Fenomenalny gol Tuszyńskiego w ostatniej akcji meczu uratował Jagiellonię przed porażką z Wisłą!
Jagiellonia prowadziła na własnym boisku z Wisłą Kraków w meczu 26. kolejki Ekstraklasy 1:0 po golu Patryka Tuszyńskiego, ale trafienia Pawła Brożka i Wilde-Donalda Guerriera w drugiej połowie sprawiły, że "Biała Gwiazda" była bardzo bliska wygrania spotkania. Kiedy wydawało się, że piłkarze Kazimierza Moskala wywiozą z Białegostoku trzy punkty fantastycznie w polu karnym Wisły zachował się Tuszyński, który zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu i zapewnił gospodarzom remis.
Pierwszą z niespodzianek w składach była obecność na prawej obronie "Jagi" Łukasza Tymińskiego, czyli nominalnego defensywnego pomocnika. Z kolei w składzie Wisły na prawym skrzydle od pierwszej minuty pojawił się Jean Barrientos.
Już w 2. minucie spotkania Łukasz Garguła mógł znaleźć się przed pustą bramką, ale w ostatniej chwili dojście do futbolówki uniemożliwił mu Tarasovs. Kolejna akcja, tym razem na drugą bramkę, miała miejsce w 16. minucie, kiedy to piłkę po wybiciu Drągowskiego przyjął Gajos, ten podał do Dzalamidze, który zaangażował w swoje krycie dwóch defensorów Wisły, po czym dograł piłkę do Tuszyńskiego, a ten głową pokonał Michała Buchalika. Jak wykazały powtórki, Nika Dzalamidze był w tej akcji na pozycji spalonej, a co za tym idzie, sędzia uznając bramkę popełnił błąd.
5 minut później minimalnie niecelnie z dystansu uderzył Gajos. Chwilę później w jednej akcji dwa razy próbował strzału Mackiewicz i raz Gajos. Na posterunku była obrona i bramkarz Wisły, którzy blokowali 2 pierwsze próby, a ostatni strzał Mackiewicza był już mocno niecelny. W odpowiedzi ruszyli z atakiem goście, ale dwa razy strzały (Brożka i Boguskiego) zablokowano, a ostatnie uderzenie, Barrientosa, powędrowało nie w bramkę, a w trybuny. Po kolejnej minucie Jović silnym strzałem niemal znokautował Popchadze.
W 34. minucie Patryk Tuszyński wdarł się w pole karne Wisły, ale jego dogranie do Mackiewicza było za silne i niezbyt celne. Niewykluczone również, że był to strzał. W odpowiedzi w jednej akcji Wisły do piłki nie doszedł Garguła, a w kolejnej wyraźnie niecelnie uderzył Barrientos. W 43. minucie Drągowski po raz pierwszy musiał bronić strzał w światło strzeżonej przez siebie bramki. Autorem owego uderzenia był Semir Stilić, który próbował zaskoczyć bramkarza rywali z rzutu wolnego. W pierwszej połowie wynik nie uległ już zmianie.
Zaraz po zmianie stron, Stilić podał do wprowadzonego w drugiej połowie Guerriera, ten walczył o nią z Tymińskim, a do odbitej futbolówki dopadł Paweł Brożek i wyrównał stan spotkania niespełna 60 sekund po pierwszym gwizdku arbitra w drugiej odsłonie.
7 minut później Wisła mogła już prowadzić, ale najpierw strzał Stilicia wybronił Drągowski, a dobitkę Boguskiego zatrzymał przed linią bramkową Tymiński. Chwilę później Guerrier ograł Popchadze i Tarasovsa, by po chwili uderzyć niecelnie w doskonałej sytuacji. W kolejnej akcji również błysnął Guerrier, ale po jego podaniu Burliga uderzył mocno niecelnie.
Jagiellonia zdołała odpowiedzieć bardzo niecelnym strzałem z dystansu Rafała Grzyba. O ile pierwsza połowa była dość wyrównana, w drugiej zdecydowanie dominowała drużyna gości. Znalazło to potwierdzenie w 71. minucie, kiedy to Wilde-Donald Guerrier, zdecydowanie najlepszy gracz na boisku, zwiódł Tymińskiego i uderzył w stronę dalszego słupka, a piłka po rykoszecnie wpadła do bramki gospodarzy.
Kiedy wszystko zapowiadało porażkę "Jagi", długie podanie Piątkowski przedłużył do Tuszyńskiego, a ten pięknym strzałem uratował remis w ostatnich sekundach spotkania. Wisła tym samym nie wykorzystała okazji do odniesienia pierwszego zwycięstwa w Białymstoku od 2008 roku.