Trener Bogusław Pietrzak: Praca w Garbarni Kraków jest dla mnie nobilitacją (ZDJĘCIA]
I liga piłkarska. – Wejście do szatni takiego klubu jest dla mnie nobilitacją – mówi nowy, od poniedziałku, trener piłkarzy Garbarni Kraków Bogusław Pietrzak.
– Był Pan zaskoczony propozycją pracy z „Brązowymi”?
– Nie. Parę tygodni temu rozwiązałem wieloletni kontrakt z Ruchem Chorzów. Konsekwencją tego było to, że moje nazwisko musiało wcześniej czy później trafić na giełdę trenerów. W grudniu minęłoby mi dziesięć lat pracy w Ruchu. Układ właścicielski w Chorzowie zmieniał się wielokrotnie. I zakres moich obowiązków. Byłem trenerem I drużyny, koordynatorem, prowadziłem ekipę Młodej Ekstraklasy.
– Jak długo zastanawiał się Pan nad ofertą Garbarni?
– Myślę, że w takiej sytuacji każdy trener przeprowadza analizę. Ja również jej dokonałem. To nie była jednak analiza „za” i „przeciw”, tylko, czy są warunki, aby obie strony miały pozytywny wpływ na przyszłość, na rozwój zawodników. Ja wiem, gdzie trafiłem. Mam szczęście, że do zespołu, który ostatnio coś osiągnął. Wejście do szatni takiego klubu jak Garbarnia jest dla mnie nobilitacją.
– Mimo, że Garbarnia jest outsiderem tabeli i częściej przegrywa, niż wygrywa?
– Tak. Oczywiście można jej sytuację rozpatrywać z punktu widzenia wyników, ale to jest zespół ludzi, który jest na konkretnym etapie swego rozwoju. Tak na niego patrzę. W ciągu dwóch lat zrobił dwa awanse. Mnie się także udało dwukrotnie awansować – z Widokiem Skierniewice z IV do III ligi i z Piotrcovią III do II ligi, czyli obecnej I – ale nie pod rząd.
– Ale w Garbarni nie chodzi o awans, a o utrzymanie...
– A ja myślałem, że o robotę... Awans trzeba było skonsumować. Ja tu przyszedłem do roboty, a celem jest oczywiście utrzymanie się.
– Trenerzy po objęciu drużyny zwykle mówią, że wszyscy gracze mają u nich „czystą kartę”. Pan także?
– Nie mam żadnego powodu i go nie znajdę, aby po pierwszym treningu powiedzieć, że ktoś nie ma u mnie takiej karty.
– Jakie są Pana wrażenia z pierwszych zajęć?
– Nie powiem tego, bo jest to za bardzo optymistyczne.
– Miał Pan ostatnio okazję oglądać Garbarnię w akcji?
– Widziałem ją w II lidze. 70-80 procent składu jest zachowane. Nie widziałem drużyny w I lidze. Podejrzewam, że większych różnic nie ma, ale poprzeczka jest wyżej. W rezerwach Wisły prowadziłem Wojcieszyńskiego, a jako trener grałem w ekstraklasie przeciw Cabajowi i Nowakowi.
– „Brązowi” w przerwach między rundami nie jeżdżą na zgrupowania. To będzie problem?
– Gdy prowadziłem drużyny, też mi się to zdarzało, ale nie na poziomie I ligi. Dla Garbarni też więc będzie to nowa sytuacja. Może o tym porozmawiamy, może pojawią się na to środki.
– Czy razem z Panem do Garbarni przyjedzie ktoś z Ruchu?
– Na tym etapie nie przyszedł mi do głowy absolutnie żaden zawodnik i żaden klub.
– Wielu kibiców i ekspertów nisko ocenia klasę zespołu. A Pan?
– Na swoje potrzeby oceniam zespoły, obojętnie czy to jest poziom I-ligowy, czy też nie, dopiero po... ostatniej kolejce.
– Trener Mirosław Hajdo prowadził Garbarnię przez ponad cztery lata. Spotka się Pan z nim, aby porozmawiać o zespole?
– Nigdy tego nie robiłem. To jest niezręczna sytuacja dla zwolnionego trenera.
– Na jak długo podpisał Pan umowę z klubem?
– Do czerwca 2019. Dla mnie to jak najbardziej naturalne.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Jesus Imaz: Gole zachowałem specjalnie na derby z Cracovią!
Jedyne takie derby Krakowa - dzieci kibicowały ile sił
Echa derbów Krakowa. "Takiego wydarzenia w historii polskiej piłki jeszcze nie było"
Henryk Kasperczak o trenerze Wisły Kraków
"Kraków. Stadion Wisły to wielka samowolka"
Wychowani w Krakowie, grają w Ekstraklasie. Znasz ich wszystkich?
[reklama]