Liga hiszpańska. Camp Nou od kuchni. Tak wygląda praca dziennikarza na meczu Barcelony
Pisaliśmy już jak wygląda mecz FC Barcelony widziany z trybun Camp Nou, a także staraliśmy się pokazać, jak największy stadion w Europie wygląda od środka. Na mecz ligowy Barcelony z Las Palmas, który odbył się 14 stycznia, udało nam się z kolei zdobyć akredytację prasową, dzięki czemu teraz jesteśmy w stanie przybliżyć Wam, jak wygląda spotkanie jednej z najlepszych drużyn na świecie z perspektywy dziennikarzy.
Czy trudno zdobyć akredytację prasową na mecz Barcelony? Wydaje się, że nie tak trudno, jak mogłoby się wydawać. Skąd taki wniosek? O tym za chwilę, ale o ile na hitowe mecze, takie jak z Realem Madryt w lidze czy z najlepszymi europejskimi drużynami w Lidze Mistrzów (na które trudniej o akredytację niż na mecze wielkich turniejów międzynarodowych czy finał Champions League), starcza miejsc głównie dla tych największych mediów, to na spotkania ligowe z drużynami niekoniecznie z najwyższej półki już ten popyt na akredytacje jest zdecydowanie mniejszy.
Na pojedynek Blaugrany z grającym bardzo przyjemną dla oka piłkę zespołem Las Palmas nasza redakcja bez większego problemu, a ta specjalna wejściówka, która umożliwiła nam realizację tego materiału, wyglądała następująco:
Aby spokojnie odebrać akredytację i wejść na stadion, wybraliśmy się na mecz dobre półtorej-dwie godziny przed jego rozpoczęciem. O ile pewnie i nieco później również nie byłoby z tym większego problemu, to jednak nie trafilibyśmy, choć przyznajemy z duszą na ramieniu – stało się to zupełnie przypadkowo, na przyjeżdżającego właśnie na stadion Leo Messiego z Luisem Suarezem. Euforia kibiców, którzy już w sporym gronie byli zgromadzeni w okolicach stadionu, była równie duża jak koncentracja służb porządkowych, które musiały umożliwić gwiazdom Barcy spokojny dojazd na stadion. Ci drudzy byli jednak w niespecjalnie korzystnym położeniu, a sami piłkarze do takich sytuacji, gdy fani rzucają im się praktycznie na maskę samochodu, z pewnością zdążyli już przywyknąć.
Droga na trybunę wraz z odbiorem akredytacji i przedostaniem się na teren stadionu zajmuje trochę czasu. Nic jednak dziwnego, skoro chcemy wejść na obiekt, który może pomieścić niemalże sto tysięcy kibiców. Będąc jednak po przebytym dzień wcześniej „tourze” po Camp Nou, miało się taką przewagę, że znało się drogę na tzw „prasówkę”, która jest jednym z elementów zwiedzania tego stadionu. Dotarłszy na miejsce szybko można było się przekonać, że zwykłe mecze ligowe Barcy nie cieszą się gigantycznym zainteresowaniem ze strony mediów, bowiem trybuna prasowa wypełniona była mniej więcej w połowie. Poniżej prezentujemy zdjęcie z niej, wykonane już w trakcie samego spotkania. Jak łatwo zauważyć, daleko do kompletu zajętych miejsc.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
- Świątynia selfie, magia Messiego i kibic w bluzie Realu [RELACJA Z TRYBUN CAMP NOU];nf
- Camp Nou od kuchni. Z wizytą na największym stadionie w Europie [ZDJĘCIA];nf
Na trybunie prasowej Camp Nou możemy znaleźć 192 miejsc przy biurkach dla dziennikarzy, 2 studia telewizyjne oraz 28 tzw. „dziupli” komentatorskich. Co oczywiste, ze względu na ogrom całego obiektu, jest to także jedna z większych trybun prasowych w Europie, choć daleko jej do najnowocześniejszej. Jest tu jednak wszystko to, co jest potrzebne do pracy dziennikarskiej – solidne WiFi oraz podawane przez stewardów informacje o składach obu drużyn i gościach zasiadających tego dnia na trybunie honorowej Camp Nou. W przypadku goli czy sytuacji kontrowersyjnych zawsze można też obejrzeć telewizyjne powtórki za sprawą kilkunastu telewizorów rozmieszczonych na całej trybunie i emitujących sygnał telewizyjny z danego spotkania. O tym wszystkim można jednak łatwo zapomnieć, mając z samej trybuny taki widok na murawę, jaki można zobaczyć na zdjęciu poniżej. Niby jest to najwyższy poziom niemal stutysięcznego stadionu, a i tak wszystko widać praktycznie perfekcyjnie.
