menu

Garbarnia wygrała ze Stalą Stalowa Wola. O zwycięstwie "Brunatnych" przesądzili zmiennicy

29 października 2012, 16:06 | Maciej Kmita/Gazeta Krakowska

Osłabiona brakiem pauzującego za kartki Marcina Siedlarza, ale z wracającymi do składu po kontuzjach Gjentijanem Haxhijajem i Mateuszem Broziem Garbarnia przerwała serię trzech spotkań bez zwycięstwa, kończąc równocześnie passę siedmiu wyjazdowych meczów Stali bez porażki.

Garbarnia Kraków pokonał Stal
Garbarnia Kraków pokonał Stal
fot. Filip Trubalski

"Brązowi" udowodnili, że potrafią uczyć się na własnych błędach i tak jak przed tygodniem w pierwszych minutach dali się zaskoczyć Motorowi Lublin, tak teraz sami zaliczyli kapitalne otwarcie. Już w 2 min po rzucie rożnym Stali Longinus Uwakwe wybił piłkę "na uwolnienie" na połowę Stali, gdzie z niefrasobliwości rywali skorzystał Adrian Fedoruk, który przejął piłkę tuż za linią środkową, pomknął z nią sam na Bartłomieja Dydę i pewnie wygrał pojedynek z bramkarzem gości.

Drużyna Marka Motyki poszła za ciosem, ale w 5 min Broź nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Dydą, a cztery minuty później najlepszy strzelec Garbarni zmarnował rzut karny podyktowany za faul Sylwestra Sikorskiego na Sebastianie Leszczaku. Z 11 metrów posłał piłkę obok bramki rywali.

Po kwadransie gry Stal przejęła inicjatywę, ale absolutnie nie potrafiła zagrozić gospodarzom, którzy umiejętnie rozbijali ataki gości daleko od swojego pola karnego. Do przerwy Stal starała się zatrudnić Roberta Widawskiego tylko anemicznymi strzałami z dystansu. Zaznaczyć trzeba, że gry nie ułatwiała mocno nasiąknięta wodą murawa, która po ulewnym deszczu bardziej przypominała brodzik niż boisko do futbolu.
Po zmianie stron to jednak boisko pomogło Stali w wyrównaniu. W 52 min Michał Kachniarz otrzymał prostopadłe podanie z głębi pola, a tuż przed "16" Garbarni piłka stanęła w jednej z licznych kałuż, dzięki czemu pomocnik gości mógł ją spokojnie opanować i pokonać Widawskiego uderzeniem z 13 metrów.

Boisko z każdą minutą coraz mniej nadawało się do gry, więc oba zespoły korzystały już z najprostszych środków. W 63 min po centrze Leszczaka z prawego skrzydła Haxhijaj z dobrej pozycji z 10 metrów zagłówkował wprost w Dydę, a kilkadziesiąt sekund później Damian Łanucha kropnął z linii pola karnego w poprzeczkę bramki Garbarni.
O zwycięstwie "Brązowych" zadecydowała akcja zmienników. W 80 min Mariusz Stokłosa dorzucił piłkę w pole karne do Kamila Rado, który chociaż ustępował o głowę stoperom Stali, to właśnie celną "główką" pokonał Dydę.

- Cieszymy się przede wszystkim z trzech punktów, bo w naszej sytuacji to było najważniejsze. Walczyliśmy o pełną pulę, ale nie ukrywam, że do samego końca drżeliśmy o wynik. Dziękuję zespołowi za zwycięstwo, bo nie wiem, jak czułby się Mateusz Broź, gdybyśmy zremisowali. Jestem pełen szacunku dla chłopaków za ofiarność i waleczność. Cieszy mnie też, że zmiennicy zrobili wszystko, by pomóc kolegom. Rzadko chwalę kogoś indywidualnie, ale bezbłędny w meczu Haxhijaj zasłużył na osobną pochwałę - mówił po meczu Marek Motyka, trener Garbarni.

Garbarnia Kraków - Stal Stalowa Wola 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Fedoruk 2, 1:1 Kachniarz 52, 2:1 Rado 80.

Sędziował Tomasz Zieliński (Konin).

Żółte kartki: Zelek, Piszczek (dwie), Ryś, Stokłosa - Sikorski, Horajecki.

Czerwona kartka: Piszczek 90+3 (za dwie żółte).

Widzów 300.

Garbarnia: Widawski - Ryś, Haxhijaj, Piszczek, Byrski - Leszczak (79 Kalicki), Uwakwe, Zelek (66 Wajda), Fedoruk (71 Stokłosa) - Broź - Kozieł (58 Rado).

Stal: Dydo - Czarny, Dąbek, Żmuda, Sikorski - Kantor, Kachniarz (66 Białek), Horajecki, Łanucha, Majowicz (46 Widz) - Fabianowski.

Gazeta Krakowska


Polecamy