Fantastyczna końcówka w Wolfsburgu. Borussia straciła, a potem odpowiedziała. Piszczek brał udział... w obu akcjach! [RELACJA, ZDJĘCIA]
W meczu 15. kolejki Bundesligi Borussia Dortmund wygrała na wyjeździe z VfL Wolfsburg 2:1 (1:0). Do 91 minuty drużyna Thomasa Tuchela prowadziła. Potem dała sobie wbić gola z karnego, ale ostatni głos i tak należał do niej. Dzięki wygranej zmniejszyła straty do liderującego Bayernu Monachium.
Borussia fantastycznie zaczęła spotkanie. W przeciągu paru minut stworzyła sobie cztery sytuacje. I to nie byle jakie, tylko konkretne. Dwie z nich, po uderzeniach Ilkaya Gundogana i Svena Bendera, zakończyły się na poprzeczce. Jedną próbę Łukasza Piszczka obronił Diego Benaglio, zaś przy innej, autorstwa Marcela Schmelzera, pomogła Wolfsburgowi boczna siatka.
Wolfsburg przetrwał to huraganowe natarcie Borussii, ale wobec kolejnego był zupełnie bezradny. W 32 minucie gości na prowadzenie wyprowadził bowiem Marco Reus. Akcję, co interesujące, wypracował mu nie kolega z zespołu, a rywal, Josuha Guilavogui, który źle przyjął piłkę, a potem, kiedy ją stracił, zamiast gonić Henrika Mkhitaryana, to wolał wykłócać się o faul z sędzią. Mkhitaryan uciekł mu od razu i dograł Reusowi, któremu pozostało minąć bramkarza i skierować piłkę do pustej bramki.
Borussia strzeliła na 1:0 i potem już nie atakowała tak odważnie. Zdecydowała się cofnąć i liczyć na kontrataki. A Wolfsburg poczuł wiatr w żagle i nacierał. Jeszcze przed przerwą jego piłkarze parę razy groźnie uderzyli. W drugiej połowie zyskali jeszcze większą przewagę. Żadnej sytuacji w regulaminowym czasie gry nie zdołali jednak wykorzystać. Żałować powinien szczególnie wprowadzony Bas Dost, któremu doskonały prezent zrobił Roman Burki.
Kiedy Borussia już dopisywała punkty, wtedy Wolfsburg wyrównał. Była to 91 minuta. Andre Schuerrle wbiegł z piłką w polem karne, po czym padł jak rażony piorunem. Arbiter spotkania uznał, że został sfaulowany przez Łukasza Piszczka, chociaż Polak, co wykazały powtórki, nie nagiął przepisów. Inaczej to jednak zinterpretował sędzia. Ricardo Rodriguez podszedł do jedenastego metra i pewnym strzałem przy lewym słupku wyrównał na 1:1.
Borussia zagrała do końca. I odzyskała prowadzenie. Wydatnie pomógł w tym Piszczek. Fantastycznym podaniem znalazł bowiem na lewej stronie Mkhitaryan, ten oddał piłkę Shinjiemu Kagawie i było po meczu.
Dzięki wygranej Borussia umocniła się na drugim miejscu. Do Bayernu Monachium, który przegrał w Gladbach 1:3, traci już nie osiem, a pięć punktów.