Gajos: Cieszę się, że coś wniosłem do zespołu
Strzelec zwycięskiego gola dla Jagiellonii Białystok w meczu z Widzewem Łódź (1:0), Maciej Gajos, cieszył się po meczu ze swojego dobrego występu po wejściu z ławki rezerwowych i końcowego zwycięstwa swojej drużyny.
Gajos wszedł na plac gry w 76. minucie spotkania i 120 sekund później mógł się już cieszyć ze zdobycia zwycięskiego gola dla białostoczan. Jak sam przyznał, taki występ był dla niego czymś ważnym:
- To na pewno ważna sprawa. Cieszę się, że się udało, że wniosłem coś do zespołu. Akurat to ja zdobyłem zwycięską bramkę i cieszymy się z trzech punktów - mówił piłkarz, który dość oszczędnie skomentował zdobytą przez siebie bramkę: - Piłka akurat spadła mi na głowę i po prostu musiałem to strzelić.
Gajos przesiedział większość spotkania na ławce rezerwowych i potwierdził, że można było wyczuć tam nerwowość z powodu utrzymującego się długo bezbramkowego remisu:
- Nerwy były, bo Widzew cofnął się całym zespołem, a my próbowaliśmy grać spokojnie, kontrolować akcje ofensywne, przerzucać grę od prawej do lewej strony. Stwarzaliśmy sobie sytuację, jedną miał Dani, w jednej piłkę z bramki wybijał obrońca Widzewa… Trener nas uczulał, abyśmy grali cierpliwie, a sytuację się stworzą, no i tak się stało. Wygrywamy 1:0 i nasza sytuacja w tabeli się poprawia - mówił pomocnik Jagi.
W końcówce, po zdobyciu gola, Jagiellonia nie miała większych problemów z utrzymaniem korzystnego rezultatu. Maciej Gajos przyznał, że jest to efekt dobrego przygotowania fizycznego żółto-czerwonych: - Jesteśmy dobrze przygotowani i było to widać w końcówce, gdy nie opadliśmy z sił, nie broniliśmy się, tylko staraliśmy się grać w piłkę i nie dopuściliśmy do tego, żeby Widzew sobie stworzył jakąś sytuację.
JAGIELLONIA - serwis specjalny Ekstraklasa.net