Porażka Wisły w takim stylu szczególnie dziwi po ostatnim meczu na Łazienkowskiej, gdzie podopieczni Franciszka Smudy mimo gry w osłabieniu zdołali odrobić dwie bramki straty i wywieźć punkt ze stolicy. - Liczyliśmy na złapanie jakiegoś odpowiedniego rytmu po remisie z Legią, bo w Warszawie udało nam się strzelić dwa gole w dziesiątkę - tłumaczył pomocnik Wisły. - Mieliśmy nadzieję, że i tutaj sytuacja się odwróci i wykorzystamy swoje sytuacje. Chcielibyśmy jak najszybciej się zrehabilitować, nie zasłużyliśmy na porażkę, ale piłka nożna jest niesprawiedliwa.
Druga przegrana z rzędu na własnym boisku stawia pod znakiem zapytania to, czy niepokonana u siebie jesienią Wisła może dalej liczyć na gładkie wygrane przy Reymonta. Najbliższa okazja do odkupienia win za porażki z Zawiszą i Ruchem nadarzy się dopiero 12 kwietnia, gdy "Biała Gwiazda" zmierzy się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. - Do meczu z Podbeskidziem zostało jeszcze dużo czasu. Na pewno powinniśmy wykorzystywać atut własnego boiska. Wszyscy pamiętają, jaką serię mieliśmy jesienią, co nie znaczy żeby usprawiedliwiać wszystko jakimś fatum albo czymkolwiek podobnym. Każdy musi sam przeanalizować, co zrobił dobrze, a co źle i wyciągnąć wnioski - skwitował Garguła.
Sam "Guła" rozpoczął piątkowy mecz na ławce rezerwowych z powodu kontuzji. Wygląda na to, że na mecz w Lubinie wybiegnie w podstawowym składzie. - Jestem przygotowany do gry, na nic nie mogę narzekać. W tygodniu miałem dość ciężki uraz i brakowało czasu na to, żeby dać odpocząć nodze. Dzisiaj byłem przygotowany na to, że po wejściu na murawę dam z siebie sto procent. Teraz mamy dwa dni wolnego, na pewno popracuję nad podleczeniem nogi.