menu

Falstart Arsenalu, Szczęsny nie zatrzymał Borussii (ZDJĘCIA)

16 września 2014, 22:35 | Damian Orł‚owicz

Arsenal Londyn przegrał w Dortmundzie z Borussią 0:2 w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Na placu gry zobaczyliśmy tylko jednego Polaka - Wojciecha Szczęsnego, którego pokonali Ciro Immobile i Pierre-Emerick Aubameyang.

Już w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów doszło do hitowego spotkania starych znajomych - w Dortmundzie miejscowa Borussia zmierzyła się z Arsenalem. "Kanonierzy" przyjechali do Niemiec w okrojonym składzie, spowodowanym kontuzjami w linii defensywnej, co w roli faworytów stawiało gospodarzy.

Od początku spotkania wyraźną przewagę osiągnęli wicemistrzowie Niemiec. W 5. minucie meczu ożywili się kibice na trybunach stadionu w Dortmundzie, gdy w starciu z Artetą upadł Mkhitaryan. Sędzia nie widział przewinienia, a dodatkowo ukarał zawodnika Borussii żółtą kartką za symulowanie. Po kwadransie szansę na bramkę miał Sokratis, który po dośrodkowaniu z rzutu wolnego dobrze przyjął piłkę, ale jego uderzenie było niecelne.

Chociaż mecz toczony był w szybkim tempie, przez pierwsze pół godziny brakowało strzałów i sytuacji bramkowych. W 29. minucie Aubameyang, po podaniu z lewej strony Grosskreutza, znalazł się w najbliższej odległości przed bramką Arsenalu i uderzył, kapitalnie spisał się jednak Wojciech Szczęsny. Minutę później, po błędzie Kościelnego i Szczęsnego, piłka trafiła do Mkhitariana, jednak Arsenal przed stratą bramki uratował jednak Wilshere. Kanonierzy próbowali odpowiedzieć i mieli nawet szansę na zdobycie gola, jednak Welbeck, po podaniu Gibbsa nie trafił czysto w piłkę i zmarnował dogodną okazję.

Druzgocąca dla Arsene Wengera była statystyka strzałów w pierwszych 35. minutach. Borussia miała ich na swoim koncie trzynaście, a Arsenal zero. Tym ostatnim dla gospodarzy był strzał Aubameyanga, który wykorzystał podanie Kehla. Kwestią czasu było to, kiedy Borussia zdobędzie pierwszą bramkę w tym meczu. Stało się to tuż przed przerwą, w 45. minucie. Immobile zabrał się od połowy boiska i pobiegł na bramkę Szczęsnego. Zwiódł przy tym Kościelnego i Mertesackera i strzałem w długi róg pokonał bramkarza Arsenalu.

Po przerwie Dortmundczycy ponownie ruszyli do ataków. W 49. minucie Grosskreutz podcinką podał do wychodzącego na czystą pozycję Aubameyanga, a ten w pełnym biegu minął Szczęsnego i skierował piłkę do pustej bramki. Próbował jeszcze interweniować Kościelny, ale nie zdążył zablokować uderzenia.

Borussia grała bardzo wysoko, co sprawiało, że Arsenal miał spore problemy żeby wyjść z własnej połowy. Dortmundczycy stwarzali też sobie kolejne okazje. Kontrę wyprowadził Weidenfeller, który wyrzucił piłkę do Aubameyanga, ten wyprzedził Kościelnego i uderzył na bramkę Szczęsnego. Piłka trafiła jednak tylko w poprzeczkę.

Podopieczni Arsene Wengera notowali proste błędy, co mogło się zemścić stratą kolejnych bramek. Arteta przepuścił na własnej połowie piłkę do Kościelnego, który był jednak zbyt daleko. W efekcie doszedł do niej Mkhitarian, ruszył na bramkę Szczęsnego, ale jego uderzenie było niecelne.

Arsenal notował tylko sporadyczne okazje. Podobnie jak w pierwszej połowie, przed szansą na zdobycie bramki dla gości stanął Welbeck, który kapitalnie obrócił się z Sokratisem na plecach, ale z 16. metrów uderzył nad poprzeczką.

Mkhitarian mógł z kolei podwyższyć rezultat na pięć minut przed zakończeniem spotkania. Przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i wpadł w pole karne, minął obrońców, ale w ostatnim momencie wślizgiem uratował sytuację Oxlade-Chamberlain.

Borussia Dortmund zagrała bardzo dobre spotkanie i zasłużenie pokonała na Signal Iduna Park Arsenal. Kanonierzy zawiedli i do Anglii wracają z niczym. Nas niepokoić może fakt, że doskonały występ dortmundczycy zaliczyli bez Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego w składzie. Czy może to wskazywać, że era polskiej Borussii dobiega powoli końca?


Polecamy