Sam mecz był dość jednostronnym widowiskiem, a zarazem pokazem siły w wykonaniu drużyny Luisa Enrique, która nie potrzebowała nawet Neymara czy Andresa Iniesty, aby rozbić zespół Las Palmas 5:0. Blaugrana tego dnia grała niezwykle efektowną piłkę, stworzyła sobie multum sytuacji bramkowych, z których ostatecznie wykorzystała pięć. Dwa gole strzelił Luis Suarez, a po jednym dołożyli Leo Messi, Arda Turan czy Aleix Vidal. Co ciekawe, szczególnie wiwatowane było trafienie tego ostatniego, który nie może zdobyć zaufania u trenera Katalończyków, Luisa Enrique, i częściej niż na boisku znajduje się na trybunach. Okazuje się, że były zawodnik Sevilli zdecydowanie więcej sympatii wzbudza u kibiców Barcy niż u swojego szkoleniowca.
Po meczu dziennikarze udają się do strefy mediów, gdzie sala konferencyjna i tzw. strefa mieszana (strefa wywiadów z zawodnikami) sąsiadują ze sobą. Dzięki temu nie ma większego problemu, aby w oczekiwaniu na zawodników posłuchać wypowiedzi pomeczowej jednego z trenerów lub odwrotnie. Konferencje prasowe trwają z kolei dużo dłużej niż w Ekstraklasie. Przykładowo, menedżer Las Palmas Quique Setien przez dobre ponad 20 minut odpowiadał na pytania dziennikarzy, choć na dobrą sprawę nie mógł zbyt wiele powiedzieć o grze swoich zawodników w tym spotkaniu.
Sala konferencyjna Ricarda Maxenchsa na Camp Nou nie jest zbyt duża, choć może pomieścić 135 dziennikarzy oraz ma liczne stanowiska dla kamerzystów na obszarze 225 metrów kwadratowych i jest w pełni dostosowana do potrzeb zarówno dziennikarzy prasowych, jak i telewizyjnych i radiowych.
W tzw. „mixed zone”, czyli strefie wywiadów z zawodnikami, z kolei organizacja pracy jest z góry ustalona. Obszar o polu 170 metrów kwadratowych podzielony jest na różne strefy – dla telewizji, telewizji bez praw do pokazywania rozgrywek, dziennikarzy radiowych oraz dziennikarzy prasowych i internetowych. Miejsca jest sporo, dzięki czemu reporterzy mogą pracować w komfortowych warunkach.
Czy to oznacza, że gwiazda Barcelony może się ograniczyć tylko do wywiadu telewizyjnego? Być może ma do tego prawo, aczkolwiek przykładowo taki Sergio Busquets w towarzystwie pracownika biura prasowego przechodził od strefy do strefy, cierpliwie i z uśmiechem na ustach odpowiadając na kolejne pytania reporterów. Dla odmiany Paco Alcacer czy Samuel Umtiti przeszli przez strefę bez otrzymania ani jednego pytania i choć dla nas może to być dziwne, to warto pamiętać, że dla miejscowych dziennikarzy są oni dostępni co mecz, a przecież nie są to największe gwiazdy zespołu Luisa Enrique.
Po wszystkim nie pozostaje już nic innego, jak tylko opuścić Camp Nou po raz ostatni w trakcie kilkudniowego pobytu. Na szczęście, niedługo po zakończeniu meczu Barcelony z Las Palmas, na znajdującym się po drugiej stronie ulicy Miniestadi swoje spotkanie rozgrywały trzecioligowe rezerwy Barcy, które pokonały Herculesa Alicante (drużynę, z którą „jedynka” Barcelony niedawno mierzyła się w Pucharze Króla) 2:0, więc rozstanie z oglądanym na żywo katalońskim futbolem nie przebiegło gwałtownie, lecz stopniowo i łagodnie…
[przycisk_galeria]
LIGA HISZPAŃSKA w GOL24
Więcej o LIDZE HISZPAŃSKIEJ - newsy, wyniki, terminarz, tabela