Franciszek Smuda wraca do Ekstraklasy. Czy wyleczy kaca?
Po wyjątkowo krótkich wakacjach piłkarze ekstraklasy wracają dziś do pracy. Z największym zainteresowaniem oczekiwany będzie jednak debiut nie zawodnika, a trenera: Franciszek Smuda wraca do polskiej ligi w roli szkoleniowca Wisły Kraków.
Górnik rozpoczyna sezon: Górnik Zabrze - Wisła Kraków (piątek o 20.30)
I od razu na dzień dobry - a właściwie dobry wieczór, bo piątkowy mecz odbędzie się późno - dojdzie do bardzo interesującego starcia. Naprzeciw byłego selekcjonera stanie Adam Nawałka, który na ławce biało-czerwonych być może dopiero zasiądzie.
Dla Smudy oferta od Bogusława Cupiała, który ma do Franza wyraźną słabość i w powszechnej opinii mocno zaryzykował podpisując z nim trzyletni kontrakt, to szansa, by wyleczyć kaca po fatalnych ostatnich miesiącach. Szkoleniowiec najpierw przecież kompletnie zawalił mistrzostwa Europy, a ostatnio spadł z Jahnem Ratyzbona z niemieckiej 2. Bundesligi, z bilansem jednego zwycięstwa w dwunastu meczach (aż osiem z nich kończyło się porażkami).
Po zakończeniu sezonu piłkarze ostro krytykowali metody Smudy, a ten odpierał ataki twierdząc, że klub nie funkcjonował tak, jak powinien, a zespół już w momencie jego przejęcia, znajdował się w fatalnej sytuacji. Z drugiej jednak strony Smuda twierdzi także, że ludzie na krakowskim Rynku dziękują mu za wrażenia z Euro...
Powrót do rodzimej ekstraklasy z pewnością nie będzie dla "Franza" łatwy. Bolesne zderzenie z ligową rzeczywistością przeżyli właściwie wszyscy jego poprzednicy. Ostatnim, który wywalczył mistrzowski tytuł nad Wisłą był Antoni Piechniczek, triumfujący z Górnikiem po swojej pierwszej selekcjonerskiej przygodzie w 1987 roku. Później żaden były selekcjoner nie potrafił tego powtórzyć.
Janusz Wójcik, oprócz tego, ze został posłem Samoobrony, zapisał się w historii jako pierwszy były trener biało-czerwonych, który zasiadł na ławie oskarżonych i po udowodnieniu mu udziału w procederze korupcyjnym podczas pracy w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki, w 2012 roku na cztery lata pozbawiono go prawa do wykonywania zawodu.
Najbliżej szczęścia był Jerzy Engel, który podobnie jak Smuda, podjął pracę w Wiśle i niemal wprowadził ją do Ligi Mistrzów. Niemal, bo po zwycięstwie z Panathinaikosem 3:1, w rewanżu poległ 1:4, a po porażce z Vitorią Guimares w Pucharze UEFA podziękowano mu za pracę. Zbigniew Boniek objął kadrę po klęskach trenerskich we Włoszech, i opuścił ją z niejasnych do dziś powodów na zawsze rezygnując z trenerki, natomiast Paweł Janas z kilku epizodów ligowych poszczycić się może tylko awansem do ekstraklasy z Widzewem.
Ta lista daje do myślenia. Czy Smuda zrobi cuda?