menu

Wariant optymistyczny - ligowcy z PKO Ekstraklasy wrócą do gry pod koniec maja. Co z niższymi ligami?

13 kwietnia 2020, 17:09 | Jakub Lisowski

Kiedy ruszy PKO Ekstraklasa? Jaki jest pomysł na dokończenie sezonu? A może już nie będzie spotkań sezonu 2019/2020? Nie ma dnia, by piłkarscy kibice nie zastanawiali się nad najbliższą przyszłością lig.

W III lidze rozegrano wiosną jedną serię spotkań. Świt był lepszy w derbach od Chemika 2:0.
W III lidze rozegrano wiosną jedną serię spotkań. Świt był lepszy w derbach od Chemika 2:0.
fot. KP Chemik Police Facebook

Jeszcze 10-15 dni temu nastroje były w kraju ponure. Statystyki zachorowań rosły, a końca szczytu pandemii w Polsce nie było widać. Ale w ostatnich dniach „liczby” zaczęły być trochę bardziej optymistyczne, a polski rząd ma w tym tygodniu trochę zluzować obostrzenia związane z koronawirusem. To taki mocny sygnał, że kraj zaczyna wychodzić z najgorszego.

Jeszcze nie ma mowy o wznowieniu imprez masowych, nikt nie chce teraz dyskutować o zawodowych ligach. Ale za tydzień, może 10 dni sytuacja znów może się zmienić na lepszą.

PZPN jest jedynym związkiem w kraju, który nie zdecydował się w marcu bądź przed Wielkanocą zakończyć sezonu 2019/20. Sytuacja dotyczy lig centralnych. Sportowcy trenują indywidualnie w domach i tylko czekają na sygnał z klubów, by wrócić do szatni i podjąć grupowe zajęcia. Kluby czekają na ruch PZPN czy PKO Ekstraklasy, a organizatorzy rozgrywek na zgodę Ministerstwa Zdrowia czy Ministerstwa Sportu. W Niemczech drużyny trenują w grupach, w Pogoni Szczecin też byli już gotowi, by zawodnicy ćwiczyli w różnych sektorach na dwóch boiskach i tylko dwójkami. Oficjalnie do takich zajęć nie doszło.

- Mamy plan powrotu Ekstraklasy. Na naszej grupie roboczej omówiliśmy poszczególne warianty powrotu – mówił Marcin Stefański z Ekstraklasy SA dla portalu weszlo.com. - Pod koniec kwietnia może zapaść decyzja o restarcie ligi. Wszystkie nasze plany może zweryfikować życie i koronawirus. Najbardziej optymistyczny wariant to oczywiście ten z powrotem w maju. On zakłada również start nowego sezonu w sierpniu i koniec 23 maja przyszłego roku.

Pomysłów jest dużo, a wszystkie uzależnione są od „zielonego światła” na ponowną grę. Kluby ściśle współpracują ze związkami, bo kluczową sprawą jest zabezpieczenie rozgrywek przed kolejnymi zakażeniami.

W najbliższych dniach krajowe związki czeka kolejna tura rozmów z UEFA o dokończeniu rozgrywek europejskich, ale i krajowych. Ten pierwszy element Polski nie dotyczy, ale będzie rzutował na kalendarz rozgrywek. W Polsce sezon powinien zakończyć się najpóźniej 20 lipca, bo wtedy… rozpocząć się powinny eliminacje do nowych europejskich rozgrywek.

Kolejna kwestia to kontrakty czy umowy, które wiążą zawodników z klubami do 30 czerwca. Jest jednak rekomendacja FIFA, by umowy były ważne do końca sezonu ligowego.

Najwięcej mówi się o ligach centralnych, ale to samo dotyczy klubów od III ligi w dół – w regionalnych rozgrywkach.

- Czekamy na decyzje władz piłkarskich. Nasi piłkarze trenują indywidualnie i jesteśmy w zawieszeniu. Zobaczymy, może rozgrywki będą wznowione w maju, może w czerwcu – pojawia się też opcja grania w okresie czerwiec-sierpień. Wszyscy jesteśmy uzależnieni od paskudnego koronawirusa. Tak naprawdę to on zadecyduje, czy ten sezon dogramy, czy zakończymy – mówi Ariel Szydłowski, rzecznik prasowy trzecioligowego KP Chemika Police. - Problem kończących się w czerwcu umów nie tylko nas by dotknął. To powszechność w naszych ligach. Oczekujemy, że w tej kwestii też będzie jasne stanowisko piłkarskich władz.

O ile w elicie mamy za sobą większość sezonu, tak w niższych ligach jesteśmy na półmetku. Tu arbitralne decyzje mogą wywołać większy gniew czy smutek.

- Jako piłkarz chciałbym sezon dokończyć normalnie, czyli zaliczyć wszystkie kolejki z rundy wiosennej i dopiero awansować do III ligi, bo wtedy to lepiej smakuje. Ale wiem, że jest to niemożliwe, więc uwzględniłbym tabelę po ostatniej rozegranej kolejce. Realnie patrząc na sytuację w kraju, będzie bardzo trudno rozegrać choćby jeden wiosenny mecz. Myślę, że w tym momencie najważniejsze jest życie, a na dalszym plan schodzą inne rzeczy, w tym piłka – podkreślił w klubowej ankiecie Marek Niewiada, kapitan czwartoligowej Floty.

Nie brakuje więc propozycji, by np. sezon 2019/20 zakończyć bez spadków, za to z awansami. Pojawił się też pomysł, by obecną II ligę rozbudować do dwóch grup.

- Śledzimy z drużyną całą sytuację. Dalej mocno liczymy, że uda się wrócić na boiska i w jakiś sposób dograć sezon do końca, choć z dnia na dzień szanse na to są coraz mniejsze. Jeśli tak, to liczymy, że PZPN wybierze najmniej krzywdzący wariant i po tym sezonie nikt nie spadnie, a pierwsza czwórka awansuje. Inaczej byłby to niesprawiedliwe. Nie od dziś wiadomo, że najtrudniej awansować z III do II ligi. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że sportowo Świt także poradził by sobie w tych rozgrywkach – uważa Paweł Krawiec, pomocnik Świtu Szczecin w rozmowie z klubowym portalem. Świt na takiej reformie skorzystałby, bo obecnie jest 3. w tabeli grupy B III ligi.

- Nas temat powiększenia II ligi nie dotyczy. My od początku sezonu koncentrowaliśmy się na utrzymaniu się na tym poziomie, co do momentu przerwania rozgrywek całkiem dobrze nam wychodziło. Proponowany układ już funkcjonował kilka lat temu i po jakimś czasie PZPN się z tego wycofał, bo sporo zespołów nie dawało sobie rady finansowo. Teraz może być jeszcze trudniej, bo dużo klubów będzie dysponowało mniejszymi budżetami. Uważam, że lepiej zostawić obecny układ – mówi Szydłowski.


Polecamy