Świątynia selfie, magia Messiego i kibic w bluzie Realu [RELACJA Z TRYBUN]
Camp Nou – największy stadion w Europie i dom aktualnego mistrza Hiszpanii, FC Barcelona. Przy okazji meczu Pucharu Króla z Athletikiem Bilbao mieliśmy okazję poczuć atmosferę na trybunach obiektu jednej z najlepszych drużyn na świecie. Jakie były nasze odczucia? Przekonajcie się.
[przycisk_galeria]
Zdobycie biletu na mecz Barcy to nie jest najtrudniejsze zadanie. Na zdecydowaną większość pojedynków drużyny Luisa Enrique wejściówki można bez większego problemu kupić w internecie czy też w stadionowych kasach. Wyjątkiem są tak naprawdę spotkania ligowe z Realem Madryt, a i na hitowych meczach Ligi Mistrzów bywa różnie. Poza tym, jeśli ktokolwiek chciałby się wybrać do stolicy Katalonii, aby zobaczyć Messiego, Neymara i spółkę w akcji, nie powinien się obawiać. W dużej mierze jest to spowodowane pojemnością Camp Nou, które może pomieścić aż 99 tysięcy kibiców.
Ceny biletów na mecze Barcy są bardzo zróżnicowane i zależą nie tylko od rywala, ale też od rozgrywek, w których dane spotkanie będzie rozgrywane. Za przykłady niech posłużą bowiem opisywany przez nas mecz z Athletikiem Bilbao w Pucharze Króla, a także spotkanie ligowe z Leganes, które zostanie rozegrane w połowie lutego. Podczas gdy na pojedynek z beniaminkiem La Liga ceny zaczynają się od 44 euro, na meczu pucharowy ze zdecydowanie silniejszym przeciwnikiem, jakim są Los Leones z Bilbao, za tę samą cenę można było nabyć wejściówkę w idealnym miejscu na wysokości linii środkowej boiska. Z dobrych miejsc widok na murawę Camp Nou przedstawia się następująco:
Dojazd i wejście na stadion, nawet jeśli do pierwszego gwizdka pozostaje niewiele ponad 20 minut, nie stanowi większego problemu. Oprócz specjalnie przygotowanych na mecz środków komunikacji miejskiej, po trzech stronach Camp Nou stacje metra (dwie różne linie) są oddalone o kilkaset metrów od stadionu. W związku z tym zawsze przed meczem warto jest sprawdzić, z której strony znajduje się wejście na trybunę, na którą posiada się bilet.
Samo przedostanie się na teren obiektu to jest kwestia pojedynczych minut. Kontrola przy bramkach istnieje tylko teoretycznie, przez co nie trzeba się obawiać większych kolejek. Więcej czasu trzeba poświęcić na znalezienie swojego wejścia na trybuny, bo tych na Camp Nou jest naprawdę sporo. Jeśli kupiłeś bilet na najwyższy, trzeci rząd trybun, to niestety czeka Cię dość znacząca wędrówka po schodach, ale mecz Barcelony przecież wart jest takiego poświęcenia, prawda?
Jako że na spotkaniach Dumy Katalonii turystów na trybunach jest naprawdę wiele, to przed pierwszym gwizdkiem należy się nastawić na to, że stadion staje się areną licznych sesji zdjęciowych. Trudno bowiem oprzeć się pokusie zrobienia sobie zdjęcia/selfie na tak legendarnym obiekcie, jakim jest Camp Nou.
Atmosfera na trybunach, choćby z racji sporej liczby turystów, jest dość piknikowa. Tylko w dolnych rzędach trybuny Gol Nord znajduje się kilkusetosobowa grupka bardziej zagorzałych fanów, którzy wyposażeni we flagi na kijach starają się zachęcać pozostałą część stadionu do większego dopingu. Tego jednak, poza rzadkimi zrywami, w dalszym ciągu nie da się określić imponującym. Za to na sektorach w teorii przeznaczonych dla kibiców gospodarzy można się czuć bezpiecznie w koszulce rywala. Ba, na meczu z Athletikiem mogliśmy nawet spotkać kibica w bluzie Realu Madryt, który tylko wywoływał uśmiech na twarzach mijanych przez siebie osób.
Chyba nikogo nie zaskoczymy, mówiąc, że w trakcie wyczytywania nazwisk największą wrzawę wywołuje Leo Messi. W trakcie samego spotkania kibice skupiają się na samym spotkaniu, reagując przede wszystkim na efektowne zagrania piłkarskich magików z Barcelony oraz… kolejne decyzje hiszpańskich sędziów, którzy delikatnie mówiąc nie są w ostatnich miesiącach w najlepszej formie. W tym meczu było podobnie – sędzia Gil Manzano anulował prawidłowego gola Luisa Suareza, a jego kryteria dotyczące pokazywania piłkarzom żółtych kartek dość swobodnie zmieniały się z upływem kolejnych minut.
Barcelona ostatecznie zdołała odrobić jednobramkową stratę z pierwszego spotkania i pokonała Basków z Bilbao 3:1 za sprawą swojego tercetu MSN. Suarez w efektowny sposób strzelił swojego setnego gola dla Barcy, Neymar co chwila nękał swoimi akcjami defensywę gości i dzięki wykorzystanej jedenastce przerwał swoją wielomeczową niemoc strzelecką, a o awansie Katalończyków przesądził Messi, strzelając trzeciego gola z rzutu wolnego w trzecim kolejnym spotkaniu.
Po końcowym gwizdku Camp Nou opróżnia się bardzo sprawnie, choć część kibiców zostaje nieco dłużej, aby czerpać radość z wygranej, czy też zrobić sobie ostatnie pamiątkowe zdjęcia z przygody, którą zapamiętają do końca życia. Powrót do domu jest bardzo sprawny, jako że w dniach meczowych komunikacja miejska z metrem na czele jest czynna dłużej niż zazwyczaj, choć i tak wiele osób decyduje się na zahaczenie o pobliskie bary i restauracje. Nie zapominajmy w końcu, że jesteśmy w Hiszpanii…
LIGA HISZPAŃSKA w GOL24
Więcej o LIDZE HISZPAŃSKIEJ - newsy, wyniki, terminarz, tabela