Fałszywe wnioski? ŁKS w sobotę zagra z Wisłą Płock
Piłkarze ŁKS rozpoczęli przygotowania do sobotniego meczu z Wisłą Płock. Oba zespoły w ubiegły weekend komplet punktów straciły wskutek fatalnych końcówek swoich pierwszych wiosennych meczów. Czy na podstawie podobnej informacji można wysnuć jakieś generalizujące wnioski?
fot. Samuel Corral w Warszawie nie mógł liczyć na wsparcie drugiej linii łodzian. Jak będzie w sobotę? [Fot. Krzysztof Szymczak]
- W meczu z Wisłą w Płocku spróbowaliśmy zagrać trochę inaczej niż zwykle, to znaczy zamierzaliśmy poczekać na rywala, jednak szybko straciliśmy bramkę i musieliśmy reagować – powiedział trener ŁKS Kazimierz Moskal kilka tygodni temu w rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim”, właśnie jesienne spotkanie z „Nafciarzami” wskazując jako pierwszą w tym sezonie próbę nieco innego rozłożenia akcentów.
Jak się skończyła ta próba, doskonale pamiętamy. ŁKS rozegrał jeden z najsłabszych meczów i przegrał 1:2, choć powinien rozstrzygnąć losy spotkania na swoją korzyść, bo w drugiej połowie (przy stanie 1:1) „piłki meczowej” nie wykorzystał Łukasz Sekulski (oczywiście tamta porażka obciąża konto nie tylko napastnika).
W sobotę ełkaesiacy znów zmierzą się z zespołem trenera Radosława Sobolewskiego i na stratę punktów nie mogą sobie pozwolić. Na pierwszy rzut oka ŁKS i Wisłę łączy wiele; chociażby to, jak bardzo jesienią oba zespoły były uzależnione od swoich liderów (Dominik Furman w Wiśle, Dani Ramirez w ŁKS), chociażby fatalne końcówki pierwszych wiosennych spotkań. „Nafciarze” prowadzili z Pogonią Szczecin 2:0, lecz w ostatnim kwadransie stracili trzy gole, więc z kompletu punktów cieszyli się „Portowcy”. Ełkaesiacy trzy gole stracili natomiast w ostatnich dwudziestu minutach meczu z Legią przy Łazienkowskiej, a przecież i oni prowadzili 1:0.
Czy na tej podstawie jesteśmy w stanie wyciągnąć sensowne wnioski? Czego (poza umiejętnościami) zabrakło tak płocczanom, jak i łodzianom w 21. kolejce ekstraklasy? W sieci pojawiły się już głosy o niedostatecznej koncentracji czy braku „piłkarskiego charakteru”. Matthew Benham, właściciel angielskiego klubu Brentford F.C., kilka lat temu w rozmowie z Michael Calvinem wyśmiał powierzchowność dyskusji na temat futbolu.
„- To zabawne. Fani oraz media we wszystkim się czegoś dopatrują [...]. Ludzie czują się zmuszeni do stwierdzenia, że zespół, któremu akurat sprzyja szczęście, wyszarpał wynik. Upiększają rzeczywistość, mówiąc, że pokazał charakter i zaangażowanie. Sięgają po frazesy, jak ten, że „dobrą drużynę można poznać po tym, że wygrywa nawet gdy nie gra dobrze”. To wszystko brednie. Każda boiskowa akcja składa się z setek niewielkich czynności, drobinek szczęścia i umiejętności, dobrych i złych zagrań” - przekonuje Benham [Michael Calvin, „Ludzie znikąd”, SQN, Kraków 2018, s. 290-291.].
Nawet jeśli multimilioner ma rację, a wybiórcze statystyki, którymi tak ochoczo raczymy się po każdej ligowej kolejce, wyciągając na ich podstawie często pochopne wnioski (a najczęściej dobierając te, które pasują do naszej hipotezy) sprowadzają nas na manowce, owym wspomnianym przez Benhama „drobinkom szczęścia” ełkaesiacy muszą pomóc „drobinkami umiejętności”, zresztą tutaj nie da się ukryć, że ŁKS ma problemy z kocówkami meczów. W tym sezonie w ostatnim kwadransie stracił już jedenaście goli (Wisła Płock też dużo, bo osiem).
W Warszawie nieźle spisywała się defensywa ŁKS, znacznie gorzej druga linia, a osamotnionego z przodu Samuela Corrala przykrył czapką Artur Jędrzejczyk, co negatywną cenzurkę wystawia przede wszystkim pomocnikom, bo to oni na Łazienkowskiej „skazali” Hiszpana na pożarcie. W sobotę nowy napastnik powinien otrzymać większe wsparcie.
Przygotowania do spotkania z Wisłą ełkaesiacy rozpoczęli we wtorek. Do piątku włącznie łodzianie mają w planach po jednym treningu dziennie. W czwartek do zespołu powinien dołączyć zmagający się z drobnym ponoć urazem mięśniowym Maciej Dąbrowski. W sobotę z powodu kartek pauzują Janowie Grzesik i Sobociński.
Już w środę rozpocznie się stacjonarna oraz internetowa sprzedaż biletów na sobotni pojedynek z Wisłą Płock (początek meczu o godz. 15). Trafi do niej ok. 1000 wejściówek, bo pozostałe miejsca zarezerwowali posiadacze karnetów. Kasy w al. Unii 2 czekają na kibiców jutro (tj. w środę) od godz. 12.