Finał Pucharu Polski na pewno zakończy się rewolucją. Tylko dla kogo?
Kto bardziej nie zasłużył na to, aby reprezentować Polskę w europejskich pucharach? Legia czy Lech? O ile Kolejorz jeszcze zimą godnie prezentował się w Lidze Europejskiej, o tyle o Legii po prostu nie da się powiedzieć kompletnie nic pozytywnego.
Puchar Polski - terminarz, wyniki, relacje live
W lidze obie drużyny grały i grają beznadziejnie. A sięgnięcie po to trofeum to nie będzie żadna wisienka na torcie, ale zwykłe zamazanie obrazu nędzy i rozpaczy. Mistrz Polski Lech przegrał właśnie dziewiąty mecz w sezonie (0:1 z Zagłębiem Lubin). Legia już w zeszłym tygodniu miała 11 porażek. Tym razem jakimś cudem wygrała z Widzewem 1:0.
Swoją drogą to gratulacje dla dwóch najbardziej utalentowanych, młodych trenerów Macieja Skorży i Czesława Michniewicza. Polski Benitez i polski Mourinho tak wyćwiczyli swoje drużyny, że te w trakcie całego meczu, który kiedyś uchodziłby za hit kolejki, oddały trzy celne strzały. Tak, tak. To nie pomyłka. Trzy celne strzały w meczu. W sumie! Bilet na dobre miejsce kosztował 80 zł. A zatem wychodzi 26,66 zł na jeden strzał. Około 6 euro za każdą chwilę podniety (butelka alzackiego rieslinga kosztuje 4,99). Tak wysoko jak Legia nie ceni się chyba żaden klub w Europie.
Bez względu na to, kto zdobędzie Puchar Polski, natychmiast po tym powinien brać się do rewolucji, inwestować, kupować zawodników, wzmacniać drużynę i sztab szkoleniowy. Tak aby polski klub znów zaistniał w Europie. Mimo że od czołówki dzieli nas przepaść, a czasem mamy poczucie, że liga jest jakąś groteską, to zainteresowanie kibiców wciąż rośnie. Stadiony są prawie pełne, a kiedy Lech walczył z Włochami czy Anglikami, to przed telewizorami siadało po trzy miliony ludzi. Wcale nie mniej niż przy okazji meczu Barcelony z Realem.
Finał w Bydgoszczy ma być ostatnią szansą dla trenerów Lecha i Legii, ale to tylko złudzenie. Właściciel Lecha Jacek Rutkowski ma już dość José Mari Bakero, nie przedłuży z nim kontraktu w żadnym wypadku. Podobno chce... Skorżę. Obecny trener Legii będzie wolny po zakończeniu sezonu, nawet jeśli jutro wygra. Nowy cel Legii to trener Jagiellonii Michał Probierz. Sęk w tym, że prezes Jagiellonii Cezary Kulesza nigdy nie oddaje niczego ani nikogo za darmo. Probierz ma kontrakt ważny jeszcze przez rok. - Jak Legia go chce, to niech płaci - słychać głos z Białegostoku. Jaga byłaby skłonna puścić Probierza już za 500 tys. zł. W klubie z Podlasia rozsądnie kombinują, że skoro w Legii zmarnowali już tyle pieniędzy, na cały zastęp nieudacznych piłkarzy, to nie powinni żałować pięciu stów za dobrego trenera.
Probierz jeszcze do niedawna kreowany w PZPN na następcę Franciszka Smudy (bo młody, grzeczny, obiecujący, no i ze Śląska jak Antoni Piechniczek), już nie jest pupilem. W siedzibie PZPN coraz częściej przebąkuje się, że: "Jakby z Franzem była tragedia, to da się kadrę Orestowi". To, co wyprawia ze Śląskiem Lenczyk (rówieśnik Beenhakkera), budzi podziw nie tylko jego zwolenników.
Na razie jednak za Smudą (w przeciwieństwie do większości działaczy) murem stoi prezes Grzegorz Lato. Selekcjoner, prezes i sekretarz (Kręcina) integrowali się zresztą na wycieczce do Kanady. Nie było ich w weekend na lidze, ale na finał do Bydgoszczy może wpadną. Na pewno byłoby miło...